Nie spodziewałam się że w drzwiach domu Marco stanie pozostała część rodziny. Wiedziałam że mój brat jest kretynem ale nie spodziewałam się że ukradnie samolot by tu przylecieć. To tylko pokazuje jak bardzo z żyliśmy się ze sobą przez te kilkanaście miesięcy. Mimo wszystko cieszyłam się że oni są. Było już pózno oczywiście Drake namówił wszystkich by opić udaną operację. Drake zawsze znajdzie powód by się nachlać. Więc do łóżka położyliśmy się grubo po północy. I jakoś o koło 2 obudziło mnie otwieranie drzwi. Życie w świecie w jakim żyliśmy nauczyło nas czujnie spać. No a nie ukrywajmy drzwi trochę skrzypiały. Ludzie poważnie ja nie mogę nawet w spokoju się wyspać. Od dłuższego czasu śpię tylko może 3 godziny. Do pokoju weszła ta zdzira Iza. No i legalnie chciała przelecieć mojego męża chociaż jej własny śpi w drugim pokoju. Czy ona jest normalna. Wywaliłam ją z pokoju i naprawdę nie żartowałam mówiąc że jak jeszcze raz przylezie to ją zabije. Reszta nocy minęła w miarę spokojnie. Tylko ja nie mogłam już usnąć. No przynajmniej Iza nie wwaliła nam się drugi raz do pokoju. Rano zebraliśmy się na śniadaniu mimo wszystko gospodarze nie pewnie patrzyli na swoich nie proszonych gości. Leciały jakieś poranne wiadomości gdzie nadal mówili o kradzieży prywatnego helikoptera przez groznych przestępców. Pokazywali również dość słabo jakościowe zdjęcia gdzie nie widać było ich twarzy. Nasi gospodarze poszli do kuchni i cicho rozmawiali.
- Na pewno nas nie sprzedadzą? - dopytał cicho Drake
Luke uważnie wysłuchał wiadomości. Gdzie mówili jak brutalnie zostali potraktowani właściciele domu i że zostali obrabowani.
- Mówiłem wczoraj że Marco nas nie sprzeda - odparł Quick
- I jesteś pewny? - drążył dalej Drake
- Obrabowałeś ich? - wypalił Luke
- No rąbnęliśmy im helikopter - zauważył Drake - tak Luke obrabowaliśmy ich
- Pytam czy zawaliłeś im kasę - warknął Luke
- Tak - przytaknął - ale było jej o wiele mniej niż mówią a reszta to kompletna bujda. Z reszto spytaj Al ona też tam była.
Uspokoiłam się trochę bo w telewizji nie ciekawie o nich mówili. Pózniej dosiedli się Marco i Iza i rozmowa zeszła na neutralny temat. Oczywiście Drake jak zawsze błyszczał w towarzystwie
- Co ty siostra taka cicha? - dopytał nagle Drake
- Nie wyspałam się - odparłam zgodnie z prawdą
Nie wiem czy uwierzył czy nie ale dziwnie na mnie popatrzył i nie drążył dalej tematu. Po śniadaniu mieliśmy jechać do szpitala. I właśnie po śniadaniu nadarzyła się okazja żeby pogadać z Izą bo obie zostałyśmy w salonie
- Co to miało być? - spytałam na wstępie - dziewczyno ty powinnaś się leczyć
- To ty powinnaś się leczyć, nic się nie stało - oburzyła się
- Oczywiście tylko w środku nocy wlazłaś do pokoju i wzięło cię na wspominki z moim mężem
- Właśnie - wypaliła - chciałam po wspominać...
- Z moim mężem
- Tak było co wspominać. Długo się znamy byliśmy tak jakby parą
- Tak jakby - powtórzyłam
- No zawsze lubił dziewczyny starsze od siebie
- Doprawdy? Patrz a ja nic o tym nie wiem
- No widzisz dużo mogę powiedzieć o twoim mężu - wypaliła
- A twój mąż wie że chciałaś przelecieć mojego męża? - spytałam - ogarnij dziewczyno i trzymaj się od Quicka na odległość nawet na niego nie patrz. Bo może przydarzyć ci się coś bardzo przykrego
- Straszysz mnie? - dopytała
- Nie ja cię ostrzegam. Nie chcę widzieć że pałętasz się przy moim mężu...
Wtedy do salonu wszedł Marco
- W czymś przeszkodziłem? - spytał
- Nie - odparłam od razu - po prostu sobie miło rozmawialiśmy. Marco mógłbyś tak zająć się trochę żoną. Iza mi mówiła że wcale się nią nie interesujesz. Twoja żona też ma potrzeby.
Pózniej zebraliśmy się i pojechaliśmy wszyscy do szpitala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz