Szłam opustoszoną drogę, po obu stronach rozciągał się las, słońce już zachodziło. Co chwila mijałam porzucone auta. Sprawdzałam każde z nich. Najpierw patrzyłam czy nie ma tam żadnego żywego trupa, a pózniej przeszukiwałam potrzebne rzeczy. Tego dnia mi się poszczęściło. Znalazłam kolejny nóż, kilka napoi i paczkę czipsów. Wszystko włożyłam do plecaka. Tak żyłam przez rok. Wieczna wędrówka i rabunek wszystkiego co jeszcze zostało. Z początku towarzyszyli mi ludzie, ale na koniec zawsze zostawałam sama, z nową ilością krwi, wyrzutów sumienia i gniewu na to gówno. Nagle usłyszałam brzęk śmieci spadających na asfalt. Gwałtownie się odwróciłam i o to on. Wysoki męzczyzna z brudną, poszarpaną i pokrwawioną koszulą. Kto by się przejmował wyglądem w świecie zombie. Ale ten tutaj cuchnął nie miłosiernie nawet z odległości 4 metrów. Duży płat skóry z policzka musiał mu odpaść a teraz wysiąkała z niego ropa. Ble, czemu to nie mogą być wampiry lub coś. Lubiłam grac w gry z zombie ale nic nie mogło mnie przygotować na ten smród. Wyciągnęłam nóż i obeszłam to coś a bynajmniej próbowałam bo to wyciągało do mnie ręce i szło równo ze mną po drugiej stronie samochodu. Podeszłam bliżej chcąc to zakończyć. Wbiłam nóż w głowę umarlaka ale zle wycelowałam. Nóż utkwił w łbie trupa ale on wciąż żył czy jak to nazwać. Kiedy wyciągałam drugi nóż zombie podeszło bliżej i warcząc mnie złapało. Spanikowana unikałam jego zębów i go kopałam aby mnie puścił. W tej szamotaninie upadliśmy na ziemie, on niestety na mnie. Wciąż nie wyciągnęłam noża. Nagle coś zrzuciło ze mnie to coś. Zerwałam się z ziemi i omal znowu nie padłam, przede mną leżał zombiak z oderwaną głową a nad nim niedzwiedz, Nie zauważyłam wcześniej jego obecności. Tak wiem, jak można przegapić niedzwiedza na ulicy ale musiałam wziąść jego warczenie za odgłosy zombie i byłam trochę zajęta. Patrzyłam z przerażeniem na niedzwiedza.
- Surprise- usłyszałam czyjś głos między drzewami. Niedzwiedz posłusznie pobiegł w tą stronę
Jak widzicie trochę się pozmieniało w tym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz