wtorek, 19 września 2017

Od Quicka do kogoś

Nie umknęła mojej uwadze i zaciekawiła mnie przyznam dość dziwna sytuacja. Brat i siostra w jednej łazience razem? Nie wróć Quick, brat i twoja laska w jednej łazience razem. Stałem sobie pod drzwiami i czekałem przechylając głowę to w lewo to w prawo. Gdy w końcu wyszli.
- Różyczko coś się stało? I to nie jest pytanie to jest stwierdzenie - dodałem
Rozi rzuciła się na mnie z pięściami
- To wszystko twoja wina - wrzeszczała
Drake próbował ja złapać żeby mnie nie okładała. W sumie to było ciekawe doświadczenie. I nawet nie bolało. Raczej bawiła mnie ta sytuacja. W końcu sam złapałem ja za ręce i powiedziałem:
- Wytłumacz mi skarbie co moja dziewczyna wraz z bratem własnym dodam w nawiasie porabiała w jedno osobowej toalecie.
- To - wywrzeszczała Rozi - podciągając rękaw do góry.
-Drake zadrapałeś ją? No nie wierzę musisz wyżywać się na niewinnej dziewczynie?- ale dla Drake'a nie było ważne to że on ją zadrapał
- Dziewczyna powiadasz - wysyczał
- No i jak nawet to co? - zapytałem
- To - wyciągnął rękę próbując mnie uderzyć jednak zablokowałem jego ruch i wylądował w wannie kołami do góry.
- Dobra zrobiliśmy to, sama tego chciała. To ona podrapała mnie - ściągnąłem koszulkę i odkręciłem się tyłem
- Drapnął ją trup - wyryczał się Drake
- Jak drapnął ją trup? - zapytałem z szokowany, ale Drake to nie obchodziło on się już zakodował
- Przeleciałeś mi siostrę - wrzeszczał
- Amanda - ryknąłem - chodz tu szybciej do cholery. Przelatuje to sraczka człowieka, albo rzyganie jak wolisz. Wiesz Drake taka infekcja wirusowa.
Żeby nas ostudzić Rozi próbowała wtrącić swoje trzy słowa.
- Zadrapał mnie trup
Amanda która przysłuchiwała się temu, o czym nie miałem świadomości, że moja siostra z człapię się z góry tak szybko.
- Wiedziałam - wysyczała - magiczne 40 min mojego braciszka. Masz skazę na honorze braciszku.
- Przestań mi tu sączyć jad żmijo i może twój pieprzony doktorat w najlepszej uczelni za pieniądze tatusia. Bo wiedzę bystrzocho zdobyłaś sama, więc się przyda. Różyczkę zadrapał zimny. Wez coś z tym kurwa zrób.
Drake wylazł w tym czasie z wanny.
- Tylko nie zaczynaj od początku Drake proszę cię
- Ale jej nie zamkniesz - bardziej stwierdził niż zapytał Drake
- Jeżeli będę musiał to sam się z nią zamknę i w ogóle co ty pieprzysz? Amanda nie stój jak krowa rób coś do cholery!
- Polałem to wodo - powiedział Drake
- Ojejej - powiedziałem - nie wiesz kretynie że w nie przegotowanej wodzie żyją kultury bakterii.
- Przestańcie - wrzasnęła Amanda - obaj - dodała - Miałam cztery wykłady z profesorem Blake i tam właśnie dowiedziałam się że zadrapanie, jeżeli był wyciek krwi samo się oczyszcza. Rozi nadal leci ci krew.?
- No nie widzisz kretynko - darłem się jak oszalały. - Przecież cały rękaw ma już czerwony
-  Ojejej John'uś się poważnie zakochał dasz wiarę Drake. Sex z nie letnią dziewczyną. Ja bym go oskarżyła.
- Tak - powiedziałem - A wysokim sędzią będzie najwyższy z zimnych. - Moja siostra i jej pomysły. - Taka mądra, wykształcona, ba wręcz wykwalifikowana A nawet Kaśka grzechotką jej przypierdoli.
- Quick ty to widziałeś? Jednak ją kochasz
- Rety przecież to moja siostrzenica. Tak kocham ją, kocham ciebie i Witka. - Potrząsnąłem głową w szoku - toleruje Witka, toleruje. Żeby była jasność
- Dobrze toleruj Witka, kochaj Kasie. Braciszku kochany już się zajmuje twoją dziewczyną.
Dziewczyny poszły. Ja podrapałem się w głowę
- Drake'u ja ciebie przepraszam i ja tobie to wszystko wytłumaczę tylko daj mi szanse
- Powinniśmy załatwić to jak faceci - powiedział Drake, ale wtedy przyszedł Luke
- Drake może jednak załatw to w cywilizowany sposób, jeżeli Quick jeszcze nie chce cię lać To ja wam naleje trochę whisky i pogadacie. Znaczy zrobił bym to ale whisky jest w piwnicy. A kod? - zapytał Luke
Obaj z Drak'em popatrzyliśmy na siebie i jak męski chórek wypowiedzieliśmy cztery słowa
- Wszystko przez jebany kod
Drake wymamrotał jakieś cyfry. I obiecał, że pogadamy przy whisky. O bleee... Luke poszedł po procent. Powiedziałem:
- Pójdę zajrzę co z Różyczką
- Pójdę z tobą - położył mi rękę na ramieniu Drake - w końcu dopóki ci się nie znudzi to jesteśmy jak by szwagrami.
- Dobra chodzimy razem - powiedziałem - ale najpierw zapukamy.
- Przecież obaj widzieliśmy ją nago - obruszył się Drake
- zapukamy - gadałem po cichu pod drzwiami - ty widziałeś ją jako siostrę, ja jako swoja dziewczynę, ale razem zobaczymy... Amandę! - skrzywiłem się gdy ta stanęła w drzwiach
- Gołą Amandę? - zapytał Drake
- Jest ubrana - stwierdziłem
- Faktycznie - Drake strzelił się w mordę - trochę mnie te wszystkie informacje zaskoczyły i dodatkowo prysznic rzucił się na mnie. Jak leżałem już w wannie.
- Potrzebujesz pomocy Drake? - zapytała z troska Amanda. Widząc nas nadal objętych w braterskim uścisku
- Jeżeli masz leki na guza - zaczął Drake
- I na głupotę - dodałem ja
- To obaj wymagają leczenia - stwierdził Luke stając za nami z butelką z nienawidzonej prze zemnie whisky.
- Wejdzcie- powiedziała Amanda,- oczyściłam ranę i nałożyłam maści z antybiotykiem. Stało się to kilka godzin temu. Więc Rozi powinna dostać temperatury. A jeszcze jej nie ma. Więc mam nadzieje że wszystko będzie dobrze. Ile ja bym dała za mikroskop... Musimy teraz pilnować żeby Rozi nie dostała gorączki, znaczy żeby zauważyć to jak najprędzej. No i trzeba cały czas przyglądać się temu zadrapaniu. Czy nic nie wycieka. Znaczy coś na pewno będzie. tylko żeby to nie była ropa ani żółta wydzielina.
- Dobrze będziemy pilnować
Różyczka podbiegła do mnie, przytuliła się. Popatrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami.
- Teraz skoro wszyscy już wiedzą. To nadal będziesz mnie kochał. Nawet kiedy zmienię się w zimną.
- Nawet wtedy - powiedziałem i mówiłem szczerze
- To co wypijemy? - zapytał Drake - ale we trzej nie czekaj we czworo. W końcu Witek też jest facetem nie
- No tak jego żarcie czasem wygląda jak gówno ale smakuje świetnie - zgodzili się obaj
- No to ja skoczę po kieliszeczki. Powiem Witkowi żeby przyrządził coś na ząb. I może partyjka pokera?
Luke się zgodził. Ja nie miałem bladego pojęcia o kartach.
- Jeżeli mnie nauczycie
- Ja będę Quickowi pomagać - powiedziała Rozi
- No bracie - zagadnął Drake - to mamy wyrównane szanse, bo Rozi to ja uczyłem grać w karty.
Uśmiechnąłem się w sumie to cieszyłem się z jednej strony że wszystko się wydało. I martwiłem o Różyczkę czy to tylko zadrapanie. Czy nie dostała się tam ślina, krew czy jakaś tkanka cokolwiek co wydzielają zimni. Nie wiem jak to się stało ale ja na prawdę kochałem tą dziewczynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz