czwartek, 26 października 2017

Od Quicka

- Wiesz słońce - zacząłem w odpowiedzi na jej wyznanie, które szczerze mnie zdziwiło i zszokowało. Ja po prostu już sobie nie radziłem z tym - W sumie to chyba nie chciał bym już nic wiedzieć. To i tak mnie przerasta. A myśl że każdemu się wystawiałaś lub byłaś wystawiana. Nie no to jest chore. Nawet jak na nasze czasy to jest chore. Wiesz może dobrze że się stało jak się stało w tym samochodzie. Bo wiem co było jak było. No wiesz wiem że nikt cię nie ruszył. Znaczy nawet jak by tak było to raczej chyba było by to normalne w tych latach. Ale - zawiesiłem głos - w tedy trudniej by było jeżeli chodzi o Damona. Ja ci ufam słońce bezgranicznie naprawdę. Ale jeżeli by z tobą nie było tak jak było to mógł bym mieć wątpliwości co do Damona.
- Znaczy że masz jakieś? - dopytała
- Nie no nie mam żadnych. Tak tylko mówię, co by było gdyby...Gdyby Drake nie zabił tego kolesia i gdybyście nie uciekli.
Wtedy Roz wpakowała mi się na kolana. No po takich informacjach to było trochę trudne. Wszystko było bardzo trudne. Starałem się tego po sobie nie pokazać. Ale mnie samego przeraziła ta sytuacja z Al. I do tego jeszcze te informacje. Starałem się nie dać Roz odczuć tego że coś jest nie tak. Dzięki Bogu uratowało mnie pukanie do drzwi.
- No witaj szefie - powiedział po włosku Alvaro gdy otworzyłem
- Zwracaj się po polsku - poprosiłem - to jest moja narzeczona Roz - przedstawiłem - a to jest Alvaro
- Jestem odpowiedzialny za pocieszanie naszych gości gdy zle się bawią, ale chyba w czymś przeszkodziłem szefie.
- Nie, nie musisz mieć wyrzutów
- Bardzo pan przeszkodził - skomentowała Roz
- Ja bardzo panią przepraszam
- Wybacz mojej narzeczonej Alvaro. Mieliśmy ciężką podróż i jeszcze tych pał mi brakowało.
- No właśnie szefie apropo tych pał trochę kosztowni byli. Ale dziewczyny ich ogarnęły tu jest wszystko co szef chciał - położył kopertę na stoliku - tylko towar się kończy.
- Z ostatniego się nie rozliczyłeś - stwierdziłem
- No wie szef ta cała papierkologia
- Nie mogę być w plecy
- Nie jesteś szefie jesteśmy ponad plan. Dlatego mówię że towar się kończy bo w chuj go idzie.
- To co wy tam jakieś masówki robicie? - dopytałem
- Masówki szefie czegoś takiego to ja nie widziałem w swojej karierze. Przyjechał tu kiedyś pewien arab no i grał w kasynie no normalka. Tak dla zabicia czasu. I coś mu w interesach z córką nie poszło nie wiem jak się nachlał to bredził że musiał ją zabić. A potem to musiałem zamknąć interes dla niego. Bo on i jego ludzie to wzięli wszystko jak leci. W chuj forsy zostawił. Ale żeby zabić własną córkę.
- Dobra nie zagłębiaj się w to Alvaro, nas interesuje tylko zadowolenie klienta. A ten wyjechał zadowolony. To czego ci brakuje Alvaro?
- No przede wszystkim to prochów.
- No też nie mam tego za dużo ale pomyślę i zakombinuje. Póki co zaczekaj tu moment.
Poszedłem do sejfu i wyjąłem to co miałem. Przyszedłem i rzuciłem mu na stół.
- Przy takim obłożeniu to starczy może na dwa tygodnie.
- Za dwa tygodnie przyjdzie nowy towar - powiedziałem
- Dobra to będę spadał szefie.
- Okej tylko upewnij się że te pały pojechały. Nie chcę więcej kłopotów.
- Do widzenia szanownej pani - pożegnał się Alvaro i wyszedł
Zostaliśmy o zgrozo sami. Damon jak na złość spał jak zabity. Nie żebym miał coś do Roz. Po prostu to wszystko mnie przerosło. Jeszcze teraz to wyznanie. No Drake to naprawdę się nie orientuje. Usiadłem na wyro
- To na czym skończyliśmy słońce? - dopytałem 
- Masz tutaj burdel? - dopytała
- No nie do końca
- Czyli Drake miał racje
- Ale w czym? - dopytałem
- W tym że w niektórych hotelach pierze się brudne pieniądze i twój hotel dokładnie taki jest.
- No tak słońce - przyznałem
- To czemu jeszcze nikt cię nie zamknął przecież zabiłeś tu tylu ludzi ostatnio.
- Bo dla większości moich kontrahentów jestem biznesmenem nie mafiozo. Tu we Włoszech znają mnie właśnie z tej strony. Mam ten hotel, stację benzynową i pakiety udziałowe w kilu przedsięwzięciach. Więc jak by jestem czysty bez żadnych podejrzeń.
- A może byśmy się wykąpali razem? - zaproponowała Roz
- Słońce no ty proponujesz coś takiego mi? Wiesz że bardzo chętnie i że marze o tym tu przynajmniej nie ma godziny policyjnej. - grałem na zwłokę, a w myślach błagałem Damona stary no proszę obudzi się no zrób coś wreszcie. Nie wiem zesraj się cokolwiek.
- To co ja przyszykuje wodę - zaproponowała Roz
- Hmm... wiesz słońce ja tu zadzwonię po taką babkę ona tutaj jest odpowiedzialna za relaks gości więc zrobiła by nam całą oprawę. Dodała odpowiednie olejki, świece zapachowe, płatki róż wiesz żeby tak romantycznie było.
Roz nawet na to się zgodziła. Więc zadzwoniłem po tą specjalistkę od relaksu. Tylko czemu ona tak szybko przyszła i tak szybko działała. I dzięki bogu obudził się Damon.
- Ja się nim zajmę - powiedziałem szybko 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz