poniedziałek, 4 grudnia 2017
Od Mariusza
Ostatnie kilka dni to jakieś fatum było. Najpierw szef zajebał dwóch mafijnych przywódców no od kąt odzyskał blondynę to wszystko jak by wróciło do normy. Tylko Luke i Drake nie w sosie byli, no nie przemyślał szefo planu do końca. Przecież można było zwinąć je obie no, ale myślał że Iwanow też tam będzie, więc swoich kart do końca odkrywać nie chciał. Nie rozumiałem czemu uparł się by odzyskać tą całą Al, ale no tak postanowił. Potem ta impreza na jachcie nie wiedziałem, że w chuj tak wypasiony będzie a impra z takim rozmachem. Szef naprawdę stał się spokojniejszy bardziej wyrozumiały więcej myślał no i nie bawił się w te swoje gierki od czego Grzechu nie wytrzymał i dostał pierdolca. Z nim to gorszy stres mieliśmy niż w Afganistanie ,ale jednocześnie i lepiej, bo robota żadna. Nawet jak tą lale zajebał Grzechu to konsekwencji nie miał. Odbiło mu na dobre znów jak o tej ciąży blondyny się dowiedział, no ja to bym badania porobił, bo mało prawdopodobne by z nim bachory miała, ale ten postanowił zrobić piekło z Ruskimi co mu się udało no nawet my nie strzelaliśmy do cywilów a on jak leciało no i jeszcze te dziwne bomby. Nie wierzyłem że jest ktoś taki jak szef a jednak, bo ruch oporu to tak nie działał. Jak szef skończył się bawić to z Moskwy zostało sito trup na trupie, trupem przykryty. Teraz to i mi w dekiel pizdnęło po akcji aż się zrzygałem, ale to nie koniec jebanych problemów był, bo okazało się że tych dwóch też wtedy szukało siostry i dziewczyny, czyli tej Aleksandry czy mogło być jeszcze gorzej? No mogło teraz rozumiałem czemu mój szef taki jest, czemu wszystko tak a nie inaczej załatwia, wszystko ułożyło się w jedną całą układankę, gdy puścił nagranie z wizyty u lekarza każdy by się załamał, ale nie on no ludzie jak można zdrowe dzieci kazać dla kasy uśmiercać, bo szef to przeliczył i jak można tak mówić o nim toż ta biała suka w diamenty się ubierała. Najwyrazniej chciał się wygadać, może i nawet wypłakać ,biedny dzieciak, ale nie miał nikogo siostra suka, i wszyscy w koło to samo każdy do swojej bramki cisnął, tylko biała go chyba kochała, albo doskonale grała, ale teraz to i u niej sobie przejebał. Ja nie mogłem się pchać mu jako kumpel do zwierzania, bo byłem jego podwładnym. Miał plan na życie i wszystko zależało od białej suki to smutne, że ktoś może się tak zakodować jak szef. Mógł mieć każdą, ile suk w tym burdelu na niego czekało a on nic. Jego plan nic dobrego na osadzie by nie przyniósł dla nikogo to nie było by dobre rozwiązanie bez niego oni wszyscy zdechną pomalutku no powierzył mi tą tajemnicę żebym uszykował wszystko do drogi. Często powtarzał że biała to tylko ze względu na gnoja z nim jest to dało się zauważyć że boi stracić się gówniarza i szef pomyślał że skoro tylko dla tego z nim jest to większego sensu ten związek nie ma bo robi co on chce bo się boi ale czy go kocha wątpliwe. No szef to tak nie gadał ale człowiek widzi to i wie i dziś to chyba będzie jego smutny koniec z tą rodziną a co za tymi idzie koniec miasteczka, żarcia, problemy z ruchem, ruskami i zimnymi. Smutny koniec chłopaczka który nie umiejąc nic. Zrobił tak wiele dla ludzi i tak namieszał na całym świecie. Poszedłem pogadać z Grześkiem o tym może coś wymyślimy by wybić mu to ze łba a może jakoś dotrzeć do białej? ale ona dziś to tak wkurwiona że bez spluwy nie podchodz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz