Mijały godziny a ja nadal siedziałem na ganku. I obracałem w palcach pierścionek który przekazał mi Mariusz. Zamysłem moim było żeby już nie wchodzić do tego domu ale tą chorą sytuację trzeba wyjaśnić. Przynajmniej Rozi na moje pytanie musi odpowiedzieć. A przynajmniej dlaczego zwróciła pierścionek. Luke był na warcie i już za pewne wszyscy spali. Oprócz dyżurującego przy radiostacji. Miałem nadzieje że to nie będzie Drake. Cały przemoczony zebrałem się w końcu na odwagę. I po cichu wszedłem do domu. Przy radiu zobaczyłem przysypiającą Alex. Starałem się być cicho. Jednak ona odezwała się do mnie
- To co próba numer dwa Quick
Kiwnąłem tylko głową
- Nie spieprz tego proszę cię - powiedziała Alex
- Postaram się
Po cichu wszedłem na górę. Skierowałem się prosto do pokoju Rozi i otworzyłem drzwi. Wszedłem po cichu do środka. Panował tam lekki półmrok a Rozi jak mi się wydawało spokojnie spała. Postanowiłem usiąść i poczekać aż się obudzi. W pewnym momencie odezwała się
- Myślałam że wyjedziesz
- Jeżeli tego będziesz właśnie chciała. To tak zrobię. Chciałem tylko żebyś powiedziała mi czemu zwróciłaś pierścionek? Chciał bym też żebyś go przyjęła z powrotem i potraktowała go chociaż jako prezent. Jeżeli już nie jesteśmy razem. Oboje popełniamy masę błędów a ta wieczorna akcja to już jakieś szaleństwo było znaczy nie żebym miał coś do ciebie Różyczko jakąś pretensje tylko no sama powiedz Amanda na podsłuchu no i wez tu skup się i rozmawiaj normalnie. Więc jeśli byś pozwoliła to ja bym sobie tutaj usiadł i mogli byśmy pogadać. Bo o mnie wiesz wszystko i o tym że się nie zmienię też wiesz. Mogę wyjechać mogę zostać ale jeżeli zostać to tylko z tobą. A nie obok ciebie Jak będzie z Drake'em to ja nie wiem bo sama wiesz jaki jest twój brat. Ja siebie nie wybielam bo lepszy od niego raczej nie jestem. Nawet powiedział bym że gorszy. Ale może w końcu jakoś by przywykł. Co ty o tym myślisz Słonko?
Różyczka usiadła na łóżku
- Długo patrzyłam jak siedzisz na tym tarasie, ale w końcu zimno mi się zrobiło i się położyłam i miałam nadzieje że przyjdziesz porozmawiać
- No fakt zimno to jest i mokro
Wstałem podszedłem do łóżka. I znów ciekawa forma oświadczyn z mojej strony.
- To jak Różyczko na który teraz palec zakładamy ten pierścionek?
- On to chyba tylko na jeden pasuje
- Też tak myślę - stwierdziłem lekko się uśmiechając
Chciała mnie przytulić ale odskoczyła ode mnie. Miałem mokrą kurtkę i do tego zimną.
- Ty to się rozbierz - wypaliła
- Eee... że ja?
- No tak a widzisz tu kogoś jeszcze... mokrego?
- Hehe... Musiałaś to dodać bo powiedział bym że widzę ciebie
- Mogę coś powiedzieć? - zapytała
- Nie musisz mnie pytać o pozwolenie możesz mówić co chcesz
- Muszę bo obawiam się że uciekniesz
- To trzymaj mnie za rękę jak będziesz to mówić
Tym razem Rozi wypaliła
- Jak bardzo jesteś mokry w skali od 1 do 10? No znaczy chodziło mi o to jak bardzo ten deszcz cię zmoczył. Widzisz i już masz dziwną minę. I znów się trzęsiesz.
- No bo nie wiem jak ci to powiedzieć. Trzęsę się bo jest mi trochę zimno, dobra bardzo zimno. A z tą skalą to by było 8 - skrzywiłem się
- Czyli dwie rzeczy masz suche nie licząc butów
- No ale śmiesznie bym wyglądał w gaciach i butach
To moje głupie wyznanie rozbawiło nas oboje i zaczęliśmy się śmiać. Pózniej Rozi uciszała mnie ja próbowałem uciszyć ją. I śmieliśmy się jeszcze głośniej. Wreszcie Rozi zadecydowała
- Wstawaj i się rozbieraj
- No fajnie męski striptiz w moim wydaniu
- Skoro się śmiejesz to chyba nie uciekniesz jak cię puszcze co?
- Nie Różyczko ale tak poważnie to faktycznie muszę się przebrać. To ja skocze wrzucę jakieś suche ciuchy na siebie i zaraz wrócę.
- O nie kochany. Jest już wcześnie zaraz wszyscy się pobudzą a my musimy naprawdę porozmawiać.
- No i co będę tak siedział w gaciach?
Rozi znów się zaczęła śmiać
- No rozbierasz się czy mam ci pomóc?
- No za chwilę
- No to ci pomogę - stwierdziła i wstała z łóżka
O matko i córko pomyślałem sobie. Nie dość że się utopiłem w jej oczach to jeszcze będę paradował w gaciach. Ale Rozi oczywiście nie dała za wygraną normalnie całkiem jak drugi Drake. Najpierw zdjęła ze mnie kurtkę popchnęła mnie na łóżko, ściągnęła ze mnie koszulkę
- Moment Księżniczko resztę to ja już sam zdejmę - zbuntowałem się
I ściągnąłem buty i skarpetki. A potem kurde spodnie
- to ja może przykryję się kocem - powiedziałem nie pewnie
- Ty się wstydzisz - znów się zaczęła ze mnie śmiać
- Co cię tak śmieszy
- No bo to ja cię złapałam teraz już nie uciekniesz
- Ty jeszcze mało o mnie wiesz
- No to jak uciekniesz to i tak wrócisz po ciuchy. Swoją drogą wszyscy będą mieć bekę jak zobaczą cię w samych gaciach. Wskakuj pod kołdrę do mnie a nie w jakieś koce się bawisz. Jesteś ode mnie starszy przyciągnąłeś tu cały szwadron wojska i tych ludzi a boisz się położyć obok dziewczyny. I zachowujesz się jak był byś młodszy ode mnie.
Już nie protestowałem bo nie było sensu. Rozi położyła się od ściany a ja z brzega. Przez chwilę tak leżeliśmy ja gapiłem się na sufit Rozi na mnie chyba. Tak mi się wydaje bo czułem jej wzrok na sobie. I w pewnym momencie wypaliła
- Zawsze bierzesz mnie na kolana i bardziej czuję się jak twoja siostra a nie dziewczyna. Tak się zachowujesz jak byś trzymał młodszą siostrę na kolanach.
- O rety nie myślałem że tak to odbierasz
- Ty się po prostu boisz mnie dotykać Quick. Wtedy w tym samochodzie było tak samo
- Wez tego nie wspominaj proszę cię
- Co uważasz że było zle - dopytała
Jezu jakie to trudne. Podnoszę porażkę za porażką.
- Wiesz co bo jak by tu ale się nie da tego tak ładnie powiedzieć. Jak tak siedziałaś mi na kolanach to nie chciałem cię obmacywać bo byś sobie jeszcze pomyślała że jakiś zboczony jestem. A w tym samochodzie jakoś tak wszystko szybko poszło że ja sam nawet nie wiedziałem kiedy.
- Nie czułeś - weszła mim w słowo
Ludzie ja się za strzele za chwile. O Boże przecież nawet noża nie mam jestem rozbrojony.
- Różyczko czy ty naprawdę musisz wszystko utrudniać... mi utrudniać.
- No to czułeś czy nie czułeś?
- O matko wszystko czułem a ciebie czułem za bardzo. No i tak sobie pomyślałem że jeszcze Amanda nas kapuje. No i te trupy to wszystko taka stresująca sytuacja.
- A teraz to dopiero jesteś odprężony
- To aż tak widać że jestem spięty
- No i to chyba cała bandą spinaczy.
Gdy tak rozmawialiśmy i trwało to czas jakiś. Bo ten temat był trudny i go nie ogarniałem. Zrobiło mi się wreszcie ciepło i oczy powoli zaczęły mi się zamykać. No teraz naprawdę. Tak jak kurwa mówiłem że w huj pójdę spać. Tylko ty Quick będziesz lepszy od swojego ojca bo ty uśniesz przed on zasypiał po. Rozi patrzyła się na mnie i się śmiała... no po prostu się śmiała.
- A ty z czego się tak cieszysz to nie jest śmieszne
- No bo doszliśmy do tego momentu że mógł byś mnie przytulić i tak się śmieje już na zapas bo pewnie pociesznie będziesz wyglądał jak będziesz to robił.
I zaczęła trajkotać...
- Czy rękę położyć tu, czy może tam, a może dotknąć ją tam a może gdzie indziej. A może w ogóle położyć się inaczej.
Nie wytrzymałem i zebrałem się do kupy westchnąłem ciężko. Bo miała rację jak tu się do tego zabrać. I co ją zdziwiło to, to że powiedziałem żeby sama przyszła się do mnie przytulić. Co na szczęście uczyniła już bez komentarzy. Gdy już tak się poplątaliśmy kompletnie i ułożyliśmy w wygodnych dla siebie pozycjach. I ogarnąłem przynajmniej z własnej twarzy jej włosy które plątały się wszędzie. Oboje zasnęliśmy. Jak tak sobie zasypiałem to se pomyślałem Boże jakoś mi się udało. Teraz to już chyba mogę iść spać tato? Już praktycznie spałem kiedy do pokoju wszedł Krzysiek.
- Rozi już 9
Rejestrowałem ale oczy już nie chciały się otworzyć były takie ciężkie.
- Nie schodziłaś to przyniosłem ci śniadanie
Pózniej nie wiem co się działo bo zapadła jakaś cisza
- Jak by ten gość się obudził to mnie tu nie było
Oczu otworzyć nie mogłem ale gębę otworzyć mogłem
- Gościu widzę cię - wyciągnąłem z pod kołdry którąś rękę i pokazałem że go widzę. Ale musiałem chyba pokazać na okno bo ten gość zapytał się czy ma wyjść oknem.
Rozi oczywiście się śmiała.
- Jesteś śmieszny jak tak prawie śpisz
- Aha - mruknąłem - możemy już iść spać. Przytul się do mnie i chodzimy już spać. Tak mi dobrze
- A wiesz że za chwilę będziemy tu mieli przemarsz wojska
- Domyślam się że jak wpadnie tu Drake a zaraz to zrobi - wymamrotałem - to to nie będzie przemarsz wojska tylko całej armii.
Pózniej to już nic nie rejestrowałem. Zaliczyłem zgon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz