Jak tylko zobaczyłam Borysa i Mariusza wiedziałam że będą kłopoty. Nie musieli nawet nic mówić. Nie ukrywajmy ani jeden ani drugi nigdy nie weszli na górę. Więc albo poczuli większą swobodę albo było coś bardzo nie tak. I chyba wolała bym gdyby chodziło tylko o większą swobodę. I tak to jest jak zaczynamy ustalać zasady panujące w domu...
Quick słusznie pocisnął Mariuszowi że nie jest instytucją działającą 24 godz na dobę.
- Ale ruscy przyjechali - wypalił Mariusz
Dobrze że już siedziałam. Przecież niedawno przyjechali do nas ludzie z Rosji. Sprawdza się scenariusz Drake'a. Ivan ma tu wtyki które zaczęły mówić. Nawet jak pozbędziemy się ludzi Ivana, on przyśle następnych. Mariusz podał Quickowi jakąś kopertę i wraz z Borysem wyszli.
- Co teraz John - szepnęłam - boje się... zabiją cię...
- Spokojnie niunia zaraz coś wymyślę - powiedział patrząc mi w oczy - zbierz naszych w salonie... Jak byś mogła - dodał szybko - i profesora, a i jak Drake da radę to pomóżcie, znaczy niech chłopaki pomogą mu zejść. Musimy się naradzić. Po za tym coś tu mi nie śpiewa i nie tańczy. Ja poczytam co tu się nawyprawiało. czego chcą?
Nie chciałam iść chciała by powiedział że to tylko głupi żart i nikt nie przyjechał. Ale wiedziałam że nic takiego się nie wydarzy więc wyszłam z pokoju. I oczywiście wpadłam na... Krzyśka.
- Rozi - zaczął, przytulając mnie - co się stało? Czemu płaczesz? Co on ci zrobił?
- Co? - spytałam zdezorientowana. O czym on mówił? Szybko zrozumiałam jego tok myślenia - Nie - zaprzeczyłam - Quick nic mi nie zrobił
- A gdy by zrobił powiedziała byś? - spytał
- A co to za różnica czy bym powiedziała... - odparłam - znam go i wiem że nie musiał bym nic mówić bo nic takiego by się nie wydarzyło
- Okej - powiedział - nie denerwuj się. Więc co się stało?
- Zrobisz coś dla mnie - poprosiłam
- Jasne - wypalił szybko
- Możesz zebrać wszystkich w salonie
- Wszystkich w salonie - powtórzył
Kiwnęłam głową
- A mogę wiedzieć czemu? - dopytał - znaczy ja zrobię to dla ciebie nawet bez wyjaśnień, tylko chcę wiedzieć bo na pewno będą pytać.
- Mamy problemy - zauważyłam
Krzysiek spojrzał jeszcze na mnie i mnie pocałował. Zrobił to tak szybko i tak szybko zniknął w pierwszym pokoju należącym do Lexi. Że nie miałam możliwość by jakkolwiek na to za reagować. Na szczęście nikogo nie było na korytarzu nawet głupiej Amandy.
Zeszłam na dół do salonu, gdzie była Pati
- Znowu gdzieś się ulotnił? - spytała - Czy mam mu wyłożyć tak by zrozumiał. Dziewczyno powinnaś sobie odpuścić. Faceci to kretyni.
- Przyszedł Mariusz i Borys... - zaczęłam
- To normalne zawsze przychodzą - wtrąciła
- Tym razem przyciągnęli za sobą kłopoty
- Co jest? - spytała i pociągnęła mnie na kanapę
- Przyjechali ludzie Ivana - wyjaśniłam - Quick chciał byśmy wszyscy zebrali się w salonie. Poprosiłam Krzyśka by ich wszystkich zebrał.
- Niech to szlak - warknęła - z Quickiem to same kłopoty. Zniknął - kłopot, wrócił - kłopot.
Chwile pózniej do salonu weszli profesor i jego żona.
- Ludzie umiem chodzić - usłyszałam na schodach Drake'a
Pati zbladła jak go zobaczyła. Zupełnie nie wiedziałam co jej jest. Poszłam do kuchni i za chwile wróciła z kawą którą wręczył Drake'owi. Nie wiem kto z nas wszystkich był najbardziej zdziwiony.
- Przepraszam - zaczęła zmieszana - to wszystko moja wina. Zawaliłam i nie zorientowałam się że padła bateria.
- Pati to nie ty mnie postrzeliłaś - odparł biorąc od niej kubek i patrzył nie pewnie na Lexi - dobra co się dzieje?
Usiadł na krzesełko i spojrzał na wszystkich zgromadzonych. Chwile pózniej do salonu wszedł Quick. Był biały jak ściana, usiadł na jeden z foteli.
- Ivan wie o wszystkim. Zaprasza mnie do Moskwy by mnie zabić to w skrócie. Jesteście bezpieczni, dostanie mnie a wy musicie spadać. Przepraszam ale... - powiedział jak automat. Wstał i jak robot poszedł na górę.
Nastała cisza
- On się naćpał? - spytał Drake
- Co jest grane? - spytała Lexi
Nie wiem czemu wszyscy popatrzyli na mnie. Przecież ja też nie wiedziałam co jest grane.
- Słyszeliście musimy spadać - powiedział Mateusz wstając
- Siadaj - warknął Luke
Profesor sięgnął po papiery które zostawił Quick na stole. I zaczął je czytać.
- Ivan wie o wszystkim - powtórzył Drake - mówiłem żeby pozbyć się tego psa
- Quick wiedział że Borys to wtyka - powiedziałam - dlatego trzymał go przy sobie by nie mógł zdawać relacji Ivanowi. Oni wiedzą że profesor tu jest - mruknęłam
- Co tam napisali? - spytał Drake
- Przyszło rozliczenie - powiedział profesor przerzucając kartki - Oraz wezwanie
- Do czego? - dopytał Drake
- Ivan pisze że szef ma 24 godz by stawić się przed nim w Moskwie. W celu rozliczenia się.
- Przecież przyszło rozliczenie - przypomniałam łamiącym się głosem
- Jest również zlecenie - powiedział profesor
Pobladł i odłożył kartkę po którą od razu sięgnął Drake.
- Zna ktoś ruski? - spytał wpatrzony w kartkę
- Zlecenie jest dla Quicka. - powiedział ledwie słyszalnie profesor - ma zabić Czarnego Konia, a po zapłatę ma przyjechać ktoś z rodziny, wyznaczony przez niego.
- Chwila bo chyba nie do końca rozumiem - powiedział Drake - wy też to słyszeliście? Quick ma zabić Czarnego Konia którym sam jest. Dobrze rozumiem czy przysnąłem w którymś momencie?
- Spadajmy stąd - powiedział Mateusz
Ivan się o wszystkim dowiedział. Quick nie może tam pojechać. Cokolwiek teraz nie zrobi i tak Ivan go zabije.
- Co zrobimy? - spytał Krzysiek
- Nic - odparłam - Quick nie pojedzie do Ivana. Ivan przyjedzie do nas i najlepiej było by żeby nikogo tu nie było. Koniec z murem, koniec z waszymi planami.
- Więc zwijamy manatki i spieprzamy. Znowu będziemy musieli zaczynać od początku - podłapał Drake - Każdy musi zadbać o własną dupę.
Wstałam z kanapy i skierowałam się do schodów. Nie chciałam by tak było ale nic więcej nie możemy zrobić. Musimy rozdzielić się na małe grupki i próbować przeżyć. Wszystko co działo się w salonie zeszło na drugi plan. Zrobiło mi się słabo, a oczy zaszły mi czarną mgłą, która mnie pochłonęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz