czwartek, 16 listopada 2017

Od Rozi

Już sama nie wiedziałam co jest prawdą. To nie możliwe żeby Drake, Quick, Al i reszta nie żyli. To nie możliwe żeby jakiś Mściciel zabił Quicka. Nie z takich kłopotów wychodziliśmy cali. Do tego powiedziałam że Al rozmawia z Alfredami. Przyszedł Dimitri żeby zaprowadzić mnie do pokoju. To była moja szansa. Szłam grzecznie i udawałam że nadal płaczę. Co nie było trudne bo chciało mi się wyć. Chociaż sama nie wiedziałam po co to robię. Przecież już nie mam nikogo. Wtedy w drzwiach stanęło czterech typków ubrani jak blizniacy. Okej... Słyszałam że najlepsze przyjaciółki często ubierają się tak samo ale żeby to samo robili faceci. Ubrani byli w czarne bojówki, trapery, czarne kurtki, oczy zasłonięte mieli okularami a na głowie mieli chustki. Naprawdę przestałam płakać. I zdziwiona spojrzałam najpierw na nowo przybyłych którzy nawet broń trzymali w identyczny sposób. Pózniej pytająco spojrzałam na bladego Dimitra. Po czy przeniosłam wzrok na Filipa i Sasze. Obym tylko nie wypaliła czegoś głupiego. Nie miałam pojęcia kto to. Może to ruch oporu. Wiem jedno przez nich moja szansa na ucieczkę przeszła koło nosa.
- Kto to? - spytałam cicho Dimitra że tylko on mógł mnie usłyszeć.
- Mściciel - odszepnął
Spojrzałam na niego pytająco. To ten typ który podobno zabił mojego męża. Myślałam że Mściciel jest jeden no przynajmniej tak zrozumiałam z gadki Saszy i Filipa. Mówił tylko jeden z nich... I jak tylko otworzył twarz wiedział że to on. A jak zaczął się plątać to już w ogóle. Ale przecież... Przed chwilą powiedziano mi że mój mąż nie żyje. Może ja po prostu zwariowałam i teraz w każdym psychopacie będę widziała swojego. Wszystkiego było za dużo wspomniał Drake'a, wspomniał Polskę i nasz dom. Za dużo tych zbiegów okoliczności. A może jednak zabił Quicka... Byłam chyba blada i miałam wrażenie że zaraz padnę. Zniknęli tak szybko jak się pojawili. Nie, musiałam sobie to uroić Quick nigdy by mnie tu nie zostawił. Mógł by się dogadać z Saszą mógł by próbować i gdyby to był Quick nie odpuścił by. Usiadłam na krzesełko, Filip zrobił to samo. Co to było?
- Mściciel - odpowiedział Sasza
Jeżeli ta wizyta jakoś wyprowadziła go z równowagi nie dał tego po sobie poznać.
- Co on tu robił? - dopytałam
- Widziałaś wpadł na pogaduchy - powiedział Filip - A teraz wracaj do pokoju.
Dimitr zaprowadził mnie do pokoju. Nie miałam głowy by uciekać. Położyłam się na łóżko i się rozpłakałam. Wiedziałam że Mściciel i Quick to ta sama osoba... Zwariowałam. Chce do domu... Nie wiem kiedy przysnęłam. Obudził mnie Filip wchodzący z Dimitrim do pokoju w środku nocy.
- Wstawaj - powiedział Filip
- Co to za komitet? - spytałam
- Choć Sasza cię wzywa
- A co ja jestem jego niewolnicą że mnie wzywa - warknęłam
- Ubieraj się i idziemy Roz nie mamy czasu - fuknął Filip
- Pójdę do łazienki mogę? - spytałam
Nie czekając na jego odpowiedz poszłam do łazienki. Wyglądałam okropnie.
- Rozi szybciej - pośpieszył Filip
Wyszłam z łazienki i pozwoliłam się prowadzić korytarzami. Nie miałam już siły do ucieczek. Wprowadził mnie do jadalni gdzie siedział Sasza.
- Dziwna pora jak na kolacje, albo śniadanie - mruknęłam siadając
- Skontaktuję się z twoim mężem - wyjaśnił - daj mi swój pierścionek albo obrączkę.
- Marzysz - fuknęłam - i gdzie twoje maniery
- Posłuchaj mnie uważnie - powiedział - był tu Mściciel jeżeli dowie się że jesteś żoną czarnego konia będzie oczekiwał ode mnie że się z nim dogadam. Z reszto sam już nie wiem, nie rozumiem go. Ale chcę dogadać się z twoim mężem. Ma coś czego chce a ja mam coś czego chce on. Więc daj pierścionek. Chyba że chcesz aby twój mąż dostał twój palec wraz z pierścionkiem.
Widziałam że nie żartuje więc posłusznie zdjęłam zaręczynowy pierścionek i podałam go Saszy. Jakiś czas obracał go w palcach.
- A jeżeli mój mąż nie żyje? - dopytałam
- Dogadał bym się z twoim bratem ale on jak słyszałem też nie żyje więc dogadam się z Mścicielem
- A jak nie da ci tego czego chcesz? - spytałam
- Oddam twoje zwłoki Ruchowi ucieszą się
- Czego będziesz oczekiwał w zamian? - spytałam
- Wymiany - wyjaśnił - to będzie dobra wymiana. Ja chcę Aleksandry a twój mąż chce mieć żonę no chyba że czegoś nie wiem.
Napisał coś na papierze i schował go do koperty po czym wrzucił do środka jeszcze mój pierścionek i ją zakleił.
- Filip zabieraj ją - powiedział
- Gdzie mnie zabieracie? - spytałam
- Choć - powiedział Filip i pociągnął mnie za sobą
- Pilnujcie jej - nakazał Sasza - albo twoja żona Dimitri umrze - zagroził
- Nie bój nic - uspokoił go Filip
Filip wyprowadził mnie z domu
- Ty kierujesz ja siadam z nią z tyłu
Dimitri pokiwał głową i zasiadł za kierownicą
- Wsiadaj - powiedział Filip
- Do puki nie powiesz mi gdzie mnie zabieracie nie wsiądę do samochodu
- Eh... czy ty musisz być taka uparta.
- No więc gdzie mnie zabieracie? - spytałam
- Był tu Mściciel - powiedział Filip - niedługo ruch też może się dowiedzieć. Sasza nie chce żebyś rzucała się w oczy. Więc jedziemy do Dimitra
- A mam coś do powiedzenia? - dopytałam
- Nie bardzo
Zrezygnowana wsiadłam do samochodu a Dimitri ruszył. Zatrzymał się przed jakimś skromnym domku. Obaj wysiedli i zablokowali drzwi. Uchyliłam lekko okno by słyszeć o czym rozmawiają.
- I co z nią? - dopytał Dimitri
- Nie wiem zamknij ją gdzieś - odparł Filip
- Gdzie?
- Chociaż by do piwnicy - fuknął Filip - Aaron wie jak wygląda wystarczy że dodadzą dwa do dwóch. Jeżeli Sasza chce dogadywać się z Czarnym Koniem to ona musi być żywa.
Pogadali coś jeszcze ale nie słyszałam o czym. Pózniej wrócił Filip
- Choć - powiedział
- Jak Sasza chce skontaktować się z Quickiem? - spytałam      
- Wyślę osobę która dostarczy mu list. Choć
Poszłam za nim. Poprowadził mnie do zimnej piwnicy
- Poważnie? - dopytałam
- Niestety królewno nikt nie może o tobie wiedzieć. Więc siedzi cicho.
Przykuł mnie kajdankami do jakiejś rury.
- Przyniosę ci zaraz koc i jedzeni. Będę przychodził co dwie godziny.
Wstał i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Było strasznie ciemno. Nie miałam problemów z ciemnością ale ta mnie przerażała i te dziwne dzwięki. Tu były myszy...    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz