Było po obiedzie a ich nadal nie było. Dopiero po 17 usłyszeliśmy silniki samochodów Alex ja i Pati wyszliśmy na ganek, ale Quicka z nimi nie było za to wojskowi wyprowadzili Drake i zapytali gdzie posadzić. Mieli tez ciężarówkę pełną papierów, jakieś fiolki i flakoniki, chcieli z profesorem rozmawiać.
Alex chciała się czegoś dowiedzieć, a wojskowi wyjęli z ciężarówki zimnego.
-Co tu się dzieje? - zjawił się profesor i nim wojskowi zaczęli meldować zaprosił ich do domu.
- Gdzie mamy posadzić pana Drake? - dopytał ten cały Grzesiek.
-Co mu się stało? - dopytała Alex.
-W sumie to nic, był pod wpływem. - Zaczął opowieść wojak - i najpierw o rzygał szefowi samochód. W domu to było normalnie wszystko zabraliśmy co szef polecił, pózniej to nie wiem szef zginął na dwie godziny nam kazał z panem Drake jechać pod instytut by łamał te kody.
-No wasz szefcio pojechał się zabawić. - stwierdziłem
-Raczej nie panienka Rozi gdzieś chciała jeszcze podjechać, gdy wrócili pod instytut w samochodzie u szefa były jakieś papiery i zioła czy coś.
-Pewnie chciała pojechać do zielarni matki. Wtedy jak byliśmy w Krakowie to też chciała tam iść tylko się pokomplikowało - wyjaśniła profesorowi Alex
-No to jak weszliśmy to zaczęliśmy przeszukiwać instytut. Szef z tym panem zabił kilku tych innych po drodze na 3 piętro. A tam to pan Drake rozdysponował kto gdzie idzie i nawet szef o dziwo nie protestował. I napadli nas zimni wszyscy byliśmy w jednym pomieszczeniu takim małym szklanym i okazało się że tam jest ojciec tych państwa i że on zabił tego ojca wcześniej jak byliście tam. I zaczęli się kłócić szef to nawet się nie wtrącał panienka zaczęła szaleć i złapał ją on a potem mu uciekła. I zaczęła bredzić że chce się zmienić wtedy złapał ją szef i już nie puścił. A ona zasłabła. Ten jej brat usiadł i tak o już jest. Mariusz rzucił się do wyjścia bo chory jest na zamknięte pomieszczenia i szef kazał go walnąć. Potem jakiś dziwny się zrobił też zaczął bredzić siedząc przy trupie. Nawet z nim gadał, a na koniec to jak myśleliśmy że już po nas bo tych zimnych było coraz więcej to szef się uruchomił. I prawie sam z naszą niewielką pomocą powybijał te trupy. Kazał zabrać jednemu z nas nieprzytomną panienkę i poczekać przy takim samochodzie niedaleko drogi w las. A potem to podobijał całą resztę i nakazał przywieść zwłoki swojego teścia by go pochować godnie. Sami wszystko robiliśmy bo ten pan to cały czas tak siedzi tylko coś czasem mruczy pod nosem, szef go zwinął i kazał nam potem przywieść bo temu idiocie panienka uciekła w las.
-Miała broń? - dopytała Alex .
-Nie no z szefem była to nie potrzebowała - stwierdził tamten
-A teraz gdzie są? - dopytałem
-Nie wiem, szef kazał wracać a sam pojechał po śladach jej szukać. My mieliśmy rozkaz wracać i pilnować tego pana bo chyba nerwy mu siadły znaczy im obojgu i szefowi. On naprawdę o tego gościa się martwi i kazał bezpośrednio profesorowi powiedzieć
-No dobrze a szef odzywa się?
-Nie, wywoływaliśmy go. To ja już pójdę nic tu nie zdziałam - stwierdził ten Grzesiek i wyszli
Alex mówiła coś do Drake ale bez rezultatu pózniej z Lukiem zaprowadziliśmy go do gabinetu. Alex tam została.
Martwiłem się o Rozi była sama w lesie bez broni, lekko ubrana a teraz zimno się zrobiło i się z ciemniało powoli.
Alex wróciła i oznajmiła ze profesor robił Drake'owi płukanie żołądka i podał jakieś kroplówki bo powinien się wyspać, jest w szoku i prawdopodobnie Rozi też.
-Tylko czemu się jeszcze nie odzywają - stwierdziłem i wtedy starsza pani podała kolację. Coś było nie tak. Nikt nie miał ochoty na jedzenie
Luke oznajmił że teraz to można tylko czekać i jak do jutra się nie odezwą to wezmie ludzi i ich poszuka
-Nie martw się - stwierdziła Pati - przecież Quick jest idiotą pewnie ją znalazł i gdzieś pojechali się ....
Z tym że sama w to wątpiła bo przy radiu całą noc ich wywoływała i cisza. Rano nic się nie zmieniło nadal ich nie było. Zjedliśmy śniadanie i Luke stwierdził że zbiera ekipę i jedzie ich szukać.
Z Drake'em nadal było bez zmian. Profesor nakazał zanieść go na górę. Alex z nim siedziała, nie chciała jeść. Próbowała z nim rozmawiać wszyscy próbowaliśmy ale on patrzył tylko w sufit. Nawet o Rozi nie zapytał, tylko mówił że to jego wina i że to przez niego ojciec i matka. On nawet chyba nie przyswajał że Rozi nie ma.
-Pati a jak ona zrobi coś głupiego? Jak da się ugryzć jak Quick jej nie znalazł? - zamartwiałem się
Pati nadal ich wywoływała i w momencie gdy Luke wszedł by powiedzieć że jadą ich szukać. Bo nawet jak gdzieś jechali się po bzykać to już zawsze na śniadaniu byli i odezwał się Quick .
Pati się na niego wydzierała. On brzmiał dziwnie był zmęczony, zasapany wytłumaczył że dopiero teraz Rozi znalazł i dotarł z nią do samochodu, że wpadła do dołu jest z nią zle i żeby szykować gabinet i się rozłączył.
Sam profesor na ganku na nich czekał razem z nami i jakie było moje zdziwienie gdy podjechał na kolanach trzymał Rozi
-Dłużej się nie dało - marudził Luke
-Wez ją. Muszę wysiąść. - Luke próbował delikatnie ją zabrać ale ona wyglądała jak opętana zaczęła krzyczeć i szarpać się. Nie dała zdjąć się z kolan.
Quick sam się jakoś wyskrobał i szedł powoli i gadał
-Cholera jasna zabije tego frajera... jak Drake? - dopytał niosąc Rozi do gabinetu
-Co im się stało? - dopytał profesor
-Nie wiem, ojciec się znalazł Rozi dowiedziała się że brat go zabił. Tamten się wyłączył, ona zemdlała. Instytut po dach nawalony zimnymi... Ehh... zrobiłem przejście i kazałem ją zabrać z tam tond a ta uciekła temu głupkowi. Zginie za niedopełnienie obowiązków, całą noc jej szukałem nad ranem w dole, z 5 metrów miał. Siedziała wystraszona, coś ma z nogami. Jedną rozwaloną, drugą... nie wiem... złamaną. Trochę oczyściłem ranę, zabandażowałem, rozebrałem bo mokra była i ogrzałem. A i zjadła coś tam i tak na mnie wisi więc nie wiem jak to będzie. Dlatego tak długo bo ciężko mi prowadzić było - ciągnął Quick.
Na dół zeszła Alex i się załamała jak ich zobaczyła. Po wysłuchaniu Quicka profesor powiedział że najpierw usg i jakieś inne tam badania porobi, ale ta w ogóle dotknąć mu się nie dała .
Po 2 godzinach wyszła Amanda i zaczęła nadawać .
-No poza tym ze im obojgu odbiło znaczy mają doła. To przejdzie po lekach, to z dzieckiem w porządku a noga skręcona w kostce. Druga to do zszycia była, a i Quick prosił ciebie Alex żebyś tam podeszła - powiedziała i sobie poszła tak po prostu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz