Młodym być zle ale starym i ze sklerozą jeszcze gorzej. Jak dobrze zarejestrowałem to usłyszałem tekst w stylu
- Idę do swojego pokoju
Więc ja chyba muszę znalezć sobie nowy. Popatrzyłem na tych którzy jeszcze zostali przy stołach. No tak cała sytuacja mogła ich zaskoczyć, z szokować ale w sumie to ja ich nie rozumiem. Machnąłem ręką podniosłem się od stołu bo bardziej mi się rzygać chciało niż jeść. I oznajmiłem
- Ja zabieram swoje Azory i spadam stąd
Machnąłem ręką na Borysa i zawołałem Supriec za którą przybiegły dwa baraszkujące miśki. Po drodze wrzasnąłem do Borysa siodłaj konia.
- Co takiego dopytał?
- Nie rozumiesz czy nie umiesz?
- Jedno i drugie
- To znajdz kogoś kto umie i mu powtórz. A przedtem idz grzecznie zapukaj do panienki Rozi i powiedz jej że nie będę męczył jej swoją osobą w jej własnym pokoju. Masz powtórzyć słowo w słowo zrozumiałeś
- Tak jest - odpowiedział i się odmeldował
A ja usiadłem na ganku i zacząłem czesać Suprice
- Musimy się wynieść stąd Supcia moja księżniczka mnie nie chce. No nagle nasz pokój zrobił się znów jej. Do pokoju z chłopakami się nie w pierdole to biedny Krzysiek pierdolnie na zawał jak mnie w nocy zobaczy. No więc ja i ty na powrót będziemy dzicy i wolni. Z tą różnicą że ty masz dzieciaki a ja pojadę na prawdziwym koniu. A ty Suprice masz go nie zeżreć. No bo co mam zrobić... Jak bym lubił chlać to bym się nachlał i by mnie to jebało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz