czwartek, 21 września 2017

Od Amandy

-Quick też jest czysty- powiedziałam do wszystkich po obejrzeniu jego krwi. No i jak przypuszczałam wszyscy się ucieszyli.
-No i z czego wy tak za cieszacie?- zapytałam wściekła.- pomyślcie lepiej o jakimś miejscu gdzie mogłabym mieć swoje laboratorium. 
-A czemu tak nie lubisz brata?- zapytała Alex
-Zawsze ojciec go zlewał nawet jak poszedł na wagary nic nie mówił. Mnie ciągle cisnął i stawiał jemu za wzór. Jednak na wszelkie bankiety to jego zabierał bo to jego synuś mówił im, opowiadał jaki to Quick jest wspaniały, jak to ma pasje do zabijania znaczy on i ojciec nazywał to polowaniem, tylko nie do końca wiedział że jego synalek poluje na ludzi. Ja się uczyłam a on bawił na bankietach. Och ojciec tylko martwił się że on jest zorientowany inaczej, bo nie interesował się dziewczynami, piciem, paleniem. Ciągle tylko fryzjer, kosmetyczka i inne pocioty od ubrań. Ciągle idealnie uczesany, ubrany. Ciągle siłownia i basen.
-A solarium?- ktoś wtrącił, nawet w sumie nie mam pojęcia kto. 
-No co ty, solarium?! Przecież to niszczy cerę ,ojejej.- ciągnęłam- a mój braciszek nie mógł sobie na to pozwolić. On taki nieskazitelny, idealny. Idealny morderca. - cedziłam słowa i sączyłam jad.- teraz ten misiek. Przecież to dzikie zwierze a włosy błyszczą mu bardziej  niż mi. Jakiś pieprzony rytuał kompania, czesania toż to grozny niedzwiedz. Kasi nie przytuli a gada z obcym bachorem- wrzeszczałam- Dobrze ci z nim było Rozi w tym samochodzie? Sprawdził się jako facet? Ojciec zawsze wątpił  czy on kiedykolwiek zamoczy.- Drake nie wytrzymał i przywalił mi w brzuch
-Nie pozwolę w ten sposób mówić o mojej siostrze.
-Spokojnie- odezwała się Rozi- Quick jest delikatny i jest stu procentowym facetem. 
-Powinnaś spróbować z Luke'em- wysyczałam. Teraz dostałam po twarzy od niego. 
-Co ty sobie myślisz kobieto?- kontynuował Luke- że jeżeli tobie nie wyszło, wybrałaś sobie nieodpowiedniego partnera i w tych sprawach jesteś życiową ciapą to się zastanów co mówisz do kogo i o kim. 
-No a wy go jeszcze bronicie? Zrobiliście go swoim przywódcą. 
-Bo się do tego najlepiej nadaje.- stwierdziła Alex- nawet kozy w potrzebie nie zostawi. Naraża się dla innych, zapewnia nam jedzenie. Wszyscy wiemy co mamy robić jak coś się dzieje bo omówi to z nami. Teraz już nikt nie musi uciekać. 
-Amandziu, Quick cię kocha ale jeżeli będziesz tak dalej robiła to wyrzuci ciebie, ja zabieram Kasię i tu zostaję.- oznajmił Witek. Nawet Pati się odezwała.
-No może jest upierdliwy, jak każdy facet i uważa się za ósmy cud świata i nie przepadam za nim, mało go znam a gnój zalazł mi już za skórę, to nie postawiłabym się mu bo i po co. Dowódca szurnięty ale dobry. Mam nadzieję że pomoże mi się wykazać z więzniami. 
Po tym wszystkim wybiegłam z płaczem nawet Witek był przeciw mnie i zabrał mi Kasię. Powinnam się zmienić, bo to wszystko chyba przez zazdrość się wzięło. Szlochałam. I on się o wszystkim dowie bo jemu powiedzą i teraz to nie wiem co ze mną on zrobi... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz