wtorek, 19 września 2017

Od Quicka do Rozi

Ledwie trzymałem się na nogach. Lecz kontem oka zauważyłem jak Rozi wybiega z domu. No kurwa, przecież to nie mogło być nic innego tylko Amanda. Musiała jej coś powiedzieć i zapewne nie było to miłe. Zapewne poddała w wątpliwość uczucia jakimi darzę Rozi. W sumie to dobrze mnie znała. Lubiłem bawić się uczuciami. Ale nie w taki sposób. Wyszedłem za Rozi, usiadłem obok niej na ławce. Przyciągnąłem ją do siebie i przyznam że musiałem użyć trochę siły.
- Różyczko... Słoneczko jesteś cała rozpalona
- Nie, wydaje ci się - rzekła
Ale mi się nie wydawało. Trzęsła się nie wiem czy z nerwów czy z zimna. Czy miała dreszcze od wysokiej gorączki. Pomyślałem że zaraz zabiorę ja do Amandy bo trzeba obejrzeć rękę. Po za tym Rozi ma gorączkę. Rozi podrapana, Alex postrzelona jakieś złe fatum nad nami krążyło.
- Różyczko ja nie będę mówił długo bo nigdy nie wyznawałem nikomu miłości, ale chcę żebyś wiedziała że kocham cię całym sobą.
Zbliżyłem usta do jej ust i zacząłem ją całować. Odepchnęła mnie
- Przecież mogę cię zarazić. Amanda chce mnie zamknąć razem z Kubą.
- W takim razie - powiedziałem uśmiechając się - będzie musiała zamknąć nas razem. Bo właśnie za sekundę oznajmię jej że z premedytacją cię całowałem.
- Wiesz co - szepnęła Rozi wtulając się we mnie jak tylko mogła najmocniej. - ty jednak jesteś szurnięty.
Dobrze mi tak było chociaż strasznie drapały te jej pazurki. Którymi wpiła się w moją skórę i wtedy o stwórco. Przyszedł jej demon stróż. Rozi, gdy zobaczyła Drake chciała ode mnie odskoczyć. Jednak nie pozwoliłem jej na to.
- Ja przepraszam, że przeszkadzam w tej romantycznej chwili ale chciał bym się dowiedzieć co szanowny kolega robi z moją siostrą.
- Aaaa... długo by gadać- uśmiechnąłem się - ale powiem krótko - wstałem ciężko z Różyczko na rękach - że trochę nam przeszkodziłeś. Powtórzę bo chyba nie zrozumiałeś.
- Co ty wyprawiasz? Gdzie zabierasz moją siostrę do cholery?
- Wiesz co Drake? Naprawdę mi przeszkadzasz. Właśnie się zarażałem
- Co ty bredzisz! - wykrzyknął
- No tak zarażałem się -powtórzyłem
- Ale jak? - zapytał Drake
- Niestety tylko przez ślinę bo nam przeszkodziłeś
- Nie mówisz poważnie
- Jestem całkowicie poważny, a teraz choć bo ktoś będzie musiał mnie powstrzymać żebym nie ubił własnej siostry. Rozi ma gorączkę
Poszliśmy obaj. Amanda już otwierała usta, żeby coś powiedzieć. Jednak byłem szybszy
- Masz tu jakiś termometr? - zapytałem - Różyczka ma gorączkę. Po za tym boli ją ręka o czym oczywiście nie chce powiedzieć. I powinnaś chyba zmienić opatrunek. Ja nie jestem twoim ordynatorem żeby ci o tym przypominać.
Rozi zaczęła płakać już w sumie nie wiedziałem dlaczego. Czy naprawdę aż tak bardzo ją bolało czy z jakiegoś innego powodu. Gdy po chwili wyjęła termometr wskazywał prawie 40 stopni.
- Różyczko boli cię ta ręka? - zapytałem
pokiwała tylko głową.
- W takim razie coś przeciw gorączkowego i przeciw bólowego poprosimy
- Ty naprawdę mnie kochasz? - wymamrotała ledwie przytomna Rozi
-Przecież nawet się zaraziłem
- Jak to się zaraziłeś - wrzasnęła Amanda
- Normalnie, jeżeli Rozi się zmieni to ja razem z nią. I będzie szalony zimny Quick
- Ciebie to powaliło do reszty - wrzeszczała Amanda
- Nie uruchamiaj mnie siostra
Amanda sprawdziła rękę Rozi. Jednak na szczęście nic złego tam się nie działo. Wytłumaczyła nam że ręka jest spuchnięta i mogła boleć również dlatego bo była za ciasno zabandażowana. I nie dopływała tam krew. Podała też Rozi jakiś zastrzyk
- Czy powinna być spuchnięta? - zapytała Drake
- Szczerze to nie wiem -odparła Amanda - ale rana jest czysta to jest najważniejsze posmaruje to maścią, położę sterylne gaziki i zawinę elastycznym bandażem. Jeżeli ręka nadal będzie puchła bandaż się rozciągnie i nie będzie uciskał ręki
- A co ty jej podałaś ona jest nieprzytomna! - wrzasnąłem
- Ma gorączkę i ją boli więc podałam jej morfinę i raczej zasnęła. I może przestań się na mnie drzeć i panikować jednocześnie.
Nie zamierzałem dłużej kontynuować tej rozmowy. Podniosłem się z Rozi na kolanach. I zeszliśmy na duł
- Nie uważasz że powinna zostać na górze - powiedział Drake
- Nie, bo nie pozwolisz mi tam zostać. a ja muszę być przy niej rozumiesz to?!
- To co zamierzasz zrobić?
- Położę się przy niej, na mojej skórze a ty napal w piecu. I jak możesz to przesuń tą skórę bliżej niego.
W tym samym czasie biedna Alex, która nadal leżała na stole obudziła się i szybko usiadła. Zasyczała z bólu.
- Drake skocz po Luke i panią doktor
- Co z Rozi? - zapytała Alex
- Chyba kiepsko
- Myślisz że się zaraziła?
- Gdybym tak myślał nie całował bym się z nią 20 min temu.
- Naprawdę to zrobiłeś?
- A co wy się tak wszyscy dziwicie - odparłem - Jeżeli się zmienię to walnij mnie nożem w mózg bo zwariowany zimny będzie dla was poważnym zagrożeniem.
- Mało to śmieszne - powiedziała Alex
Ale już zszedł Luke i zaczął o czymś z nią rozmawiać. W sumie to dobrze się stało bo nie miałem ochoty kontynuować tej rozmowy. Drake w tym czasie przyniósł jeszcze kołdrę i poduszkę z łóżka pod którą położyłem Różyczkę. I sam usadowiłem się na skórze. Chciałem jeszcze pogadać z Drak'em, ale Rozi zaczęła majaczyć, wypowiadać moje imię i rzucać się we śnie. Więc położyłem się przy niej po chwili uspokoiła się przytuliła do mnie i spała już spokojnie. Mi też w sumie film się urwał. Mało ostatnio spałem więc padłem ze zmęczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz