wtorek, 19 września 2017

Od Witka do Amandy

- Amandziu czemu płaczesz? - usiadłem i przytuliłem Amandę do siebie
- Quick... on się zmienił, uderzył mnie i groził mi - wymamrotała rycząc
- Quick ma za dużo na głowię. Tyle się wydarzyło. Przecież poza tym on jest chyba zakochany tylko nie wiem w kim. Wtedy jak zajmowaliśmy się zwierzyną był dla mnie miły. Rozmawialiśmy i nawet nie zezłościł się że znów się schowałem. A i jeszcze naprawdę smakowała mu moja pizza. I obiecał mi że jak już to wszystko się skończy to będzie uczył mnie strzelać, żebym mógł was bronić. No i powiedział że pojedzie nakarmić niedzwiedzia to przywiezie dzika i usmażymy go razem. Quick mi pokaże jak to na ognisku robił. Rozumiesz? Będę gotował z Quickiem
Byłem taki podekscytowany. Quick mnie lubi.
- A tak poza tym to straszne. Amandziu jak ja się bałem. Naboi nie było i płot przestał działać. Już myślałem że będzie po nas ale Quick jak zawsze zdążył. On jest niesamowity.
- Tak a Kasię ma gdzieś
- Nie, to nie prawda. Pytał mnie o nią, jak tam ona, czy jest zdrowa. Mówił że jest grubiutka i szybko rośnie. I że dużo płacze, ale jemu to nie przeszkadza. Nawet bo się go pytałem. Musisz Amandziu zmienić się troszkę i nie denerwuj Quicka bez powodu. Idę coś zjem bo zgłodniałem. Przynieść coś i tobie?
- Nie dziękuje - powiedziała do mnie Amanda i sobie poszedłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz