niedziela, 29 października 2017

Od Lexi

Mniej więcej z samego rana wyszliśmy z hotelu. Drake nie czuł takiej potrzeby no i dodatkowo nie przepadał za Luigim z którym mieliśmy spędzić sporo czasu ale i tak go przekonałam i odebrałam pod jego nieobecność mój nóż. Umówiliśmy się z Luigim w pobliżu kwiaciarni i sklepu aby Drake nie musiał z nim spędzać więcej czasu niż to konieczne. Miałam nadzieję że uda nam się to załatwić do obiadu bo nikogo nie poinformowaliśmy że sobie idziemy. A Luke jeszcze się na mnie nie od gniewał.
Luigi już czekał.
-No proszę jak szybko wyszkoliłaś sobie pieska- skomentował Drake.
-Po prostu go nie lubisz czy jesteś zazdrosny?- spytałam.
-Ja, zazdrosny?- pocałował mnie- chodz miejmy to już za sobą.
-Luigi miło cię widzieć.- przywitałam się kulturalnie za co nawet Luke musiałby mnie pochwalić.
-Ja też się cieszę- co nie zabrzmiało szczerze.- A wiec od czego zaczynamy?
-Sklep i gondola- powiedział zdecydowanie Drake.
-Kwiaciarnia, sklep i gondola- poprawiłam- ukradłeś też różę.
-Właśnie, jedną różę, właściciel na pewno nie zauważył a nawet jak się do liczy to nie będzie wiedział że to my.
-Drake, zróbmy to dokładnie.
-No ok.
A więc ruszyliśmy w kierunku kwiaciarni. Sklepik był mały ale ładnie urządzony, w powietrzu unosił się zapach kwiatów, za ladą stała starsza kobieta która poprawiała ustawienie roślinek.
-Będziesz tłumaczył wszystko?- dopytałam się Luigiego, który skinął głową w odpowiedzi.
-Dzień dobry- przywitałam się co zwróciło uwagę staruszki, która spojrzała na nas i uśmiechnęła się ciepło.
-Dzień dobry- odparła o dziwo po polsku- dużo polaków tu mieszka i chodzi tu część miasta.- wyjaśniła kobieta widząc moje zdziwienie- co mogę dla was zrobić kochanie?
Spojrzałam na Drake który o dziwo był milczący, no proszę do kozaczenia to on pierwszy ale jeśli chodzi o przeprosiny to już inna sprawa.
-pani jest właścicielką?- dopytałam
- tak a coś się stało?- spytała z przejęciem
-W sumie to tak. Chcieliśmy przeprosić, wiemy że nie powinniśmy kraść i to był błąd.
-Ale o czym mówisz kochanie?
Luigi przetłumaczył jej to co powiedziałam, kobieta chyba dalej nie rozumiała bo wymienili kilka zdań.
-Ta pani nie wie dlaczego ją przepraszasz.
-No o tą różę co ją ukradłem- powiedział Drake który chyba stracił cierpliwość.
-Drake- syknęłam na niego- przyszliśmy przeprosić a wiec mógłbyś się zachowywać.
-Ale mi nikt nie ukraść róży- powiedziała kobieta i zabrała się do liczenia kwiatków.
-No widzisz- powiedział Drake.
-W czwartek wieczorem mój chłopak zaprosił mnie na randkę a jako że nie miał pieniędzy ukradł pani różę no i przyszliśmy przeprosić.
Szturchnęłam Drake.
-Tak, bardzo przepraszamy- powiedział posłusznie.
-A gdzie twój urok osobisty?- szepnęłam
-Och jakie to romantyczne- zachwyciła się kobieta- pamiętam to jak wczoraj ,kiedy my byliśmy młodzi Bernardo mój świętej pamięci małżonek ukradł gondolę aby mi zaimponować, na szczęście nikt się nie dowiedział. Poczekajcie kochani zaraz pójdę zaparzyć herbatkę, usiądzcie- powiedziała wskazując na kanapę w rogu pomieszczenia i zniknęła w drzwiach za ladą.
 -Widzisz Drake nie musiałeś zatapiać tej gondoli.
 Posłusznie usiadłam na wskazanym miejscu.
-Chyba wszystko idzie zgodnie z planem- podsumowałam- nie przypuszczałam że ktoś tu będzie znał polski.
-Zawsze do Włoszech przyjeżdżało dużo polaków- wytłumaczył Luigi- to jest poniekąd polska dzielnica, znaczy nie oficjalnie ale dużo polaków mieszka w tych okolicach a więc i w pobliskich sklepach starają się zadbać o polską obsługę.
Po chwili wróciła kobieta z tacą z filiżankami i ciastkami domowej roboty.
- A więc naprawdę jest nam przykro że przez nas poniosła pani starty.
-Ależ jakie straty, to tylko jedna róża. Może jestem stara ale pamiętam jak to jest być zakochanym.
I tak spędziliśmy dwie godziny. Gabriella, bo tak nazywała się kobieta opowiedziała kilka historii o swoim Bernardo, o tym jak to było za jej czasów. Naprawdę miło mi się tego słuchało choć pewnie Drake zanudzał się na śmierć. Kobieta wspomniała też o swojej wnuczce którą ma pod opieką i której chciała by przekazać tą kwiaciarnie, poprosiła nas czy nie moglibyśmy jej czasem dać korepetycji z polskiego ,zaoferowała że może nam za to zapłacić. Oczywiście od razu się zgodziłam i zapewniłam że możemy to zrobić nawet za darmo bo to my ją okradliśmy. Gabriella zaprosiła nas nawet na obiad ale przeprosiłam ją i wyjaśniłam że musimy już iść bo mamy jeszcze dużo do zrobienia. Pózniej przyszła kolej na sklep. Na szczęście był właściciel pewnie dlatego że to była niedziela, facet nie znał polskiego a więc Luigi bardzo się nam, przydał. Facio okazał się być wredny i nic go nie przekonywało. Zgodził się wycofać oskarżenie jeśli mu odpracuję starty, no cóż zgodziłam się co innego mogłam powiedzieć. Niestety facet był niecierpliwy i miałam zacząć od teraz. A wiec Drake musiał załatwić sprawę gondoli sam z Luigim. Obiecał że ładnie przeprosi i będzie nawet miły. Pocałował mnie na pożegnanie i poszedł choć nie był z tego zadowolony, może dlatego że nie przywykliśmy do rozdzielania się a zapowiadało się że tak szybko to ja do hotelu nie wrócę.
Mi z kolei nie podobał się fakt że właściciel często gapił mi się w dekolt albo na tyłek. Niestety musiałam to znieść do rozprawy. Nie wiedziałam co do mnie mówi ale okazało się że pracuje tu chłopak który coś tam kojarzy po polsku a więc wyjaśnił co mam robić. Czyli rozkładać towar, myć podłogę i jeśli przyjdzie jakiś polak obsłużyć go. Co nawet nie okazało się być trudne, godziny mijały a mi nawet się to spodobało. Może dlatego że nie podejrzewałam że kiedykolwiek będę musiała pracować. Okazało się również że to na zmianie Emilio,  Drake okradł sklep.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz