-Alex powiedz jak ty się trzymasz? Jak Drake? Została byś z Rozi? Bo mnie puścić nie chce, a przebrał bym się bo uwalony jestem i poszukam jakichś ciuchów dla Rozi
-Nie boisz się? przecież jestem zarażona - powiedziała Alex
-Przestań nic się nie dzieje... Nie zmieniasz się. Damy radę znalazłem jakieś papiery i różne preparaty coś się wymyśli.
-Ciesze się że traktujesz mnie normalnie nie zniosła bym tego i tak zamieszania narobiłam. A odpowiadając na twoje pytanie Drake to albo śpi albo gapi się w sufit. Co tam się stało?
-Choć ze mną opowiem ci
I wziąłem Rozi na ręce zaniosłem do pokoju
-Wez znajdz jej jakieś ciuchy co ?
Sam wyszukałem sobie ubrania usiadłem i powiedziałem
-W instytucie zimni byli, wśród nich ojciec. Zaczęli się kłócić Drake powiedział Rozi że zabił ojca i matkę pokłócili się i o jest jak na załączonym obrazku jakaś trauma ehh.
-To nie wesoło a potem do dołka wpadła?
-No tak miałem chwilę słabości i puściłem ją z wojakiem i uciekła znalazłem ją rano w tym stanie w dole z 5 metrów miał i ruszyć się nie mogę bo się boi. Zostań z nią chwile, szybki prysznic wezmę i zaraz jestem. Całe włosy mam w błocie a z butów to wylewać można ehh - i wyszedłem
Słyszałem jak Alex próbuje ją ogarniać ale ta cały czas się darła rety westchnąłem mam tylko nadzieję że im przejdzie i nagle się uciszyła gdy wszedłem do pokoju powiedziałem
-Sorry ogarnę łazienkę w wolnej chwili i z butami muszę coś zrobić teraz w pantoflach będę łaził - i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że Rozi jest cicho, a przy niej siedzi starsza pani i opowiada
-Bo Czaruś kochanie to wcześnie ojca stracił i też płakał i miał takiego misia. Ty widzę masz kurtkę Czarusia więc on jest inny niż jego ojciec. On zawsze wraca no i masz tu dzidziusia a to najpiękniejszy dar. A miłość, miłość ma czarodziejską moc kochanie tu jesteś bezpieczna z babcią, czarusiem i żołnierzami oni słuchają go. On wie co zrobić żeby było dobrze a teraz musisz coś zjeść i ty też zwróciła się do mnie
-To dobry pomysł - stwierdziłem bo głodny byłem właśnie babcia podała nam obiad i o dziwo ogarnęła Rozi miała stara podejście ehh... I wpadł Borys
-Szefie mamy kod czerwony
-Chyba niebieski coś pomieszałeś
-Czerwony też Adam do szefa
-A ki to diabeł?
-Posterunek pod granicą?
-Dawaj to - powiedziałem wyrywając mu krótkofalówkę
-Co tam się urodziło? - zapytałem
-Melduje że niebieski ptak na bombach do szefa daje jadą naprawdę szybko na migających kogutach
-Ilu?
-20 uzbrojonych w wojskowych autach i 3 tiry wszystko oflagowane i za przeproszeniem jest w huj niebiesko no i jeden nasz czerwony ale pod godłem Iwana
-Razem 4, a ludzie w nich?
-A przepraszam nie wiem, nie widać - powiedział ten Adam
-Jesteśmy w kontakcie - odparłem
-Co robimy szefie? - dopytał Borys
-Szykuj ludzi wystawiajcie rozładowane tiry autobusy i w kolumnę je zamknąć. Ludzi za płotem, pełna gotowość bojowa wykonaj Borys
Wszyscy byli już w salonie oprócz Drake
-Idziemy do bunkra? - zapytał Witek
-Po co? Mam Iwana co mi mogą... Poczekamy są na moim terenie muszę zjeść - i najspokojniej w świecie zacząłem konsumować to co mi podano. Rozi też na szczęście jadła babka z nią gadała i zeszło na te wróżki jakoś o kurwa pomyślałem. Zaraz znów się zacznie ale o dziwo Rozi poprosiła mnie o to pudełko z papierami wstałem od stołu i poszedłem po nie do samochodu i puzniej zainteresowany oglądałem karty były naprawdę kosmiczne
-Ty się znasz na tym kochanie? - dopytałem
-Trochę ale w zeszycie każda karta ma opis
A mnie to naprawdę jakoś zafascynowało i nawet nie udawałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz