czwartek, 5 października 2017

Od Quicka

Wyszedłem z lasu bo lał ohydny deszcz. Zresztą obiecałem że wrócę i uwalę się w kącie. I wtedy napadł mnie Mariusz. Znaczy generalnie próbował coś do mnie powiedzieć pokazał tylko pierścionek. I to po prostu było takie błyskawiczne. Generalnie to go pierdolnąłem nim cokolwiek wyjaśnił. A ten biedak rąbnął się o drzewo. Wtedy gwizdnąłem na palcach przyszło kilku ludzi no i jeszcze o bogowie naprawdę on teraz tutaj przekleństwo świata żywych Drake.
- Weście coś zróbcie żeby Mariusz ożył to pilne. Musi mi coś wyjaśnić. Skąd ma?... - bo wtedy oczywiście musiał się odezwać
- Ma stąd że w delikatny sposób powiedziałeś do mojej 16 letniej siostry cytuje w jednym słowie spierdalaj
- O no proszę... proszę Mickiewicz nam się znalazł
- no i tatuś inaczej
-Drake zejdz ze mnie bo mi duszno.
- Dopiero zamierzam na ciebie wejść
- szefie mam go zdjąć - zapytał się Mariusz
- Bez urazy żebym ja nie zdjął ciebie
- Coś się pomyliłeś - zauważył Drake
- A w czym - dopytałem
- Za pewne chciałeś powiedzieć że zdjąć z ciebie tak jak rozebrałeś Borysa
- Co takiego dopytałem
- No ty i Borys w jednej ciężarówce on nago ty nie wiem tak prawie tak brzmi jak razem na zawsze.
- Wiesz co rzygać mi się chce jak to słyszę
- No już chyba z tego zasłynąłeś - stwierdził Drake
- Mało śmieszne. Mariusz zaprowadzcie delikatnie pana do domu jeżeli będzie trzeba zaprowadzcie go mniej delikatnie ale do domu w nie naruszonym stanie
- Szefie a w skali od 1 do 10 jak mało ma być nie naruszony?
- Mariusz czego ty nie rozumiesz w słowie odprowadzić bezpiecznie do domu a jak będzie się stawiał to zanieść? No ludzie jak bym był twoja matką to bym stwierdził że urodziłem debila ale skoro podobno jestem pedałem to mógł bym cię tylko adoptować, ale nasze poprzednie prawo było przeciwne związkom homoseksualnym
Mariusz to musiał się porządnie pizdnąć w czapę i gada
- Chce mi szef powiedzieć...
- Chcę ci powiedzieć że ty i twoja rodzina przez dwa dni nie otrzyma żadnych serków homo... genizowanych
- A co ja takiego zrobiłem? - zapytał zdziwiony
- No właśnie nic nie zrobiłeś a powinieneś
- No tak ale szef był niedostępny
- A co to ja kurwa komórka jestem
- Ja już nic nie rozumiem - powiedział Mariusz
- Niech cie ktoś zmieni a ty idz prześpij się z tym
- Ale z kim?
Rety czy ja mówię w obcym języku.
- Mariusz zwalniam cię na 24 godziny z warty. Prześpij się i zrób to co się robi z żoną i nie wiem zejdz ze mnie
- Szefie ale ja nigdy
- No nie drugi się znalazł. Tak ty nigdy na mnie nie wchodziłeś
Podrzuciłem pierścionek do góry i skierowałem się w stronę chałupy. Otworzyłem drzwi a Borys siedział na kanapie jak królewna i oglądał seriale. Czy to ja uczestniczę w programie mamy cię. No na pewno wszyscy wyskoczą i dadzą mi kwiaty. Oczywiście na mojej drodze musiał stanąć Drake. No kurwa przecież to Ivan miał stworzyć apokalipsę. Więc może nazwę to kolejną wojną światową. I wtedy chyba na jego nieszczęście na moje szczęście zjawiła się Alex. I to nie było objawienie. Normalnie jak treser lwów
- Ty Drake siadaj na dupę i oglądaj ten film
- Oleńka jak miło - powiedziałem
- A ty mi tu nie Oleńkuj tylko zbieraj cztery litery idz na górę do Rozi Siedziała biedulka w podkoszulce i trampkach w deszczu i czekała na ciebie. Bo twoje posągi są nieme.
- Aleksandro tak..tak...tak i teraz będzie nie uruchamiaj mnie.
- Sorry powiedziała - ale nie mamy do ciebie kodów Quick
Rzuciłem jej pudełeczko które miałem dla niej co ją zaskoczyło. i szedłem na górę a ona za mną tylko powiedziała
- Ty mnie pudełeczkami nie zaczarujesz. To co było na palcu ma na niego wrócić
- Okej tylko trafi pewnie na inny palec. Ale na jakimś będzie obiecuję
- Będziecie mieć dziecko - powiedziała Alex
- Powiedziała owca do barana i poszła dalej
- Chcę zauważyć że to właśnie baran idzie na górę.
- Bo może baran pomija akurat tę owcę
- Stado to stado - powiedziała Alex z podniesioną głową - no ale baran jest jeden
- No jak król na włościach nie
- Dobra idz już królu i nie denerwuj mnie.
- Wiesz co Alex już mnie dzisiaj kilka osób popychało od tyłu
- Chyba dzisiaj jest jakiś popyt na barany
I w końcu poszedłem bo już znowu ten rzyg. Średnio mi się ostatnio podobało sprzątanie go z podłogi. Więc uczyniłem powinnoś żołądkową, umyłem zęby bo przecież nie będę walił pawiem. Nim zapukałem do pokoju Rozi to zacząłem śmiać się do siebie jak głupi do sera. Baran walący pawiem. Krzyżówka jak z bajki. Normalnie fajna animowanka. Zapukałem do drzwi nie usłyszałem proszę ale się otworzyły. A w środku stał on Krzysztof. Jak mnie zobaczył to zbladł
- A ty co tu robisz - zapytałem - Co ty kurwa tu robisz. W pierdoloną ciemną noc. No wiem co mi teraz odpowiesz. Ja tylko chciałem uspokoić Rozi. A może ją ogrzewałeś jak tak sobie zmokła.
I wtedy usłyszałem trzy razy Quick, a za mną stała Alex, Amanda i Pati. No i już totalnie zwaliło mnie z nóg
- Czaruś syneczku - starszej pani
Normalnie babiniec. Profesor oczywiście zabrał żonę najszybciej jak potrafił. Pati dosłownie wyciągnęła Krzyśka z pokoju. A Alex wepchała mnie do niego. Normalnie jak konia na rzeż. Przez chwilę stałem niepewnie przy tych drzwiach i słyszę głos mojej siostry o zgrozo.
- Nic nie słyszę Quick
- To może przystaw bliżej ucho
- Ale bliżej już się nie da
I wtedy usłyszałem głos Witka
- Chodz tu Amanda bo przez ciebie to jeszcze ja dostanę.
- Prosiłaś żebym przyszedł Różyczko a więc jestem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz