niedziela, 12 listopada 2017

Od Quicka

-Tak ogólnie to co się dzieje? Mocno narozrabiali? Co się stało?
Co ja tu robię? Co ona tu robi?Podniosłem się wskazując na Izę.
-Jednak przez chwile nic się nie działo Roz ryczała wtulając się we mnie Drake odetchnął z ulgą.
-Co tam się dziej? Co to za harmider?
-Ludzie się cieszą że w ramki walnąłeś odparł Drake.
-Ta człowiek przyśnie a ci już szaleją rety ogarnę zaraz.
-No nie wiem stwierdził Drake.
-A czemu miał bym nie?
-Bo chyba nie ma już co.
-Może jaśniej?Podniosłem się powoli z wyrka i skierowałem się do okna.
-W telegraficznym skrócie to mamy poligon w domu , panikę na podwórku ,spaloną osadę ,zniszczony sklep.I oszołomów z bronią na osadzie.
-A to takie kwiatki podszedłem i patrzyłem w okno. No dodał bym że mamy jeszcze bezdomnych  he he.
-Z czego ty się cieszysz?? zdenerwował się Drake.
-Bo właśnie poszło sporo kasy i roboty w błoto.
-Dobra widzę że sobie biegają i plądrują domy podpalają, strzelają na osadzie .Wołaj Mariusza wskazałem na jednego z mafiozów.
-No i wszystko się poplątało powiedziała Roz nie słuchali.
-Eh i znów nie słuchali.
-Ja to zaraz sam załatwię kochanie.
-Czujesz się na siłach? dopytała niepewnie.
-Jasne słonko to była chwilowa niedyspozycja. Z tobą Iza rozliczę się póżniej. Drake daj napięcie na osadę zaraz zamkniemy bramy niech się szlachta bawi dalej.A i jeszcze posortujcie to co w domu mamy .Nikogo więcej nie wpuszczać do domu z cywilów.
-Szefie mówili wpadł Mariusz...
-Cicho powiedziałem.Raport konkrety tyko. Ilu może być buntowników i czy wsio na osadzie siedzi .
-Ty poleć swoim Żeby wszystkie samochody z hal powyciągali muszę coś z tymi ludżmi zrobić. Teraz zima kurwa a ci się w bunty zabawiają.
-Właśnie nie część została strzelają do wszystkich ,część poszła w lasy i jest coś jeszcze.Albo miałem zwidy ,albo ludzie podostawali chusty na głowę apaszki w naszych barwach.
-No ciekawie bo my mamy flagi tylko .Ktoś się chce porządzić hmm.
-To wygląda na jakąś bojówkę.Powiedział Mariusz.
-Bojówkę powiadasz? Ta niebawem spodziewam się Luke może on coś będzie wiedział. Orientacyjnie ilu mamy buntowników?
-Ze 300 chłopa plus ci w chustach.
-Okej powiedziałem ostrożnie. Mariusz do mnie na kwadrat dawaj swoja i Borysa rodzinę ,oraz rodzinę Roberta. Zbieraj całe wojsko pod dom.Czarni to samo wszyscy prócz ochrony pod dom. Wszyscy pod broń kod czerwony, stan wojenny godzina policyjna,Flagi do samej góry na wszystkie maszty. Do puki nie dowiem się co to na nas napadło i jak sprzymierzyli się z naszymi będzie jak powiedziałem.
-Mariusz porobimy pawilony i sektory na jednostce będą mi potrzebni lidzie będziemy przeprowadzać po jednym autobusie i selekcja.
-Pawilon 1 dzieci od 3 do 10 lat, pawilon ,2 kobiety w ciąży matki z dziećmi do 3 lat no ogólnie baby, pawilon 4 chłopcy 10 -18 pawilon 5 laski 10-18 pawilon 6 chłopy, pawilon 7 chorzy postrzeleni itp pawilon 8 zarażeni, będzie łatwiej to kontrolować. Pawilony po podpisywać ludzi po segregować.Ja im pokażę chamstwo w państwie .Mariusz podnoś śmigłowiec i dawaj 2 ciężarówki pod chatę za 15 minut dasz radę?
-Jasne a ludzie Luka wrócili zapomniałem szefowi powiedzieć.
-A on sam ? Dawaj go tu na górę.
-Jego nie ma wyrwał do przodu mówili chłopacy i kontakt jakieś kilka godzin temu się z nim urwał.
-Tego jeszcze brakowało.
-Drake poradzicie sobie tu jakoś? I raczej nie wychodżcie do mojego powrotu, bo nie wiem co tu się dzieje, żeby ktoś z naszych nie ucierpiał, Dokończcie tych co są w domu reszta tak jak powiedziałem jak się z tym uporasz to daj znać. Drake ja zobaczę z kim tańczymy i chyba zwiniemy się i poszukamy Luka jak wrócę?
-Ta skoro tamci wrócili coś jest na rzeczy stwierdził Drake.
Po kilku minutach Mariusz podleciał pod dom.
-Kochanie ja będę uciekał pilnujcie Damona czarnych się nie obawiajcie i będę zabijał widzisz nie może być inaczej tylko im zluzować to się średniowiecze robi. Pocałowałem Roz i wyszedłem z domu. Ludzie zaczęli krzyczeć.
-Spokój zaraz się wami zajmą chcieliście piekła to je macie i poszedłem do lota.
-Lecimy blisko krawędzi drzew powiedz ludziom z ciężarówek żeby zbierali trupy i broń.Najpierw polecimy na osadę poćwiczę strzelanie z tego.
-Powystrzela ich szef?
-Dokładnie nie ma pewności że się nie zbuntują kolejny raz.
Mariusz wytłumaczył mi wszystko i polecieliśmy na osadę .Ze 100 to po samej osadzie biegało no i faktycznie były tam osoby w chustach, czapkach, kurtkach z moimi znakami.
-Mariusz przyślij tu kogoś muszę zostawić ze 3 zrobimy im przesłuchanie faktycznie patrz oni biegają w moich barwach kurwa co się tu dzieje i gdzie jest Luk.
-Zacząłem strzelać to okazało się nawet prostsze niż myślałem, sprzęt precyzyjnie namierzał na pokładzie miałem 30 chłopa którzy też strzelali z lota.Powoli zbliżał się wieczór a my nadal czesaliśmy las. Powoli oświetlaliśmy drogę reflektorami ,po jakimś czasie wybiliśmy chyba wszystkich naszych uciekinierów Zadzwoniłem do domu.- Luke się pojawił?
-Nie odparł Drake, ale dom już czysty i przyprowadzili do cel jakichś w twoich chustach .
-No i tu jest ból trzeba z nich coś wyciągnąć. Drake zajmij się tym ja jeszcze oblecę to wszystko w promieniu 50 km i wracam.
-I co udało ci się ich połapać?
-Nie łapałem po ubijałem chyba wszystkich mam 2 pełne ciężarówki jak wrócę trzeba ich zidentyfikować będzie, może się uda.
-Dobra to przekaże Roz że jest spoko z tobą bo się martwi .
-Dzięki rozłączyłem się.Polatamy jeszcze niech ciężarówki wracają Mariusz, i niech chłopaki pogrzebią w trupach zobaczymy kto to, może ktoś ich rozpozna.
Mariusz wydał odpowiednie dyspozycje i oblatywaliśmy po kawałku lasy. Za uwarzyłem spore grupy zimnych eh trzeba to uporządkować myślałem.
Po jakiejś godzinie dostrzegliśmy mnóstwo trupów wszyscy mieli mój znak jak nie na czapce to na kurtce.
-Co się tu kurwa dzieje? nie rozumiałem
-Tam widzę samochód Luke. Krzyknął Mariusz.
-Czekaj o to nie Luke? wytężyłem wzrok .Dawaj reflektor. Luke spojrzał w górę stał z jakąś dziewczyną miała o zgrozo dzidę? Reszta dziewczyn z podobną bronią  uciekła, ale Luke tę jedną przytrzymywał i chyba coś tłumaczył. Sadzaj go Mariusz powiedziałem.
-Jest szef pewien?
-Tak tam stoi Luke i z kimś gada w koło pełno zwłok muszę dowiedzieć się co jest grane siadaj mówię to Luke nie mogę go zostawić.
Po chwili wyskoczyłem z samolotu,a moi ludzie za mną.
-Stary co ty tu robisz dopytałem Luke podchodząc do niego powoli, bo z drzew zaczęły zeskakiwać jakieś laski i mierzyć do nas z dzid i łuków.
-E też bym się tu zatrzymał widzę deszcz lasek tu leci he he.
-One mierzą do ciebie stwierdził Luke z którego zeszło chyba napięcie.
-No ja to widzę bo to pierwszy raz do mnie mierzą? Ale panie chyba nie bardzo widzą że moi ludzie, też do nich mierzą.Nie wiem stary co się tu dzieje, ale jakieś ciule podburzyli mi ludzi. Osada poszła z dymem i tu też widzę swoje znaki tylko my pod flagami jeżdzimy nie zamawiałem nic więc nie bardzo rozumiem.
-One walczyły z nimi nie raz potrzebują twojej pomocy.
-To jest właśnie nasz przywódca Quick. przedstawił mnie Luke.
-No jestem stwierdziłem i może szanowne amazonki opuszcza te dzidy i łuki nie wita się tak gości stwierdziłem.
-Łapy do góry powiedziała jedna z nich do mnie.
-Ee pozwolisz że cię nie posłucham?I w tym samym momencie padł strzał przed jej nogami.
-Powiedz paniom Luke że skoro potrzebują pomocy to niech we mnie nie celują co?
-Niegrzeczne jesteście stwierdziłem. Drogie panie może coś dacie się dowiedzieć? Bo szczerze to coś mi tu nie śpiewa. Luke wyjaśnij i naświetl mi proszę. Mariusz weżcie pozbierajcie paru umarlaków może ktoś przeżył i spojrzę na ten herb który podobno do mnie należy . Na tych szmatach była tandetna podróba moich barw nawet koń nie był w tę stronę co potrzeba słabo się postarali stwierdziłem. Nie zwracałem uwagi na te laski z których jedna mierzyła do mnie z dzidy.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Drake że Luke jest cały.
-Pewny siebie jesteś stwierdziła dziewczyna która tu dowodziła chyba.
-Normalka a wy tak długo tu koczujecie?
-Bujamy się z tobą jakiś czas.
-Okej pozwolisz że ci coś pokarzę? dopytałem i nie czekając na jej odpowiedz odsunąłem dzidę i pociągnąłem ja za sobą. Wziąłem flagę z lota i szmatę jaka miał jeden ze sztywnych.- Popatrz widzisz różnice? Moi ludzie jeżdżą, latają tylko i wyłącznie pod takimi flagami, teraz są one na wszystkich 200 moich posterunkach podniesione do góry.  Oznacza to wojnę pewnie gangów i naprawdę nie potrzebne mi są tu średniowieczne amazonki koczujące po lasach. Polska to ja maleńka wiec, albo jesteście ze mną albo przeciw nie zmuszam i nie stawiaj się bo zbrzydniesz.
-Z szefem się nie dyskutuje stwierdził ktoś z moich ludzi.
-Luke ty wiesz co się tu dzieje tłumacz bo mnie zaraz szlak trafi i krew zaleje.
W  tym samym momencie rozległ się gwizdek.
-Wrócili skomentował Luke.
-Ale kto co nie rozumiałem?
Padły pierwsze strzały.
-Mariusz światło i seriami do nich nikt ma się nie uchować .
-Głupiej ze mnie nie zrobisz szarpnęła mnie ta laska teraz własnych ludzi zabijasz ,ale Luke ja ogarnął.
- nie ja ich atakuję przecież ci ludzie strzelają też do mnie i jest ich w huj to jakaś większa grupa muszę się temu przyjrzeć.
-Czy on zawsze tyle gada dopytała tamta.
-Tak czasem myśli na głos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz