poniedziałek, 13 listopada 2017

Od Luke'a

Jak tylko to powiedziałem usłyszałem silnik helikoptera. Dziewczyny rozglądały się po niebie. Po chwili i ja zauważyłem helikopter który obniżył się do lądowania na małej polance nie daleko. Daria spojrzała na mnie pytająco.
-To nasi- wyjaśniłem. Dziewczyny się rozbiegły pewnie dla bezpieczeństwa.
-powinnaś porozmawiać z Quickem- zasugerowałem ale chyba mnie nie usłyszała. potrząsnąłem ją lekko aby zwrócić jej uwagę-  sama mówiłaś że już pięć razy na was napadli, my również zaczynamy mieć z nimi kłopoty, naprawdę możemy się dogadać.
-To nie ma sensu- powiedziała cicho pod nosem, w tym samym czasie z helikoptera wysiadł Quick i jego ludzie.
-Stary co ty tu robisz?- spytał, w tym momencie dziewczyny zeskoczyły zamykając ludzi Quicka w okręgu.
-E też bym się tu zatrzymał widzę deszcz lasek tu leci hehe- powiedział na tyle głośno aby każdy go usłyszał, on jest zbyt pewny siebie, nie powinien olewać dziewczyn, kiedyś któraś go zabije.
-One mierzą do ciebie- powiedziałem. Ten oczywiście wypomniał że jego ludzie też mierzą. Jak ten gnojek potrafi mnie irytować, dlaczego on zawsze musi najpierw wszystkich pozabijać a dopiero pózniej pyta czy ma powód. Próbowałem przekonać Quicka aby opuścił broń i się trochę uspokoił raczej bez rezultatu. Quick chciał aby to one pierwsze opuściły broń, Dari też się to nie spodobało. Kiedy Quick powiedział że mają problemy na osadzie przeraziło mnie że coś się mogło stać Julce lub Lexi, ale raczej by mi o tym powiedział.
Pociągnął Darie za sobą co nawet mnie zaskoczyło, Daria od razu dała znak dziewczynom aby się nie ruszały. Quick próbował jej wytłumaczyć że oni się pod nas podszywają. Daria nie wyglądała na przekonaną. Nagle znów rozległy się dwa gwizdki trwające po pięć sekund. Ile tych ludzi jeszcze jest? Dziewczyny spojrzały na Darię.
-na stanowiska- zarządziła, czyli znów walczymy razem. teraz poszło szybciej bo Quick miał dwudziestu ludzi którzy zaczęli od razu strzelać, tamci się tego nie spodziewali. Tym razem, nikt z naszych nie umarł. Po wszystkim dziewczyny znów wróciły do swojego kółeczka ale już nie mierzyły. Quick również kazał opuścić broń.
-Czyli możemy porozmawiać w cywilizowany sposób?- dopytał Quick. Daria skinęła głową nie reagując na zaczepkę.
-ile was jest?- spytał Quick
-23- odparła krótko co oznaczało że umarło pięć dziewczyn po tamtym ataku.
-Przykro mi- powiedziałem, Eris'a podeszła i prychnęła
-Bo ci uwierzę.
-Eris- upomniała ją Daria.
-ok, jak często tamci atakują- zadał kolejne pytanie Quick
-O nie, teraz moja kolej na pytanie- stwierdziła Daria, Quick uniósł ręce w geście poddania. -załóżmy że wam wierzę, nigdy wcześniej nie zauważyliście swoich naśladowców?
-Nie- przyznał Quick- nawet nie wiedzieliśmy że są jakieś inne grupy. Teraz ty odpowiadasz na pytanie, mam powtórzyć?
-Nie mają schematu aby najmniej go nie zauważyłyśmy. Ale nigdy nie zdarzyło się aby w ciągu jednego dnia, co ja mówię miesiąca zaatakowali aż trzy razy. moja kolej na pytanie skąd bierzecie żywność, broń i ten cały sprzęt.
-Handluję z państwami które się zachowały- odpowiedział dokładnie to co ja wcześniej, Daria zerknęła na mnie
-Mówiłem że nie kłamie- powiedziałem.
-moja kolej powiedz wszystko co wiesz o tamtej grupie.
-Bujamy się z nimi od mniej więcej pół roku, od samego początku mieli ten znak, każdy z nich miał co najmniej jeden przy sobie. Wybijają wszystkie grupki, ale nigdy całych. Umiera zawsze pięć osób i nigdy nie umiera dowódca, zawsze są to osoby z którymi zżyła się większość grupy...
-Jakby chcieli aby się mściły- wtrąciłem się
-Właśnie- przytaknęła.- to raczej wszystko teraz moja kolej, jak działa wasza osada.
Quick o dziwo opowiedział jej wszystko, na jakich zasadach działa od kiedy i nawet opowiedział jak powstała. Znów zaczął rzucać godzinnymi monologami, powaga powoli zaczynało się już rozwidniać.
-jak chcecie możecie dołączyć- powiedział na zakończenie.
-Wolałabym abyśmy współpracowali. Nie zrozum mnie zle, przyzwyczaiłyśmy się do takiego stylu życia, już przed tą grupą byłyśmy razem, same potrafimy o siebie zadbać mamy broń, żywność, swoją strategie, nie będziemy wam zawadzać, możemy pomóc jak będziemy umiały, dobrze polujemy, no i trzeba coś zrobić z tą grupą.
-Opowiedz coś o swojej grupie- poprosił Quick.- jak się zebrałyście, to że są same dziewczyny nie zrozum mnie zle ale jest trochę dziwne.
-Nie ma problemu ale moje dziewczyny są zmęczone niedawno straciłyśmy kilka naszych, część z nich walczyła trzy razy pod rząd muszą odpocząć.
-Rozumiem, a więc może wrócicie z nami, dam wam dom i jak odpoczniecie porozmawiamy, albo podejmiemy współpracę albo wrócicie.
-Obiecujesz? jak będziemy chciały odejść pozwolisz nam?
-Obiecuję- przyrzekł Quick.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz