wtorek, 10 października 2017

Od Mariusza

-Grzesiek pakuj ludzi i przyjeżdżaj tu w te pędy szefowi coś się stało mieliśmy tu atak tych dziwnych istot. Wielu cywilów poległo, wielu się wzajemnie powybijało szef nie wiem jest nieprzytomny ale jak się ocknie to może jeszcze wiele głów polecieć .
-Ok zbieram ludzi i za 2 godziny jesteśmy a ty co o tym myślisz? Ja przysiągłem lojalność szefowi i twój oddział powinien zrobić to samo
- Jak mam być lojalny gdy on strzela do naszych?
-Nasi jak to ująłeś to zrobili tu takie tango my nie ogarnęliśmy to szefo i jego ekipa ogarniali to masakra jakaś jest Iwan. Zrobił tu piekło gnoje się pochlały, polazły imprezować do lasu a zakaz był. Jednak ktoś z naszych musiał ich puścić i przyciągnęli to gówno do osady. Profesorek nie słuchał szefa przecież jeszcze u ruskich gadał że to nie jest dobry pomysł. Stary z praktyki to nic nie wie przerosło go to szef to jak jakiś terminator biegał z psem i niedzwiedziem
-Dobrze słyszałem niedzwiedziem?
-Jasne on ma grizli... niedzwiedzia grizli szkolonego wiec uważaj jak jechał będziesz bo jak go ubijesz to polegniesz
-Mówiłem ci Mariusz ze on jest pojebany mieliśmy mieć człowieka którym będzie można sterować, a stary wjebał nas na jakiegoś zjeba psychicznego
-Ja tam go podziwiam - stwierdziłem - ma normalną laskę, ładną i z brzuchem wiec nie może być tak zle
-A co z całą resztą stary? Gadał już o kolejnym przeżucie?
-Co ty wiesz? Co tu się działo miedzy tą rodzinka no brat tej jego laski wyleciał do niego z koso. Była taka napierdalanka  troje ludzi położył jak w szał wpadł. Potem gdzieś pojechał nie wiem o co chodziło ale gdy wrócił zaczęło się od nowa tylko ta rodzinka grzecznie siedziała jak nakazał teraz chyba jest spoko
-Tylko nasi się rzucają bo pozabijał pogryzione dzieci na oczach matek podobno tak trzeba. Ja mu wierze przetrwali w tym piekle wiec wie co robi
-No pewien to ja nie jestem
-Jesteś ze mną czy przeciw? - dopytałem Grześka
-No z tobą
-Więc i z szefem - odparłem
-Jasne skoro tak będzie lepiej - stwierdził - ty znasz go lepiej mnie tu wyjebał a ty byłeś z nim ja ci ufam Maniek i mam nadzieje że dokonałeś dobrego wyboru
-Dobra to zwijaj asfalt i dawaj do mnie - nakazałem
W chwili gdy skończyłem szef się ocknął był przy nim profesor. I ta lekarka już zszywała mu ranę a ten się podniósł i dawaj ją za kudły.
- dokładnie szyj suko jebana - wrzeszczał - pierdolona świnia
-Siedz spokojnie... zawsze ładujesz się w problemy... wieczny problem z tobą - mówiła tamta spokojnie skupiona na tym co robi, ale łapy jej latały. Wcale się nie dziwiłem - jak to robisz co ja szmata jestem - darł się szef
-Otoczyć dom i pełna gotowość bojowa - powiedziałem do ludzi - a i Grzesiek ma podjechać
Szef odepchnął od siebie tę lekarkę i dawaj do mnie
- Kto wydał takie polecenie? - na razie krzyczał
- Siadaj nie skończyłam durniu
Wtedy szef przywalił jej w twarz aż się przewróciła.
- Profesor dokończy - odparł - Mariusz do ciebie mówiłem, ale skoro nie odpowiadasz to słuchaj dalej. To ja tu rządzę i wydaje polecenia bez mojej zgody nikt w osadzie pierdnąć nie może. Ja zaprowadzę tu porządek tylko mi to zszyją wreszcie
- Tak jest - powiedziałem
- No dobrze... - powiedział już nieco wolniej - nie czuję się zagrożony
Ta jego dama ryczała a ta co jej chłopaka postrzelili ja uspokajała. Mówiła że Rozi nie powinna teraz podchodzić bo szef się uruchomił i jest niebezpieczny i może niechcący coś jej zrobić, ale ta siksa podbiegła do niego... znaczy do szefa
- Nie zostawiaj mnie - ryczała
A ten totalnie złagodniał
- Nigdy słonko - przytulił ją nawet
- Połóż się - mówiła do niego - połóż... proszę profesor musi to zszyć
- Tak... tak już tylko się nie denerwuj - mówił szef
Kurwa czy ja mam zwidy? Myślałem ale on ma charakterek musi te lale mocno kochać. Profesor chciał dać mu jakiś zastrzyk, a ten
- Proszę szyć bo zaraz sam to zrobię
- Potrafi szef - dopytał profesor
- Jasne już nie takie rzeczy sobie robiłem. Żyłem w lesie przez rok. Jak mnie dopadło coś dzikiego to sam musiałem się składać - mówił
- No to zrozumiałe w tym świecie - kontynuował profesor
No ale co? Profesor "szefie" do szefa mówi to chyba grubo musiało być i ja o czymś nie wiem...
- Boli cię John? - pytała ta Rozi
- Ból to pojęcie względne - mówił szef - ból mamy w głowie. To mózg mówi podświadomie organizmowi ze go boli. Wiec trzeba nauczyć wyłączać część mózg odpowiedzialną za ból - ciągnął skrzywiony z bólu szef
- No coś w tym jest prawdy studiował szef? - spytał profesor
- Nie - odparł - za młody byłem poza tym miałem inne zajęcia ale fakt medycyna mnie fascynuje. Taki mój konik lubię wiedzieć co do czego może to i w praktyce by się nie sprawdziło, ale teoria to podstawa.
- Na swoim przykładzie stwierdzić mogę że tylko podstawa dla większości, ale gdy dojdzie do sytuacji gdy posiadaną wiedzę trzeba wykorzystać w praktyce to człowiek nie wie co ma robić ty synu wiesz. Klacz wyzrebiłeś no i walczysz z tym co ja... my stworzyliśmy w Rosji. Widzisz ja to tak jak ty nie potrafię gdy bym wiedział jak wykorzysta to Iwan zabił bym się wcześniej niż to dokończył.
- Niepotrzebnie szkoda życia - stwierdził szef - i tak ten idiota znalazł by kogoś na pana miejsce i dokończył by dzieła a tak pana wypuścił i jest pan z żoną. Wiec nie ma czego żałować bo to co tu mamy i tak było nieuniknione
- Skończyłem - powiedział profesor.
Wtedy szef odezwał się do mnie
-Mariusz szykuj samochody i ludzi za godzinę pod domem
-Rozkaz - odparłem
-A i giwerę mi przynieś jakąś tylko nie żadne gówno ma być lekki i nawalony nabojami
-Chyba nie zamierzasz nigdzie się ruszać w tym stanie
-Nic mi nie jest słonko. Odpocznę troszkę i pojadę bo pójść nie dam rady tylko do osady. Muszę zaprowadzić tam porządek
Droczyła się z nim prosiła, błagała wszystko na próżno. Powinna dać mu dupy z ruchał by ją jak jest w stanie, poszedł spać i mieli by spokój z nim na kilka godzin.- myślałem, ale ten mój szef jest uparty ciężko ma pewnie ta bidulka z nim. Pewnie ciągle na nią wrzeszczy i jej rozkazuje. No poza tym nawet profesor czuje do niego respekt coś w tym jest. Odmeldowałem się i poszedłem szykować ludzi oj coś mi się wydaje że to nic przyjemnego nie będzie po chwili przyjechał Grzesiek
-I jak sytuacja? - dopytał
Opowiedziałem mu pokrótce co się działo
-No to kurwa się narobiło pewnie i ja opierdol dostane że bez jego rozkazu przyjechałem
-To lepiej wysłuchaj i przytaknij doradziłem i dobrze by było żeby ta mała pojechała z nim trochę by się hamował
-A ten samochód jego co taki uwalony?
-Nie wiem gdzieś był. Wrócił sześć godzin temu i do tej pory tam tańczył. Jak odzyskał przytomność, bredził coś o dziku zimnej wojnie i że coś tam wygrał. Ludzie się burzą wczoraj nawet się do nich nie odezwał, a miał z nimi rozmawiać to wyszła ta jego. Dała Borysowi długopis i zeszyt i mówiła ze odpowie na ich pytanie szef jutro. I że kazał rozbroić cywilów. Nie wiem czy tak było ja sam nie słyszałem ale polecenie wykonałem. Bo kto go tam wie czy wydał polecenie czy nie
-No z takim jak mówisz to nigdy nic nie wiadomo. Dobra to ja idę z tobą i niech ma być to będzie. Służyłem pod twoim dowództwem i jemu służył będę. Tylko rodzinę sprowadzić bym chciał jak myślisz będzie taka szansa?
-Spokojnie stary. Uspokoi się, ogarnie, wyluzuje wtedy się z nim pogada. Bo teraz to bez kija nie podchodz no i trzeba tej paniusi się będzie po przymilać. Spory wpływ na gada ma więc jak ją przekonamy to i on się zgodzi wezmiemy ja na litość, że dzieci i takie tam. Że Iwan to zły wujek taka blond słodka, idiotka na to poleci. No swoja drogą to niezła dupencja z niej. Pobawił bym się z taką młodziutką. Fajne ciałko, ee szefo to ma szczęście ja tu se marze a on teraz pewnie se dogadza
-Tobie to od jebało Maniek?
-Ta zaraz od jebało. Jak ją sobie oblukasz to sam się spuszczać na nią zaczniesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz