Przez długi czas siedziałam przy tym radiu i próbowałam rozkminić jak przełączyć na tą zakodowaną stacje. Szczerze nie wiedziałam jak to zrobić i bałam się że albo to zepsuję albo nadam na ogólnej i wtedy nas namierzą.
Co chwila słyszałam jakieś rozmowy, najczęściej po rosyjsku. Ta grupa się już nie odezwała, ale to chyba akurat dobrze.
-Wiecie co z tą dostawą?- w końcu zaczęli mówić po polsku.
-Podobno Czarny Koń ma nam rozwieść zapasy.- odpowiedział mu ktoś.
-Podobno? Kiedy będzie?
-Nie wiem, nigdy z nim nie gadałem, jedzie z Rosji raczej trochę mu to zajmie, podobno zabił samego Ojca Chrzestnego, nie radziłbym go pośpieszać.
-Nawet nie możemy się z nim skontaktować.
-Może i dobrze.
I miej więcej na tym zakończyli.
Kiedy przyszła Rozi i się rozpłakała usiadłam obok niej i ją przytuliłam. Sama byłam rozdarta w swoich uczuciach. Ciszyłam się że Quick żyje, zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie dał oznak życia. Obawiałam się że Rozi ma rację a chłopakom coś grozi.
-Obejrzymy jakiś film- podsunęłam.
-Jasne, a radio?
-Jest włączone... Mówili coś o Czarnym Koniu.- wyjaśniłam
-Czy oni gadają szyfrem?
-Raczej, Czarny Koń, Ojciec Chrzestny, to raczej ktoś ważny. Ten Czarny Koń jedzie z Rosji do Polski.- powiedziałam włączając film. - chyba nie może chodzić o jakiegoś konika biegnącego z Rosji do Polski bo by go zombie zjadło.
I na tym zakończyłyśmy rozmowę, film leciał ale nie byłam wstanie się na nim skupić, Rozi pewnie też.
-Nie martw się, Quick wróci, chłopacy też i wszystko wróci do normy... znaczy na tyle ile może, zombie wciąż będzie się na nas ślinić- próbowałam ją jakoś pocieszyć. Musiało być jej ciężko. Rozi rozejrzała się ale byłyśmy same, no może Amanda była w kuchni ze szklanką przy ścianie i próbowała coś podsłuchać. Dzieciaki pewnie poszły już spać. A gdzie była reszta ,kto ich wie. Może nasza fantastyczna trójka się obawia powrotu Quicka trochę im o nim opowiadaliśmy.
Nagle wszystko zgasło, Drake jakiś czas temu ustawił że o 22 wyłącza nam się prąd, uznał że tak będzie bezpieczniej.
-W tym dniu w którym zaginął Quick... miałam mu powiedzieć...
-O ciąży?- dopytałam, Rozi przytaknęła i kontynuowała.
-Pomyślałam że nawet dobrze że poszedł na polowanie, będę miała więcej czasu aby wymyślić jak mu to powiedzieć ale teraz...
-Będzie dobrze, po prostu mu powiedz- próbowałam ja pocieszyć- jak chcesz sama mogę mu powiedzieć.- zapewniłam a Rozi się roześmiała.
-To nic nie da. Czy ty zawsze wiesz co masz powiedzieć i zrobić?- dopytała.
-Hm, jeśli chodzi o życie innych, oczywiście.
Siedziałyśmy jakiś czas w ciszy. Zapatrzyłam się w ciemność przed sobą i pozwoliłam krążyć myślom.
-Czyli ty i Drake jesteście razem?- spytała Rozi.
-To ja może pójdę na wartę- wykręciłam się od odpowiedzi.
-Tchórz- zawołała Rozi za mną z rozbawieniem w głosie. Założyłam kurtkę wzięłam broń i krótkofalówkę którą wcisnęła mi Rozi i wyszłam z domu. Zombie od razu do mnie przybiegł merdając ogonem. Pogłaskałam go po głowie i ruszyłam w drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz