poniedziałek, 6 listopada 2017

Od Rozi

Ulżyło mi jak okazało się że Damona przenieśli do innej sali. Chociaż trochę mnie to zaniepokoiło. Przebudzili go chociaż mówili że musi minąć jakiś czas. Nie bardzo wiedziałam o co tu chodzi. Quick szalał ale może po prostu odreagowywał spotkanie z Saszą. Od kiedy wyszła ta wredna baba żaden więcej lekarz nie pojawił się w sali. Coś było nie tak. No ludzie Quick zapłacił masę kasy a oni wcale nie interesowali się Damonem. Nie ufaj lekarzom powtarzała matka w kółko. Damon strasznie płakał a nikt nie udzielił nam żadnych informacji. Nie chciałam mu zaszkodzić a nie wiedziałam czy mogę wziąć go na ręce czy nie. Po jakimś czasie wrócił Quick. Powiedział że Damon czuje się lepiej i że wypisali go ze szpitala. No może nie bywałam w szpitalach, nie dogadała bym się z lekarzem i może nie bardzo wiem jak to działa ale nie jestem głupia. Wypisali go ze szpitala chociaż jeszcze niedawno mówili że nie mogą go jeszcze wybudzić. Z reszto od kiedy wypisuje się dziecko z kroplówką. Coś było bardzo nie tak. Quick niby mówił że wszystko jest w porządku ale wcale nie zachowywał się jak by było. Obiecał że wszystko mi wyjaśni tylko muszę zabrać Damona i wyjść do helikoptera. Wcale mi się to nie podobało ale i tak zrobiłam co mówił. Dopiero jak Drake przyprowadził do helikoptera Marco, Izę i ich dzieciaki dowiedziałam się że z Damonem nie jest wcale tak dobrze i że wyrzucili go ze szpitala. Bałam się że może coś mu się stać. Jak można odmówić komuś pomocy ale pieniądze wziąć. Z reszto tak samo postąpiła Amanda. Odmówiła leczenia dzieci ugryzionych przez zimnych chociaż jeszcze nie stanowili dla niej zagrożenia. Lekarze to śmiecie. Była wściekła, bałam się, Al próbowała mnie pocieszać. Nawet nie wiedziałam gdzie lecimy. Zatrzymaliśmy się we Włoszech, mogłam wyjąć Damona z inkubatora. Quick poszedł załatwiać jakieś sprawy, Drake też chciała już się ewakuować.
- O nie braciszku - wypaliłam - wyjaśnisz mi wszystko
- Eh... siostra jesteś niemożliwa. Chcę mi się rzygać
- Trudno - mruknęłam 
- Co chcesz wiedzieć? - spytał
- Co chcę wiedzieć - powtórzyłam - żartujesz?
Wiedział o co mi chodzi. Przecież nie znamy się od wczoraj. Drake westchnął
- Zabije go - mruknął - dobra siostra tylko mi nie przerywaj. Naprawdę chce mi się puścić pawia. Dobra od początku. Porwaliśmy lekarza - wskazał nie przytomnego gościa którego wcześniej nie zauważyłam - okazało się że wyrzucili Damona ze szpitala w to wszystko zaplątany był Saszka. I chyba owa sucz - wskazał na Izę - więc porwaliśmy jeszcze Marco i ową sucz bo Damon potrzebuje jeszcze opieki medycznej a Amanda jest beznadziejna. Teraz mogę iść puścić pawia.
Iza jest winna temu że wyrzucili mi dziecko ze szpitala. Nie wyrobiłam i przywaliłam jej w pysk
- Mało ci - warknęłam do niej - nie dość że chciałaś przelecieć mi męża to jeszcze wyrzuciłaś mi dziecko ze szpitala. Drake wspomniałeś o Amandzie więc wracamy do Polski?
- Tak - przytaknął
- Więc radziła bym zdziro - warknęłam do Izy - nie wchodzić mi w paradę
- Ta... bo tym razem nie zamierzam jej powstrzymywać - wtrącił Drake - bo za tą księżniczkę dostał Quick i mój telewizor
- Przestań płakać już za ten telewizor - wypaliła Al - masz drugi, większy i nowszy
Po paru godzinach wylądowaliśmy w Polsce. Naprawdę tęskniłam za domem. Chociaż trochę go nie poznałam. Ludzie z osady zrobili naprawdę kawał dobrej roboty. Postawili nowe domy, odremontowali te które już stały. Dobrze że uwinęli się przed zimą. Quick znów zaczął szaleć i wsadził Krzyśka do celi. Znów się zaczyna przynajmniej jeszcze do nikogo nie strzelił. Godzinę pózniej wszyscy zebraliśmy się przy stole na kolacji.
- Jak tak dalej pójdzie będziemy musieli wykołować większy stół - zauważył Drake - Dla jasności kody do piwnicy są zmienione i tylko osoby upoważnione będą go znać. Dla większej jasności nie mam na myśli ciebie Amanda ani profesorka. - zaczął Drake
- Skończ już Drake - wypaliła Pati
Dziwnę ale jej tez mi brakowało. Chociaż ostatnimi czasy była nie znośna
- Chciałam wam pogratulować i powiedzieć że nudno było bez was. - wypaliła - I tak Drake tęskniłam za swoim psychologiem
- Cii... - powiedział szybko - bo się wyda i wszyscy będą się mi zwierzać
- Kto chciał by ci się zwierzać - mruknęłam
- Pati - odparł szybko Drake
- Chodziłam na warty i poznałam kogoś - wypaliła Pati
- Poważnie? - dopytał zdziwiony Luke
- Jasne ja już nie mogę nikogo poznać - oburzyła się Pati
Znów zaczyna się dziwny trójkącik
- On czy ona? - dopytał zainteresowany Drake
Kiedy oni tak się polubili
- Nie powiem Drake bo jeżeli to będzie ona to mi będziesz ją podrywał a jak będzie to on...
- Co ty chrzanisz - oburzył się Drake
- No przecież Amanda cały czas gadała że spędziłeś noc w trójkąciku z Julą i Luke'm a pózniej w łazience z Quickiem no wiesz ja nie chcę wiedzieć co wy tam robiliście
- A co robiliście? - dopytała zainteresowana Aśka
- Nie interesuj się bo szczurzej mordy dostaniesz a nie zapomniałem ty już ją masz - warknął Drake
- Drake przestań być dupkiem - wypaliłam
- Przez nią Luke chciał mnie zabić na środku oceanu - nie dawał za wygraną Drake
Cały czas obserwowałam Izę, która nie spuszczała oczu z Quicka.
Po kolacji pani Grażynka poszła pomóc profesorowej w sprzątaniu po kolacji.
- Zamierzam zmienić zasady w osadzie - wypalił Quick
- Znaczy? - dopytał Drake
- Ludzie będą pracować, będę im płacił a oni będą kupować sobie potrzebne rzeczy w sklepie. Za bardzo polegają na mnie i nic nie robią.
- Wiesz stary to dobry pomysł - odparł Drake
Sama była trochę sceptycznie nastawiona. Musiałam to po prostu przemyśleć.
- Ale nie możemy klasyfikować ludzi - wypaliłam
- Masz rację słoneczko trzeba ustalić jedną stawkę dla wszystkich.
- Roz mogę z tobą pogadać? - dopytała Pati
- Jasne - zdziwiłam się i odeszłam z nią kawałek - co jest? - dopytałam
- Amanda cały czas pieprzyła że coś kombinujesz z Drake'm
- Amanda wszystko koloryzuje - zauważyłam
- Ale coś kombinowałaś? - dopytała
- Skąd taki pomysł?
- Nie jestem głupia - fuknęła Pati - poszłam do wojska. Stoję nie co na uboczu całego tego cyrku ale nie chcę zostać z niczym. Po prostu mówię że jak coś kombinujecie to chcę być tego częścią. Mogę się wam przydać. A i radziła bym uważać na tę przyjaciółeczkę Amandy chce przelecieć ci męża
- Jak bym sama tego nie wiedziałam - fuknęłam
- Mogę się jej pozbyć nawet nikt nie zauważy - stwierdziła
- Teraz jest mi potrzebna ale jak przestanie to zobaczymy.
- Co z Damonem? - spytała
- Już dobrze ale musi być pod opieką lekarza
- Profesorek coś kombinuje. Może specjalnie nie wspomniał o chorobie Damona. Mówiłam że jestem przydatna
Odeszła. Może faktycznie profesorek wiedział coś o chorobie Damona tylko miał w tym interes żeby nie wspominać. Chciał zabić mi dziecko. Już ja sobie z nim pogadam.             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz