To zdecydowanie było za długo. Dochodziła już pora kolacji a Al i Drake nie było jeszcze w hotelu. Gdzie oni się kurde podziewają. Może przejdę się popatrzę po kamerach o której oni rano dokładnie wyszli. Poszedłem na dyspozytorkę. Prześwietliłem calutki dzień, pózniej jeszcze raz
- Szefie o co chodzi? - dopytał operator
- No wiesz oprócz tego że wczoraj policjanci z majami przelecieli mi dziwki za free to...
- No to jest 160$ za godzinę.
- Ta... tylko to nie była godzina. Do tego obrobili mi stację benzynową to jeszcze jutro się żenię
- No ale czego pan szuka na kamerach
- Świadka - wypaliłem
- Ale jak to?
- No tak to dawaj mi tu wczorajszy dzień najlepiej noc. Eh... widzisz jak to człowieka nie słuchają. Mówiłem nie wychodzić ale nie
Okazało się że wreszcie ich znalazłem. Wyszli dokładnie dwie godziny po kolacji. Ja pierdole pomyślałem. Poszedłem na górę. I po jakimś czasie przyszedł Luke.
- I co znalazłeś coś?
- Ta... znalazłem ich jak opuszczali hotel. A wiesz co jest w tym wszystkim najfajniejsze że za cztery godziny minie 24 jak ich nie ma.
Luke się zjeżył i aż podskoczył ze złości.
- I co teraz zrobisz?
- Co ja zrobię ty mnie się pytasz? A co ty myślisz że ja mam szpiegów w całej Wenecji i nie mają co robić tylko pilnować twojej siostry i tego mojego śmiesznego świadka.
Wtedy przyszedł kierownik hotelu
- A ty tu czego? Co znowu ukradli lub kogo zgwałcili
- No dzwonił pan Drake Blake i mówił że ma kłopoty i żeby się z panem skontaktować.
- A powiedział przynajmniej skąd dzwoni
- Nie rozłączył się
- Jak to nie powiedział gdzie jest
- Znaczy no recepcjonistka... ja miałem ciężko z niej wydusić bo on dokładnie powiedział cytuje że ma kłopoty znaczy że oboje mają bo się pierdolą.
Nie no zacząłem się śmiać bo nie wyrobiłem.
- To nie jest śmieszne - powiedział poważnie Luke
- No jak nie jest? Szkoda że nie odebrałem tego telefonu.
- I co jak byś mu nawciskał to myślisz że by pomogło.
- Na pewno bym mu coś doradził. Może chłopak nie wie z której strony ma się do tego zabrać.
- John to nie jest śmieszne- powiedziała poważnie Rozi - mój brat gdzieś tam jest i ma kłopoty
- No tak pewnie jest pijany, patrzy na stopy Al i szuka tam oczu
- Wiem że chciałeś powiedzieć coś innego
- Ale nie powiedziałem
- No nie wygłupiaj się no wez coś zrób.
- Bo to wszystko Roz jest twoja wina. Bo to ty powiedziałaś że będę mieć z wami jeszcze kłopoty
Kierownik hotelu tego wszystkiego słuchał. Chyba coś tam nawet rozumiał bo starał się zachować powagę.
- No dobra poważnie jeżeli ma kłopoty to pewnie ich przyskrzynili albo są w szpitalu. Daj mi tu wszystkie nr do wszystkich szpitali i komisariatów w zasięgu 50 km.
No i zacząłem dzwonić. Na szczęście a może i nie w szpitalach ich nie było.
- No to kochani mamy już jedną jasność. Drake'a zamknęli pewnie grał w karty i się dośpiewał
- Tak tylko z Drake'm zamknęli moją siostrę
- Dobra poczekajcie podzwonię teraz po komisariatach
Trwało to jakieś pół godziny w końcu dowiedziałem się na którym są komisariacie. Dowiedziałem się że raczej pan Drake będzie potrzebował adwokata. Eh... co ten frajer znowu nawywijał.
- Luke zostajecie czy jedziecie ?
- Nie no pewnie że jedziemy
- Tak myślałem. Eh... Roz chyba będziemy musieli poszukać nowych świadków to też wykrakałaś
- Ale wyciągniesz ich powiedz że tak
- Wiesz że tak tylko nie wiem czy dziś i mam nadzieje że ich jeszcze nie przesłuchiwali. Mieli prawo domagać się adwokata. Dobra zbieraj małego i lecimy. 30 km oni na piechotę to przeszli
- Aż tak daleko są - dopytała Rozi
- No wiesz ja nie wiem gdzie ich zwinęła policja
- Eh... mój brat zawsze ładuje się w kłopoty
- No raczej
Wzięliśmy naszego franczesko po drodze zadzwoniłem po Emanuela
- Słuchaj podjeżdżaj mi na 17 i to migiem
- Co się znowu nawywijało
- Nie wiem musisz mi wyciągnąć kogoś z paki. Potrzebuję papugi a ty jesteś papugą
Po jakiś 30 minutach byliśmy na miejscu. Po chwili dojechał do nas Emanuel.
- Słuchaj Emanuel jeżeli pały przesłuchały Drake'a i coś od niego wyciągnęli. To trzeba to zakręcić tak aby wyszło to z winy policji.
- Ta... a co on zrobił?
- No tego to musimy się dowiedzieć
Weszliśmy z Emanuelem na posterunek i jakie było moje zdziwienie i jednocześnie przerażenie. Gdy okazało się że sprawą zajęli się kryminalni.
- Dobrze to chcę rozmawiać z osobą kompetentną w sprawie.
No i wtedy poprosili do nas tego kryminalnego
- Witam pana - podał mi rękę - pan to wie kiedy się u nas zjawić. Właśnie dokonaliśmy aresztowania faceta który rozpierdzielił panu stację. Mamy też samochód no i powiem panu że kolorowo to nie wygląda facet posiedzi przynajmniej 25 lat. Po pierwsze to był napad rabunkowy z bronią w ręku. Mamy ofiarę w ciężkim stanie w szpitalu. Do tego samochód nafaszerowany był narkotykami, bronią i w środku było pełno opróżnionych butelek po alkoholu. Gość którego zatrzymaliśmy miał 4 promile we krwi
- A w bagażniku kogoś mieli?
Jak nic byłem pewien że Drake z nimi tańczył.
- Nie no żadnych trupów
- To znaczy że żyją - ulżyło mi bo chyba zbladłem jak usłyszałem słowo trup - dobrze to gdzie są z tego bagażnika
- Ale ja właśnie tłumacze panu że tam nikogo nie było
- Mówi pan do mnie nie zrozumieli
- To się nazywa manipulacja dowodami - stwierdził Emanuel
- Dobra to jest teraz nie ważne ja mam do pana inne pytanie. Dowiedziałem się że na komisariacie przebywają Drake Blake i Aleksandra Kwiatek
- No tak to ci od samochodu
- Co takiego? - dopytałem - możemy się z nimi zobaczyć?
- W tej chwili ten pan jest przesłuchiwany
- Więc proszę to zatrzymać. Jeżeli macie aż tak poważne zarzuty to ten facet potrzebuje adwokata.
- No chyba mi pan nie powie - powiedział policjant
- Tak właśnie do pana mówię i samochód może i rąbnął, może i był pod wpływem ale na stację nie napadł na pewno bo przyjechał ze mną wczoraj około 16 i przekażę panom nagrania z monitoringu.
Zadzwoniłem do hotelu aby przywiezli mi nagrania. Co było przynajmniej nie zbitym dowodem co do tego że Drake nie opierdzielił mojej stacji benzynowej. Zaprowadzili nas do pokoju przesłuchań. I wprowadzili tam Drake i Alex.
- Chwilę a tę panią za co zatrzymaliście?
- No w sumie na panią to nic nie mamy po za tym że też była pod wpływem
- okej czyli jak wpłacił bym kaucję za tą panią to może opuścić komisariat.
- W sumie to tak - powiedział policjant - jest trochę jakaś dziwna
- Przede wszystkim ta pani jest chora i jeżeli jej stan zdrowi się pogorszył będziecie płacić mi odszkodowanie. Bo sprawa skończy się w sądzie
Dogadaliśmy się co do kaucji i Luke wreszcie mógł przytulić własną siostrę
- No dobrze to teraz może byśmy się dogadali żebym mógł porozmawiać na osobności o to z tym panem
- Tylko po przeciwnej stronie stołu - powiedział policjant - będę was obserwował
- Luke wez dziewczyny i jedzcie do hotelu bo tu trochę to się zejdzie
Gliniarz zajął się liczeniem banknotów
- Coś ty Drake nawydziwiał - dopytałem
No i ku mojemu zdziwieniu Drake który okazał się kasanową zaczął od początku mówić o swoich przewinieniach.
- chciałem się wybrać z Al na randkę a że nie znam Wenecji i nie miałem kasy to najpierw wziąłem mapkę, wino, chipsy, ciastka i lizaka. Pózniej poszedłem do kwiaciarni po jedną różę. Chciałem żeby było romantycznie to pożyczyłem gondolę w sumie to miałem ją oddać tylko ona się utopiła jakoś. A pózniej znalazłem ten samochód. Był otwarty to pomyślałem że jest nikomu nie potrzebny. Al było zimno więc chciałem ją tylko jakoś ogrzać i wtedy znalezliśmy tam monopolowy i chyba coś mi się poplątało bo wpadłem na tych tu.
- Chciałem nadmienić- wtrącił się policjant -że jak już pan wpadł na nas tu to jechał pan pod prąd, z nadmierną prędkością, spożywał pan alkohol i naubliżał pan funkcjonariuszom. Dobra koniec widzenia -powiedział policjant
Wstałem zabrałem mu plik banknotów
- Koniec liczenia. Odwaliłem za was brudną robotę przesłuchałem pana.
Drake zabrali z powrotem do celi. A ja powiedziałem do papugi że daję mu dwie godziny czasu na to żeby go stamtąd wyciągnął. Chociażby za kasę
-Ale on jest podejrzany- upierał się Emanuel
- Przecież nie będzie mataczył bo nikogo tu nie zna. Mają dowody na to że nie miał pojęcia że ukradł właśnie ten samochód.
- No może za kasę da się go jakoś wyciągnąć. Ale to co szef przy sobie nosi to będzie trochę za mało.
- Dobra daj mi kluczyki ty łatw ja jadę po kasę
Gdy wróciłem Roz się rozryczała widząc że nie ma ze mną Drake'a
- Uspokój się skarbie za dwie godziny go wypuszczą. Musze zebrać tylko odpowiednią ilość pieniędzy na kaucję
Otworzyłem sejf liczyłem forsę
- Widzisz słońce a mówią że policja jest nie przekupna a oni są jeszcze gorsi niż mafia. No i jak ten pajac już wytrzezwieje to musi mi pokazać w których sklepach był. Może uda mi się ugłaskać właścicieli i nie wniosą skargi. No i ciekawe ile będzie kosztować ta zasrana gondola. Eh... uciekam powiedziałem całując ją w czoło.
- Ale na pewno go wyciągniesz?
- Wyciągnę słonko tylko nie wiem na jakich zasadach. Jest obcokrajowcem i prawdopodobnie nie będzie mógł opuścić kraju. Do wyjaśnienia sprawy.
Pojechałem z powrotem na posterunek. Emanuel już wszystko pozałatwiał wystarczyło wpłacić kaucje i Drake musiał się meldować raz dziennie na posterunku do wyjaśnienia sprawy. Swoją drogą to ta papuga tez mnie w chuj kasy kosztuje. Ale przynajmniej się do czegoś przydaje. Za wiozłem całego i zdrowego Drake do hotelu i zgarnąłem go do naszego pokoju.
- Proszę Różyczko twój braciszek cały i zdrowy
- Jesteś na mnie zły - burknął Drake
- Jestem prze szczęśliwy że cię widzę
- Roz ja zabiorę Damona i spadam stąd wy sobie pogadajcie. Bo normalnie jak go widzę to wiesz co mam ochotę zrobić. A swoją drogą przyjacielu pod szlifuj włoski a nie mówisz że masz problem z ruchaniem.
- Ja mówiłem że nas pały złapały
- A ja dostałem informację że nie wiedziałeś gdzie masz wsadzić tą pałę.
- Ale ja wsi narobiłem - podrapał się w głowę Drake
- Roz ja pójdę porozmawiać z Al okej? A wy tutaj sobie pogadajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz