niedziela, 3 grudnia 2017

Od Rozi

Naprawdę nie cierpię lekarzy, szpitali i tych poczekalni. Myślałam że zwariuje. Damon też się nudził i biegał jak nigdy. Przecież siedzieliśmy tam wieki. I ten głupi zegarek na ścianie też nie pomagał. Miałam wrażenie że minęło już 30 minut a jak spojrzałam na zegarek minęła tylko minuta. Nie spodziewałam się że do prywatnego lekarza będzie tak długa kolejka. Babka obok nas miała jakąś polską gazetę. Boże od początku epidemii nie widziałam żadnej gazety a ta była aktualna. Poprosiłam Quicka by kupił mi taką. I w końcu po długich godzinach nadeszła nasza kolej. Pierwsza weszła Jula. Wyszła parę minut pózniej. I od razu wybuchła płaczem. Zdecydowanie ciężko sobie z tym radziła. Weszłam do gabinetu. I już teraz rozumiałam dlaczego to tak długo trwało. Najpierw męczyła mnie jakaś pielęgniarka. Wypytując mnie o wszystko i zapisując normalnie jak na przesłuchaniu. Miałam już dość a nie widziałam nawet lekarza. Następnie skierowała mnie do lekarza który ponowił dokładnie te same pytania. Lekarz odesłał mnie z powrotem do pielęgniarki która mnie zważyła, zmierzyła ciśnienie. Pobrała krew do jakiś badani. I po wszystkim znów odesłała mnie do lekarza. Quick przyszedł w sam raz na USG. Swoją drogą Jula musiała być w niezłej rozsypce. A ja myślałam że coś mnie trafi. Lekarz zaczął gadać jakieś głupoty do Quicka. Ten dupek był bezczelny. Pózniej oznajmił że to 9 tydzień. Co lekarz to inny tydzień. Myślałam że to się nie zmienia ale w takim razie ja się chyba nie znam. Powiedział że muszę iść do pielęgniarki na ponowne pobranie krwi i wyrzucił mnie z gabinetu. Już nic nie powiedziałam i tak gadał bym brała leki na uspokojenie. Jak bym się odezwała to jeszcze wysłał by mnie do psychiatryka. Bez słowa wyszłam, dałam sobie jeszcze pobrać krew i wyszłam z gabinetu.
- Nie cierpię lekarzy - mruknęłam siadając obok Juli
Damon podbiegł do mnie krzycząc mama. Wzięłam go na kolana.
- Był raczej w porządku - powiedziała Jula
- Jak dla mnie to dupek, ale dla mnie każdy lekarz to dupek
- Jestem w 17 tygodniu, jak wrócimy do domu będę musiała pogadać z Luke'em
- Koniecznie
Pózniej wyszedł Quick od razu wiedziałam że coś jest nie tak. Poszedł zapłacić za wizytę. Jak wrócił i mnie przytulił próbowałam dowiedzieć się co nagadał mu ten lekarz ale on wymigał się od odpowiedzi. Nie miałam pojęcia o co chodzi ale wiedziałam że o coś na pewno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz