Wcale mi się nie chciało nigdzie jechać no ale w końcu Quick zapłacił cholera wie ile kasy przeze mnie a wiec ja raz mogłam założyć kieckę i z nimi pojechać. Za nim jednak w ogóle zabrałam się do szykowania postanowiłam coś zjeść, Drake zaoferował że pójdzie ze mną. Jako że była pora obiadowa spotkaliśmy też Julkę i Luke i dobrze bo nie zdążyłam z nim pogadać.
-A więc?- spytał Luke, nie musiał tłumaczyć o co mu chodzi.
-Roz ci nie powiedziała, prosiłam ja o to... chyba.
-Stu procentowo mi nie powiedziała- odpowiedział.
-Załatwiliśmy sprawę z gondolą i sklepem. Właściciele wycofają skargi jak im odpracujemy- wyjaśniłam mu.
-Czyli jednak coś dotarło.- powiedział zadowolony.
No i oczywiście przyszła Asia. Swoją drogą ciekawe czy Roz zrobiła to specjalnie aby mi dopiec za tą kieckę.
-Cześć- przywitała się dziewczyna przysiadając się do nas, wydała mi się dziwnie znajoma- Jestem Asia była Drake'a.
-Lexi- odparłam.
-Nowa dziewczyna Drake?- dopytała. Spojrzałam na nią, typowa blondynka, żółte włosy i brak mózgu.
-Tak ale to nie jest część mojego imienia.- wyjaśniłam. Luke zakrztusił się jedzeniem. Asia chyba sama nie wiedziała co powiedzieć bo zajęła się własnym talerzem. Przez nieproszonego gościa przy stole zapanowała cisza, którą oczywiście Asia musiała przerwać.
-A co u ciebie Drake? Chyba dobrze sobie radzicie- stwierdziła rozglądając się.
-Od tego ma się mózg- nie wytrzymałam i wypaliłam. Luke chyba dobrze się bawił.
-Wy cały ten czas byliście w Polsce?- spytała.
-Taa- przytaknął Drake, a ten co taki małomówny.
-I jak tam jest? Musiało być wam ciężko.
-Z tego co mówiła Rozi chyba sama zobaczysz.- odpowiedział Drake.
-Oni wracają z nami?- spytałam zdziwiona.
-Siostra wydaje mi się że ty to powinnaś zapytać czy my w ogóle wracamy. Sporo cię ominęło.- wtrącił się Luke.
-Ale coś się stało? Czemu mielibyśmy nie wracać?- zapytałam nic nie rozumiejąc.
-Naprawdę chcesz tam wracać po pobycie tutaj?
-Oczywiście- odpowiedziałam bez chwili wahania. Przyjechaliśmy tutaj tylko na ślub, nic nie rozumiałam z tej rozmowy.
-Po tym jak zobaczyłaś że jednak można żyć normalnie, że jest szansa że wyzdrowiejesz ty wciąż chcesz wracać do tego bagna?
-Ale czemu mielibyśmy nie wracać?- spytałam kiedy zrozumiałam że ten chce mnie przekonać abyśmy tu zostali.
-Bo tu można żyć normalnie, nie martwić się o to czy jak twoja siostra nie wróci na noc to czy wciąż żyje. Majka i Kuba mogli by pójść do szkoły. Jest jeszcze Kaśka i Damon. Są tu lekarze.
-Luke ja chcę wrócić do Polski nie umiem już żyć normalnie, mało co nie zabiłam człowieka tylko dlatego że na mnie wpadł- mówiłam zciszając głos, to nie był temat na rozmowę publiczną a Aśka chętnie się przysłuchiwała co mnie irytowało. - a randka skończyła się w kiciu.
-To akurat mnie nie dziwi.
-Luke.- upomniałam go.
-No co taka prawda. Lexi tu będzie lepiej- próbował mnie przekonywać. A mi kończyły się argumenty ale chciałam tam wracać sama nie wiem dlaczego.
-Tym bardziej o tym zadecyduje Quick- wysunęłam ostatni argument- to jego hotel, kasa i w ogóle.
-Quick chce aby każdy zadecydował o sobie.- powiedział Luke rozbijając mój ostatni argument.
-A ty Jula co o tym myślisz?- spytałam. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
-Tutaj jest jak kiedyś, nie zrozumcie mnie zle ale nie ma do czego wracać.
-A ty Drake?- spytałam nawet na niego nie patrząc. A jeżeli i jego stracę, a widok Aśki wcale mi nie pomagał.
-A od kiedy ty mnie o zdanie pytasz?- spytał Drake
-od dzisiaj- odparłam lekko się uśmiechając.
-Skarbie przez ciebie w wodzie wylądowałem to i w ogień pójdę.
No dobra przyznaję udało mu się mnie pocieszyć i nawet o Aśkę się od gniewałam, choć w sumie to nie była jego wina a ja starałam się nie pokazywać jak bardzo jestem zazdrosna.
-To przez ciebie wylądowaliśmy w wodzie- przypomniałam mu.
-Raz a ja przez ciebie z osiem- poskarżył się.
-Ale to dlatego że sam wcześniej zatopiłeś gondolę- wypomniałam mu.
-Nie chcę przeszkadzać ale czas nam się kończy a Quick na pewno nie chciałby się przez nas spóznić- wtrąciła się Julka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz