wtorek, 31 października 2017

Od Borysa

No ale to że szef tak się wywali na tego gościa to ja się nie spodziewałem. No to był jego partner w interesach i to nowy. A no jeszcze dodatkowo uderzył tego Tomka przecież już raz mu tu dupę ratował. Jessica już nawet raz próbowała wystawić ich przeciwko sobie ale nawet w tedy ktoś dostał od szefa rykoszetem. A Tomkowi nic nie było. Przecież to taka lama że jak by szef chciał to jednym palcem by go załatwił. No i teraz polał się to o tą białą jeszcze i wszyscy łażą już z głowami w dole jak ją widzą. Oczywiście szef do samochodu z białą to też nie dali im pobyć w spokoju razem żeby biała szefa trochę ogarnęła. Ona coś tam robiła z tym bachorem szefo gadał coś o tym swoim nowym samochodzie i wyścigach na które miał jechać. To biała się trochę z deka wypięła bo nie było w tym samochodzie miejsca bo to raczej samochód sportowy nie rodzinny i gnoi to się raczej w nim nie wozi bo z tyłu to jest tylko miejsce na bagaż ale szefuńcio dyskretnie panienkę zasłonił. Dziwnie popatrzył się na mnie no to wyjąłem chustkę i szlifować ten samochód bo jakieś tam paluchy się na nim odznaczały. Też cholera nie miał sobie jaki kolor wybrać. A jak już przejechał paluchem po dachu to myślałem że mi się oberwie ale ten się czepnął tego starego mafiozy. Że powinien jakieś płytki pod tymi krzakami położyć
A stary do niego że przecież nikt tu nie wjeżdża i on nie wie jak on tu się znalazł
- No widzisz pan bo ja to jestem gość - powiedział szef - z reszto gdzie ja mam się postawić mam małego dzieciaka
A ja szlifowałem ten samochód. Im bardziej go tarłem tym bardziej wydawał się brudny.
- Borys nie trzyj tego to nie będzie się świeciło. Widziałeś Drake'a - dopytał szef
- Nie no pilnowałem dzieci
Pózniej szef uciął tą rozmowę z tymi ludzmi. Bo coś o tą furę pytali chyba o cenę chodziło. No i o to jakiego ma kopa. A szef jak to szef on się w tłumaczenia nie bawi. Więc wjechał tej paniusi Jessice na trawnik jak już biała skończyła z tym dzieciakiem. Ten trawnik to chyba jakiś specjalny był gadałem kiedyś z tym ogrodnikiem. To bredził że Jessica jest tak uczulona na punkcie tego trawnika że czasami ten ogrodnik to go nożyczkami musi przycinać. Stary mafiozo aż się za głowę złapał gdy szef zaczął orać ten trawnik i zaczął kręcić na nim te swoje kółeczka. Pózniej postawił samochód na swoje miejsce. Zamknął i jak by nigdy nic wrócił do białej. A ta Jessica do niego
- Że ona dwa lata robiła ten trawnik żeby wyglądał tak jak wygląda
A szef do niej
- Że ona nawet nie wie jak wygląda trawa
I zaczął się śmiać że na zruszonej glebie lepiej będzie rosło.
- Wiesz ile czasu my równaliśmy ten trawnik - ciągnęła tamta
- Ty to chyba leżąc na brzuchu albo na plecach - śmiał się szef - no ewentualnie może się kulgałaś
No i wszyscy zaczęli się z niej śmiać. No i dwa zero dla szefa.
- No to teraz to ja pójdę po szmatkę szefie co? Bo taki syf tu mają a może szef jeszcze w jakieś gówno wjechał
- To jest dla mnie nie zrozumiałe - zaczął mafioza - zachowuje się pan skandalicznie w stosunku do mojej żony. Biedactwo poszło się po płakać. Zniszczył pan jej ulubiony trawnik.
- No przecież to kosztuje tylko trochę pracy - odezwał się szef - a kasy niewiele. Więc nie rozumiem czemu pan się tak irytuje.
Jednak szef uciął tą rozmowę w zarodku.
- No nie wieże że to zrobiłeś - zjawił się Tomek jak z pod ziemi gadając do szefa.
- Należało jej się - stwierdził szef
- Ugłaskałem tego gościa co go poturbowałeś. Właśnie pojechał na pogotowie, bo lewą łapą ruszać nie może
- To dobrze że lewą a nie prawą musi mi podpisać umowę przecież
- Ty sobie nie zdajesz sprawy jak ja długo nad nim pracowałem - ciągnął dalej tamten 
- No wiesz jeżeli ja mam coś dla ciebie zrobić - mówił szef - to też muszę się nakombinować. Więc byłeś winien mi przysługę.
- Ale ty wszystko utrudniasz nie poznaję cię ile to było od ostatniego razu miesiąc, półtorej, dwa no nie powiem że byłeś normalny bo ty nigdy nie jesteś ale teraz co ci od jebało dokładnie powinieneś pomyśleć o psychiatrze i to dobrym
- A wiesz że myślałem - powiedział szef
- I co ci powiedział?
- Psychiatra nic bo jeszcze u niego nie byłem a lekarz gadał z moją żonę więc nie znam szczegółów. Wiem że twaróg na śniadanie muszę żreć
- Przecież lubisz - odezwała się biała
- No tak ale mam nadzieje że nie będę musiał jeść go co dziennie
- Jak będziesz miał czas iść do tego lekarza to się wszystkiego dowiesz - stwierdziła
A to ci nowina pomyślałem. Szef w końcu stwierdził że mu od jebało. Z idiotyzmu można się wyleczyć ale z sadyzmu to raczej nie. A szef to raczej sadysta i morderca na zlecenie. Reszty nie słyszałem bo sobie poszli. A ja się bujałem z nie święcącym samochodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz