Chyba wszystkich nas przerosło. Ja też nie czułam się dobrze w całym tym tłumie na dole. Ale Al... Ona rzuciła się na kolesia z nożem. Chociaż sama nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu. Pózniej kolacja minęła już w lżejszej atmosferze. Sobie ufaliśmy więc było całkiem miło i nikt nie musiał rozglądać się dookoła. Po kolacji rozeszliśmy się do swoich pokoi. Quick od tej chorej rozmowy z Drake'm dziwnie się zachowywał. Niby mówił jedno ale ja widziałam coś innego.
- Ta kolacja chyba nie wypadła najlepiej - zauważyłam siadając na łóżku - duże masz przez nas problemy?
- Nie aż takie żebym sobie z nimi nie poradził - zapewnił
- To nie był dobry pomysł żeby zabierać nas do hotelu na takim poziomie. Przecież nawet przed epidemio żadnego z nas nie było by stać na coś takiego. A teraz po tych dwóch latach to ja nas nie zabrała bym nawet do McDonald's, żebyśmy wiochy nie narobili
- Nie przejmuj się tym słońce - powiedział - Al była zestresowana. Nawaliłem, nie miałem pojęcia że będzie tam tyle ludzi
- Nie Quick my po prostu nie umiemy odnalezć się w tym świecie. Za to ty jak widzę nie masz z tym problemu.
- Wiem jak się czujecie - zapewnił - dlatego przepraszam że nawaliłem zabierając was w tak dużą grupę ludzi.
- Będziesz miał z nami jeszcze kłopoty - stwierdziłam
- Może nie będzie tak zle - odparł
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie. - powiedziałam i go pocałowałam. - chyba powinnam coś wyjaśnić. Drake nie powinien ci tego mówić. Bo to nie było dokładnie tak. Poznaliśmy was gdy uciekaliśmy przed innymi. Zawsze byśmy uciekali bo jak widzieliśmy te grupy się komunikowały a my zaszliśmy jednej z nich za skórę. Mieliśmy spadać ale Drake stwierdził że może warto się do was przyłączył. Nie było wątpliwości że nie za bardzo za sobą przepadacie a na pewno wasz początek nie był dobry. Ja z tobą pojechałam i wróciłam w jednym kawałku więc Drake powiedział... - zawiesiłam się na chwile, musiałam zastanowić się jak powiedzieć - powiedział bym trochę za tobą połaziła, popłakała się kila razy abyś mnie polubił. Gdybyś mnie polubił wtedy może byś nas nie zabił no przynajmniej nie wcześniej niż bylibyśmy na to przygotowani. My też mieliśmy plan aby się was pozbyć. Ale najpierw chcieliśmy pozbyć się stada. Podobałeś mi się od początku a po czasie naprawdę cię polubiłam. Uwierz mi Drake'owi nie było łatwo pozwolić abym przebywała z tobą sam na sam. A w tym samochodzie to tak jakoś wyszło i bałam się jak zareaguje Drake gdy się o tym dowie. A mieliśmy problem z tą grupą bo parę miesięcy przed tym jak się spotkaliśmy, gdy zabili naszą ostatnią grupę. Chcieliśmy przyłączyć się do grupy w Zakopanym. Nawet się zgodzili ale ich przywódca miał warunek. Miałam się z nim przespać a wtedy by nas przyjął. Nie będę się rozgadywać. Na koniec udaliśmy że jest po jego. Drake zgarnął broń, samochód i żarcie a ja poszłam do niego na kolacje. I to była jego ostatnia kolacja pózniej uciekliśmy. No i parę miesięcy pózniej wpadliśmy na was. Po prostu myślę że powinieneś wiedzieć
Damon spał więc podeszłam do niego, usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować. Zdjęłam mu nawet koszule kiedy przerwało nam pukanie do drzwi. Quick posadził mnie na łóżku, wstał i poszedł je otworzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz