Na wstępie gdy Roz się wykrzyczała na mnie i sobie poszła odebrałem telefon od spanikowanej Al. Nim zdążyłem coś powiedzieć usłyszałem głos Al.
-O Boże Quick co wy narobiliście - płakała do telefonu.
-Al uspokój się proszę - ale ona nie słuchała.
-Nic im nie jest - ciągnęła dalej swój monolog - powiedz że wrócili, a najlepiej że wcale ich tam nie było.
-Alex o czym ty do mnie mówisz? - dopytałem zdezorientowany.
-Wczoraj Mściciel napadł na Rosję a Dimitri mówi, że był tam ktoś jeszcze. Powiedz ,że Luke'owi i Drake'owi nic nie jest i są z tobą.
-Ja pierdole matoły jebane. Al oni wylecieli wczoraj do Polski, nie ma ich z nami - i wtedy znów mi przerwała.
-To oni sami pojechali oni nie żyją ten świr wysadził ich w powietrze - panikowała.
-Al uspokój się proszę, jak będę coś wiedział zadzwonię do ciebie, zaraz się zbieram no powiedzmy, że zadzwonię o 14 jeżeli nie będziesz odbierała będę dzwonił co 5 minut, tylko wycisz fona - i się rozłączyłem, nie czekając na jej odpowiedz.
Skierowałem się do pokoju Juli, gdzie jak myślałem była wściekła Roz.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-I nie będziesz musiała Rozalio wracaj w tej chwili do pokoju i bez dyskusji, mam dość wszystkiego Al dzwoniła tyle do pokoju. Jula to ciebie chwilowo nie dotyczy została byś z Damonem 5 minutek? I zebrała tego Angola za 20 minut wylatujemy do Polski.
-Dobrze nie zrobisz jej nic?
-Nie przecież ją kocham miała prawo się zdenerwować.
-A czemu do Polski lecimy przecież...
-No wiem wyniki, podlece po nie bo Al dzwoniła i mówiła, że chłopcy też tam wczoraj byli wiec narozrabialiśmy niezle wszyscy kurwa.
Jula pobladła a ja mimo wszystko wyszedłem do swojego pokoju po drodze do Mariusza zadzwoniłem.
-Mariusz podleć pod Etnę za 20 minut wylatujemy.
-Z tyłu go posadzę szefie.
-Dobra na razie - rozłączyłem się i wszedłem do pokoju ,gdzie na wyrku siedziała wkurwiona Roz. Nim zdążyła na nowo zacząć mnie opierdalać położyłem jej palec na ustach.
-Zanim powiesz coś czego możesz potem żałować posłuchaj tego nagrania, wyjąłem telefon z kieszeni i puściłem nagranie od momentu gdy konował kazał wyjść Roz za drzwi.
"-Proszę pana do 12 tygodnia ma pan prawo dokonać aborcji mimo że dzieci są zdrowe, ale ciąża za szybko i może być różnie. Jest pan nieodpowiedzialny, nie dba pan o żonę. Nie rozumiem przywozi ją pan na badania a skąpi jej pan na jedzenie.
-Nie jest tak doktorze to skomplikowane ja mam pieniądze Roz ma wszystko.
-Dobrze ważne żeby pan z żona porozmawiał i namówił ją na tę aborcje to kosztuje 5 tysięcy polskich złotych,"
-Dla tego tak się zachowywałem nie chciałem ci tego powiedzieć nie potrafiłem nie wiedziałem jak przecież one żyją biją im maleńkie serduszka nie mógł bym. On chce po prostu kasy.
Roz była w szoku trzymała się za twarz, z oczu płynęły jej łzy.
-Druga sprawa jest taka że własnie to rozmowa z tym konowałem spowodowała, że postanowiłem odbić Al i zabić Saszę, bo to on jest wszystkiemu winien taka sprawiedliwość. Dzwoniła Al i okazało się że pojechali tam też chłopacy i faktycznie jak sprawdzałem jego włości ktoś tam biegał nie wykluczone, że strzelaliśmy do siebie.
-A w banku była Pati - skomentowała - o boże co wy narobiliście co teraz?
-Wściekać się masz prawo jak najbardziej, uszykuj się masz 10 minut lecimy do Polski ja tych debili chyba pozabijam.
-O ile już tego nie zrobiłeś - skomentowała i zaczęła się szykować.
Po 10 minutach byliśmy już wszyscy przy windzie wziąłem Damona na ręce i wpakowaliśmy się do windy, nikt nic się nie odzywał. Poszliśmy do lota pozapinałem pasy dziewczynom i Angolowi i poszedłem na przód do chłopaków. Dziewczyny rozmawiały miedzy sobą i Angol też próbował wsadzić tam swoje parę zdań.
-Mariusz kieruj się na Polskę i lecimy z maksymalną prędkością.
-Niezle szefo wczoraj tańczył - skomentował Grzesiek.
-Ta tylko te dwa debile co poleciały do Polski też tam były i nie wiem czy żyją strzelaliśmy do siebie na wzajem no i jeszcze Pati pewnie ze swoja dziwką okradły ruski bank ,a Al tam nie było wiec wyjebałem tą Alfredzialnię w jebany kosmos. Muszę się teraz dowiedzieć czy tych dwóch żyje i zadzwonić do Al. Teraz rozmowy z nią nie było, ale może jak zadzwonię powie mi gdzie się znajduje. Ona nie wie że Mściciel to ja i na razie nie będę jej mówił, ona nie zrozumie ja tylko chciałem się zemścić za to: puściłem rozmowę z doktorkiem.
-No to się nie dziwie - skomentował Mariusz.
-A szefowa?
-Nie wiem Grzesiu jest wściekła na mnie wczoraj rocznica była a ja się spózniłem ,już spała od tego się zaczęło, potem zobaczyła akcję w telewizji i awantura, jeszcze obraziła się, że dobijała się do mnie spanikowana Al
Czas upłynął nam na rozmowie dość szybko.
-No jesteśmy sadzaj go przed domem wysadz pasażerów i przyjdzcie obaj. Ja im kurwa dam bawienie się w wojnę pierdolce jebane. Na jachcie można było to szybko załatwić, ale nie jeden chlał, drugi się fohnął.
Helikopter wylądował ja wyskoczyłem i pobiegłem do domu. Przywitała mnie siostra i na dzień dobry dowiedziałem się że Drake był ranny w ramie, ale sytuacja opanowana. Wpadłem do pokoju Pati a ta całowała się z jakąś damską kurwą, na wyrku leżała kasa co upewniło mnie że napadły na ten jebany bank.
-Patrycjo zapraszam do salonu a ty idziesz ze mną szmato - powiedziałem do dziewuchy - no kurwa kto włosy na granatowo maluje masz marny gust Patrycjo porażka eh. Wszyscy jesteście cali? - dopytałem.
-Tak tylko Drake zarobił kulkę od kogoś.
Weszły w tym momencie dziewczyny, nim zdążyły o coś zapytać powiedziałem.
-Drake zarobił ode mnie kulkę w ramie ale już jest opatrzony i w swoim pokoju.
Roz bez słowa poszła do niego do pokoju.
-Jula ty poczekaj Grzesiek idz po Luke wydałem komendę. Gdy Grzesiek go przyprowadził okazało się że jest jeszcze trzeżwy.
-Kurwa człowieku czy ty jesteś normalny? No uważałem że jesteś odpowiedzialny, ale ty dałeś dupy na całej linii, mój plan miałeś w dupie, ale z Drake'em pojechałeś.
-No oni zabili Al ona nie żyje.
-Nie zabili kretynie.
-Z kąt ty możesz to wiedzieć wyjebało w kosmos całą tą chatę, a ona tam była.
-Ja też tam byłem i jej tam nie było, sprawdziłem wszystkie pomieszczenia ,znam ten dom no dodatkowo są dwie sprawy, mam tu telefon. Roz dała Al swój i ona dziś dzwoniła jako że nagrywam wszystkie rozmowy, żeby je przeanalizować to w drodze wyjątku ci ją puszczę, choć powinienem dać ci w mordę.
Puściłem Luke'owi tę krótką rozmowę zobaczył datę, godzinę, przesłuchał jeszcze trzy razy i aż podskoczył z radości przytulając Jule.
-Naprawdę będzie można z nią dziś porozmawiać?
-No właśnie nie bardzo, zadzwonię i powiem że z wami oka, bo baterii musi oszczędzać a jak będę wiedział gdzie ją trzymają to pojadę i jej ze dwie przemycę jakoś i wtedy to pogadasz z nią uspokoiłem ciebie trochę? - dopytałem.
-Trochę tak..
-To dobrze bo teraz masz facet wielki problem.
-No wiem Jula....
-Jula ciebie kocha i musisz z nią porozmawiać naprawdę, i nie zepsuj tego.
-Jula przepraszam za siebie załamałem się porozmawiasz ze mną dasz mi szansę jeszcze jedną?
-Idzcie do siebie to co macie sobie do powiedzenia jest bardzo osobiste, ale chwila pobiegłem do biura wyjąłem czysty laptop, masz Jula faceci czasem jak nie zobaczą to nie uwierzą dasz sobie rade?
-Tak dzięki jesteś szurnięty, ale naprawdę w porządku - pocałowała mnie w policzek Jula i poszli z Luke do swojego pokoju.
-Pati może ty mi powiesz co to szmacisko tu robi?
Patrycja nie chciała ze mną rozmawiać.
-Mariusz na jednostkę z tym czymś i pod strażą złodziejkę, a i macie dziś wolne jak coś będę dzwonił.
-Od początku mnie nie cierpiałeś i na wzajem nie będę ci się tłumaczyła - syknęła.
-Nie musisz ale do puki sprawa się nie wyjaśni twoja suka siedzi na karnym dołku ja bym zaczął opowiadać.
Wziąłem Damona i poszliśmy do naszego pokoju, po drodze słyszałem jak Roz rozmawia z Drake. Usiadłem włączyłem u nas telewizor i zacząłem oglądać te wiadomości, po kilku minutach była już 14 wiec jak obiecałem zadzwoniłem do Al.
-Już coś wiesz?
-Tak Al posłuchaj oni tam faktycznie byli, ale są już w domu i są cali. Drake pewnie od Mściciela zarobił kulkę w ramie, ale nic mu nie jest gada teraz z Roz.
-Wiesz jak się cieszę - skomentowała Al.
-Al posłuchaj musisz się zorientować gdzie jesteś teraz, bo nie długo padnie ci bateria a ja nie wiem czy Iwanow poda mi adres, bo baterie jakoś ci przemycić muszę, to postaraj się to jakoś załatwić
I Al się rozłączyła.
Ja usiadłem na rogówkę i czekałem na Roz ,bo pewnie czeka mnie wykład, bo przecież wszystko jest moją winą wszyscy tak uważają nawet jebany konował. Wiec czemu moja wściekła żona ma mnie oszczędzić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz