Podniosłem ręce do góry, podchodziłem do niej w geście poddania. Gdy już byłem dostatecznie blisko że czuć było smród zimnego, zatrzymałem się. To było za dużo nawet jak na mój nos.
-Skoro już nie celujesz w moje klejnoty rodzinne i masz chęć posłuchać jak znalazłem Surprise to pewnie że ci opowiem ale może przejdziemy się w pewne spokojne malownicze miejsce.- w duchu brechtałęm się jak to mówiłem z niej oczywiście, bo była podobna do trupa i nim waliła.
- W takim razie chodzmy - odparła. Szliśmy powoli asfaltem , Niespodzianka człapała za mną. A ja nie mogłem powstrzymać się od prawienia jej komplementów. Była tak piękna w tej brzydocie.
-Wiesz, mam tu motor, w sumie moglibyśmy pojechać ale może lepiej przespacerujmy się bo ten smród i tak nie wywietrzeje podczas drogi. A ja się ubrudzę i zaśmiardnę.-poprawiłem kurtkę.
-Niespodzianka idz przodem- powiedziałem- prowadz do jaskini.
- do jaskini?- zapytała.
- Tak razem z Niespodzianką mieszkamy w jaskini. Oskórowałem kilka fajnych zwierząt. W końcu musiałem sam coś jeść. A Surprise to raczej dupska nie ruszy, żeby coś do żarcia znalezć. A właściwie to jak ty masz na imię bo nie będę gadać bezosobowo- zadając to pytanie uświadomiłem sobie że sam się nie przedstawiłem i przypomniało mi się w sumie - ej czekaj nie mów. Już wiem Ala, Ola jakoś tak.
-pudło wolę Lexi.
- dobra dałem dupy. -zacząłem się wygłupiać przestępując z nogi na nogę i biadolić jak to bardzo boli mnie siedzenie. Do tego mojego błaznowania dołączył się Niespodzianka i wyrżnąłem się na motor do góry kołami. A misiek klapnął na mnie z hukiem.
- Ja pierniczę moje gnaty-wrzasnąłem- surprise złaś ze mnie. Potargałaś mi włosy. Dobrze że nie mam lusterka bo wyglądam pewnie koszmarnie. - dopiero teraz uświadomiłem sobie że świadkiem tego wszystkiego jest Lexi która siedziała pod drzewem bo już stać na własnych nogach nie mogła i ryczała ze śmiechu. Otrzepałem się trochę, poprawiłem włosy i rzekłem ponuro
-a ty czego ryczysz ze śmiechu Aleks, zombiejowy make-up rozmazujesz jeszcze bardziej. -Mimo wszystko sam usiadłem obok niej rzuciłem w nią garścią liści i wyobraziłem sobie całą tą sytuację w tedy wybuchłem śmiechem. -Kurde ale debil ze mnie- powiedziałem śmiejąc się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz