czwartek, 5 października 2017

Od Amandy

Jedliśmy spokojnie śniadanie ja karmiłam Kasię. Drake już poszedł na wartę cała reszta siedziała przy stole. Babcia krzątała się po kuchni, a dziadek poszedł podobno do tamtych ludzi. Co z moim bratem nie mam pojęcia no i Rozi jeszcze nie zeszła na śniadanie. Może się troszkę zle dziś czuje pomyślałam w sumie to po wyznaniach mojego brata i po całym tym naszym wpadnięciu do pokoju to miała prawo nie chcieć nas widzieć. Co prawda dzisiaj byłyśmy umówione na USG żeby zobaczyć jak tam dzidzia, ale teraz to nie mam bladego pojęcia jak to będzie.
-Alex? - zapytałam niepewnie - może by Krzysiek poszedł do Rozi ze śniadaniem?
-Już chyba poszedł - skomentowała patrzyła na bransoletkę ładna była, złota, gustowna i coś miała wygrawerowane.
- Coś mnie ominęło? - zapytał Luk wychylając nos z talerza.
- No i to wiele dałam się wciągnąć Amandzie w intrygę i podsłuchiwałyśmy co oni tam rozmawiają i powstała niezręczna sytuacja nie chcę o tym gadać zgasiła Luka który miał się właśnie o coś dopytać.
-A to dla tego siedział w deszczu na ganku i mókł?
- Tak - odparła Alex.
- Ładna - próbował rozładować sytuację Luk mówiąc o bransoletce
- Dostałam od Quicka przed całą tą maskaradą.
- Czemu jesteś smutna siostra - dopytywał Luk.
- Bo go lubię a zawiodłam jego zaufanie w sumie to wszyscy zawiedliśmy - mówiła smutno. - Nie ufamy jemu to znaczy ja po tym wszystkim to już tak. On przeszedł piekło a nas nie wydał. Drake się go czepia coś oprócz bójki wczoraj jeszcze miedzy nimi było bo go ludzie Quicka przyprowadzili więc pewnie albo chciał go znów za coś lać albo go nawyzywał. Dodatkowo Drake pozmieniał kody i mamrotał ze go ubije za Rozi. Za to że poszła za Quick'iem wtedy i zmokła .
-Biedna jest ta Rozi - skomentowałam - że też na mojego brata trafić musiała on totalnie jest zielony.
- Jak to u niego z laskami było? - zapytał mnie Luk.
- No kręciły się koło niego ciągle ale z żadną nie był.
- Amanda ty to musisz wiedzieć czy on jest pedałem - chyba sam nie wierzył w to ze wypowiedział te słowo bo się skrzywił.
- Co ty on to chłopaków lubił ale bić a z dziewczynami nie ma obycia nawet zastanawiam się jak on tego dzieciaka zmajstrował.
- Przestańcie - powiedziała Alex - muszę ogarnąć Drake ma przywrócić kody, przeprosić Quicka, powinien mu wybaczyć  tamten był pijany patrzyła na nas błagalnie Alex.
- Wybaczy. Znam go sporo, nigdy nie umie się długo gniewać - skomentował Luke no i jeszcze dodał - o ile się znajdzie i nie wyjechał jeszcze bo w jakimś momencie mi zginął z tego ganku.
- Tak nad ranem był w domu poszedł do Rozi ale przysnęłam i nie wiem kiedy wyszedł mam tylko nadzieje ze się pogodzili bo oboje cierpią - rozmyślała głośno Alex i wtedy zszedł Krzysiek z pełną taca.
-Nawet nie zjadła? - zapytała Alex nim ten zdążył coś powiedzieć - No to klops nie dogadali się i on wyjedzie albo już to zrobił i oboje będą nieszczęśliwi .
- On tu jest - wywrzeszczał się w końcu Krzysiek
- Rozmawiają chociaż czy raczej się kłócą? - Dopytał Luke
- Wy mnie lepiej gdzieś schowajcie bo on mnie zabije że tam wszedłem - ciągnął Krzysiek - jak tylko zejdzie na dół zginę - panikował.
- Mów co się stało. Co widziałeś? - dopytywałam zaciekawiona ale reszta jakby też wyglądała na bardzo zainteresowaną.
- Najpierw zapukałam jak zawsze - zaczął Krzysiek - ale nie otwierała ani nic nie powiedziała to ja powiedziałem że wchodzę ze śniadaniem. Najpierw to pytałem czemu nie zeszła skoro nie śpi, ale ona tylko mnie uciszała. Dopiero pózniej zobaczyłem jego, wiec nie wiem czy rozmawiali bo on kazał mi wyjść oknem i powiedział ze mnie widzi. On mnie zabije za to. Czemu ja tam polazłem - biadolił Krzysiek.
- No mów co widziałeś - dociekałam bo zjadała mnie ciekawość
- No oni jak by to ująć byli razem w tym łóżku. On to myślałem że śpi jak go zobaczyłem ale widział mnie a oczy miał zamknięte. Rozi to się do niego przytulała ale tak naprawdę byli objęci i wtuleni w siebie a na podłodze pełno ciuchów porozwalanych były jego on był chyba goły - stwierdził Krzysiek .
Alex się uśmiechnęła
- No to się udało - skomentowała - teraz tylko ogarniemy Drake i będzie jakaś normalność - i pocałowała z radości Luka
- A ja czym sobie na to zasłużyłem?
- Bo to na zapas - uśmiechnęła się Alex
- Co ty knujesz siostra?
-Ty porozmawiasz z Quickem znasz go najlepiej, a ja ogarnę Drake posłucha mnie bo w końcu jesteśmy razem i będzie trochę normalności - oznajmiła
- To teraz mam tam pójść - dopytał niepewnie
- Zwariowałeś! Nie przeszkadzaj im idz się prześpij a jak zejdą to z nim pogadasz bo kiedyś w końcu muszą.
- A ja co mam robić?
- Ty się nie wtrącaj Amanda a na pewno nie podsłuchuj - powiedzieli oboje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz