czwartek, 17 sierpnia 2017

Od Lexi Cd Drake, Rozi, Quick

Wpatrywałam się w ciemność przed sobą. Skóra faktycznie była miękka i ciepła. Ale ja nie mogłam spać. W sumie jak każdej nocy od niecałego roku. Jak tylko zamykałam oczy zalewały mnie wspomnienia. Ale teraz nie miało znaczenia czy miałam zamknięte oczy czy otwarte, było tak ciemno że rezultat był ten sam. Kiedy Quick opowiadał siedziałam cicho nie chcąc mu przerywać, mówił takim samym głosem jak moja matka. Jakby go ze mną nie było. Szczerze mu współczułam  choć wiedziałam że nie chce niczyjej litości. Sama doskonale wiedziałam jak to jest stracić rodzinę i zarówno nie wiedzieć co się dzieje z jedyna osobą na której ci zależy.
Nie mogąc dłużej tak leżeć wstałam i po cichu przeszłam do wyjścia. Okazało się to być bardzo trudne bo nic nie widziałam a pomieszczenia nie znałam. Niespodzianka mruknęła.
- Cii- uciszyłam ja nie chcąc obudzić Quicka. Niedzwiedz o dziwo mnie posłuchał. Zaczęłam iść lasem pogrążonym w mroku z dwoma nożami i pistoletem. Tę broń miałam zawsze  przy sobie a 3 pozostałe noże zostały w plecaku.
Na niebie wisiały gwiazdy i sierp księżyca który nie dawał z byt dużo światła. Było dość cicho , nawet za cicho jak na noc w lesie.
I naglę ta ciszę przerwał ostry rozkaz.
- Odkręć się powoli, z rękami w górze. Nie kombinuj bo odstrzelę ci łeb.
- Mam głowę- wyrwało mi się. Kiedy się denerwowałam często mówiłam coś nie na miejscu, mój brat zawsze uważał to za słodkie, teraz na pewno by tego pożałował. Zastanowiłam się chwilę co on by zrobił. Powoli uniosłam ręce do góry i się odkręciłam. Powoli podchodził do mnie chłopak w skórzanej kurtce. Zdecydowanie miał jasne włosy. Kiedy się zbliżył dostrzegłam ćwiek w prawej brwi. Wycelował we mnie broń.
Usłyszałam ciężkie kroki Surprise i jej ryczenie. Nie byłam pewna czy mam się cieszyć. Chłopak nie pokazał żadnych emocji.
- Jesteś sama?- spytał uważnie mi się przyglądając.
- A co to za różnica?- dopytałam, nie byłam pewna jaką odpowiedz wolałby usłyszeć. Mój brat Luke na pewno by wiedział.
- Taka że mierzę do ciebie z broni. Nie drażnij mnie- ostrzegł. W tej samej chwili rozległ się głos Quicka.
- Taka że mierzę do blondynki.
Jego obecność podniosła mnie na duchu, a chłopak nie uznając mnie za zagrożenie obejrzał  się za siebie. Sama niczego nie dostrzegałam ale wykorzystałam moment i wyciągnęłam broń, Chłopak na dzwięk odbezpieczanego pistoletu z powrotem skupił na mnie wzrok. Miałam tylko nadzieje że nie widzi jak drży mi ręka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz