środa, 11 października 2017

Od Quicka

Z mojego użalania się nad sobą wybił mnie hałas dochodzący z salonu. No więc profesorek im przetłumaczył. Ociągając się wyszedłem z pokoju ale jak zobaczyłem Rozi leżąco przy schodach. To bez namysłu jak torpeda zbiegłem na dół.
- Kurwa pierdolić wszyscy do siebie - wrzeszczałem zbierając Rozi z podłogi - a nikt nie zareagował jak zasłabła. Czego wy się kurwa boicie. Mam 24 godz żeby się tam stawić. Przecież się podłoże normalne. A ty Drake dosłownie martwisz się o własną dupę. Bo jak na załączonym obrazku to trzymam na rękach twoją nie przytomną siostrę. Amanda a ty co tak kurwa świecisz oczami.
- Trzeba nogi wyżej głowa niżej zapomniałeś.
- A co to ja waga jestem powiedziałem jak automat
Ale położyłem Rozi na kanapę i podniosłem jej do góry nogi. A Drake stwierdził
- Patrzcie on działa a nawet myśli
- Dobrze że ją pocałowałem- stwierdził Krzysiek
- Co zrobiłeś- dopytał się Luke
- Ja to powiedziałem na głos? Pocałowałem pierwszy i ostatni raz a teraz umrzemy.
Pózniej Krzysiek złapał się za gębę i spojrzał na Luke'a. A ten pokiwał tylko głową i stwierdził
- Tak stary powiedziałeś to na głos.
- Co oznacza- wtrącił się Drake- że nim Ivan zabije jego
- O boże a jednak tego dążyłem zabije mnie - stwierdził Krzysiek z przerażeniem
- I na pewno zdąży- dodała Alex
- Bo nie ukrywajmy jest szybki - stwierdziła Pati
Wszystko by było fajnie gdy by się nie działo to co się zadziało. I na szczęście Rozi się ocknęła. Oczywiście zaprogramowana na płakanie i gadanie.
- To jak zabijesz mnie czy nie - zapytał nie pewnie Krzysiek
- Może byś przestał Krzysiek - próbowała z hamować go Julka
- Ale co -dopytała ledwie przytomna Rozi - ja nie zdążyłam - powiedziała bo chyba skumała o co chodzi.
- Ludzie czy ja jestem w cyrku- dopytałem
Rozi otworzyła usta by coś powiedzieć. Jednak z hamowałem ją
- Nie chce wiedzieć
No i się stało. Ta się rozryczała już na amen. No tak gnój dopiął swego, a może coś między nimi było? Dlatego się tak bał a że ma nie wyparzoną gębę to się biedak wyspał. Na chwilę się wyłączyłem. Czaiłem że Rozi coś do mnie mówi, że panuje ogólny chaos. Ja to widziałem ale nie słyszałem. Dosłownie tak jak bym wyszedł z siebie i stanął obok. Nie mogłem się ruszyć ani nic powiedzieć. Rozi cały czas ruszała twarzą... Hmm... Pewnie wyjaśniała mi jak to było z tym Krzyśkiem. W pewnym momencie tak jak by ktoś wsadził mi nowe baterie. I się odezwałem aż sam się zdziwiłem że umiem mówić nadal
- Słońce ty się nie denerwuj wszystko logicznie da się wyjaśnić. Dobrze się czujesz słonko?
Pokiwała głową. Więc wstałem i zapierdoliłem Krzyśkowi aż się wyjebał z krzesłem.
- Jeszcze raz, dostawisz się do niej to tak się nie skończy tylko gorzej.
Ale ten o dziwo za kozaczył
- Twój to chyba ostatni bo my to spadamy.
- No chyba ty powiedziałem
No i pózniej to już było. Jeden strzał i kolejny bez oddaj. Aż mnie chłopaki z niego zdjęli. Profesor powiedział
- Przepraszam synu
- Mój stary to już zdechł i niech go kurwa piekło pochłonie. Synem to ja byłem jak miałem 5 lat. Drake napijesz się ze mną?
- jasne może jakiś pokerek?
- Chyba nie powinieneś - powiedział Rozi
- Zdecydowanie - powiedział Luke co był o dziwne bo to Drake wszystkich do wódy ciągnął
- McDonald - powiedziałem idz tu stwórz jakiegoś wieśmc czy jakieś inne chujostwo
- Co musisz się nażreć przed śmiercią
- Nażreć, na chlać i na ruchać wszytko na. A ty będziesz stał i kurwa na to patrzył.
Pózniej wróciłem do Rozi. Przytuliłem ją
- To tylko taka metafora słoneczko. Ja nic na... na siłę
- I co teraz zrobimy- dopytała Rozi
- Ty i ja spierdalamy -powiedział Drake
- Tchórz fuknęła Rozi
A ja znów się wyłączyłem. Właśnie co dalej... Będę miał jakiś plan ale wez się tu skup. Jeszcze nic się nie stało a moja święta rodzina sra po nogach. Znaczy większa jej cześć. Tylko moje słoneczko jak by takie ogarnięte. I chyba tylko ona we mnie wierzy... I usłyszałem mój zapalnik
- John - to był głos Rozi
- Kocham cię maleńka - odpowiedziałem automatycznie
Patrzyłem tak na nią i mnie olśniło.
- Lalka -powiedziałem
Wszyscy zbaranieli totalnie. Drake skwitował
- Od jebało mu
- Nie no mam plan
- olśniło - stwierdził Luke
- Ale o co chodzi z lalką - dopytała Pati
- Będziesz mogła ją...wziąść chciałem powiedzieć... I jak będziesz chciała oczywiście. Ja ci ją dam jak z nią skończę.
No i znów się kurwa zaczęło. Dlatego nie miałem żadnej dziewczyny. Bo ja nie czaję ich toku myślenia i się Rozi na mnie wywaliła. Że to Krzysiek ją pocałował i że uciekł i że nie zdążyła go trzasnąć. A ja za to będę jakąś lalkę... no wiesz co będziesz z nią robił dodała.
- Z lalką dopytałem wytrzeszczając oczy
No pokiwali głową wszyscy.
- A że to, to nie tak, Ja za raz wytłumaczę.
Krzysiek rozlewał alkohol trzęsącymi się rękoma.
- Słoneczko mandarynki, czekoladę, śledzie, ogórki co podać.
- Siebie wypaliła
A my wszyscy chórem
- Co?
- No chcę ciebie
Pocałowałem ją
- Jestem cały czas słonko i będę. A mogę się napić- dopytałem
Pokręciła głową i powiedział
- Nawet powinieneś
- No to mam plan.
Krzysiek niepewnie podał mi szklankę.
- żeby mnie zabić
- Do tego planu nie trzeba. No to zaczynamy jeżeli w ciągu 24 godz się nie zjawię. To w ciągu 24 następnych powinien zjawić się ktoś z moja głową. A jeżeli on się nie zjawi to Ivan przyśle tu ludzi a trochę go znam. I jeżeli ludzie nie wrócą a nie wrócą to przyjedzie sam. Znaczy z rodziną bo będzie grał na zwłokę
- Znaczy?- dopytał Luke
- Znaczy że mamy przynajmniej cztery razy 24 godziny na to żeby się przygotować bo Ivan przyjedzie tu z rodzinką. Czyli z żoną i lalką. Stąd się wzięła lalka bo zupełny plastik jest.
- No widzieliśmy - pokiwali głową Drake i Luke
- No i on chciał mi ten plastik wcisnąć. Więc jeżeli zaczai że ja zakminiłem to będzie próbował zamydlić mi oczy córką. Żebym się wystawił a on mnie wtedy trzaśnie. I tu popełnia błąd w toku myślenia.
- Bo on nie zna ciebie synu - ryknął profesor nagle
- Bo ja to zawsze myślałem że czaruś jest najlepszy - stwierdziła babunia i dodała - idę podać obiad. Czemu wy tak zle się odżywiacie?
- Czyli mamy zarys - stwierdził Luke
- No o tym właśnie mówię
- Przydam się? - spytał niepewnie Drake
- Jasne ty zawsze się przydajesz. Mam wykopane już wszystkie doły zalane fundamenty. Drake ty jesteś cudotwórcą więc stworzysz mi trzy wiatraki i ogrodzenie pod napięciem
Drake był zszokowany.
- Nie wiedziałem że aż tak mnie doceniasz
- No przecież to ty jesteś tu gwiazdą- powiedziałem
- Tak tylko ty pociągasz za sznurki. To co kurwa- powiedział Drake- stukniemy się za te wiatraki. Bo ty coś masz do tych wiatraków Quick bez urazy.
- No z tymi wiatrakami to on coś ma - stwierdziła Alex
- No co wy chcecie wiatraki są fajne powiedziałem - jak mi się synuś urodzi to zrobię mu wiatraczek. Miałem to w podstawówce na technice.
Wszyscy wyluzowali. Nawet Rozi poprosiła o jakiś dziwny zestaw jedzeniowy. Co Krzysiek wykonał jak automat. Nim pociągnąłem następny łyk znienawidzonego alkoholu i nim zawołałem Mariusza, Borysa i Grześka to stanowczo i zdecydowanie powiedziałem do Rozi
- Ty idziesz do bunkra, babcie profesory i dzieci też
- Drake już go rozszyfrował
- Poważnie - dopytałem
- Ej to ja miałem powiedzieć i się pochwalić - powiedział Drake
- Ale to ja wbiłam kody
- Ale to ja je wytypowałem
- Ale to mi się zapaliła zielona lampka
- Pokerek odpowiedział Luke
- Właśnie Rozi wygrała lody - stwierdziła Pati - nie pomyl z lodem Quick dodała
- On nie wie co to jest - machnął ręką Luke
- A warto się dowiedzieć ?- dopytałem
- Może po robocie - stwierdziła Pati
- Co po robocie - dopytałem
- No nie zrobię ci loda ale wrócimy do tematu
- Mi loda. Co ja taki wymagający jestem. Wystarczą normalne w pudełku oby zimne były.
- A ciepłe lubisz - dopytała Pati
- Ble...
- Patrzcie i nie jest pedałem - powiedział rozczarowany Drake
- Ale o co wam chodzi ludzie
- No i chyba nie kuma - stwierdził Luke
- Dobra mniejsza o rower i o słodycze - bo wiedziałem
- O czym ty bredzisz Quick - powiedział Drake
- No przecież o tym gadaliśmy
- Mówiłam że jest inny - mówiła Pati
- Ej no jestem normalny. Krzysiek ty to się do niczego nie nadajesz. Włazisz mi w drogę a mimo to cię lubię. Możesz zawołać tu Borysa.
- Robi się szefie
Za chwilę przyszedł Borys
- Dawaj tu Mariusza i Grześka
- Się robi szefie. A te ruski to są najebane jak perszingi
- Dobrze - powiedziałem - tak miało być
Borys poszedł a ja nim dostatecznie się nachlałem dopytałem
- To co rodzinko jesteście ze mną?
W sumie to wszyscy się zgodzili ale każdy skomentował to inaczej. Drake powiedział
- Że beze mnie było by nudno
- Musimy przecież postrzelać jeszcze w cycki z jarzębiny - powiedział Luke
Rozi powiedziała że jest cała ze mną. Pati bez komentarza.Alex
- Jak będzie trzeba to kogoś ubiję - powiedziała Alex
Nawet Creepy
- Ja też... ja też
- A ja kogoś uduszę - krzyknął mały Kubuś krzyknął wybiegając z pod stołu i dodając - jak zombie
- Jasne mistrzu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz