Zwróciłem się do Alex. By zapytać ją czy on czyta ludziom w myślach.
- A czemu chcesz to wiedzieć? - zapytała
- No wiesz bo wolał bym aby on nie wiedział to co teraz sobie myślę. Bo wtedy rozgada by innym i wszyscy będą wiedzieć
- A co myślisz? - dopytała Alex
- Hm... to nie jest związane z tematem. Po prostu się upewniam. No dobrze to jak byś mogła to spróbuj tłumaczyć moje słowa. Słuchaj Alfred u nas jest taka zasada że wszyscy razem spożywamy obiad i nie dziw się że my na talerzach mamy coś zupełnie innego bo my również jadamy mięso tylko pieczone. A tobie mięso to jak podać? Samo na talerzu i krew do popicia? Będziesz jadł widelcem i nożem? No i ile tego ma być? Cała sarna pół sarny? Al powiedz co odpowiedział. Zapytaj go bo naprawdę nie wiem jak mu to podać. Z futrem czy bez? W szklance czy jak? Bo miło by było gdyby jadł mniej więcej normalnie tak jak my. A nie rzucił się z twarzą na to mięso.
Al dopytała Alfreda a ten stwierdził że chce sarnę razem z włosami podobno.
- Alfred a powiedz mi czy wy w ogóle śpicie? I chciał bym wiedzieć kim jest Sasza...
- Sasza to nasz najstarszy brat to on się nami opiekuje i nas karmi no i uczy tego co ja umiem. Ale ja nie rozumiem relacji między ludzmi. Nie rozumiem czemu Al uczyła mnie przybijać żółwika, czemu przystawiacie do siebie usta a się nie gryziecie.
- Al ty naprawdę tłumaczysz to tak dosłownie? - dopytałem
- I nie rozumiem - stwierdził Alfred co przetłumaczyła Al - jak wy to robicie że ruszacie oczami.
- Ta... skomplikowane z tymi oczami. A powiedz mi Alfred czy ty może pamiętasz jak się urodziłeś?
Niestety nie uzyskałem odpowiedzi na swoje pytanie gdyż Alfred nie chciał mówić na ten temat i Al straciła z nim kontakt. A Alfred najspokojniej w świecie zabrał się do żarcia sarny dosłownie.
- No to smacznego kochani - i zacząłem jeść
Jednak szczerze to mi nie przechodziło gdy zobaczyłem jak Alfred wyciąga serce sarny i wkłada je do twarzy. Gdybym wiedział to bym tą sarnę wypatroszył najpierw.
- A Sasza? Gdzie wy mieszkaliście? Jak się dostaliście tutaj? I w jakim celu?
Al coś długo z nim rozmawiała. I w końcu wyszło to tak że jest pięciu Alfredów znaczy każdy ma swoje własne imię. Każdy ma swoją własną osobowość. Dostali się tutaj jak wynikało z toku myślenia Alfreda razem z pierwszym moim transportem gdyż przyjechali z braćmi Saszy, którzy byli tacy jak my. Że mają tu czekać na rozkazy od Saszy, które przekaże ich brat z Rosji. Hmm... czyli nie umie się z nimi komunikować - pomyślałem. Alfred przerwał jedzenie i wyglądał niestety obleśnie. Podałem mu ręcznik papierowy i dopytałem czy sarna mu smakuje. Oraz poprosiłem żeby się wytarł bo troszkę się ubrudził, a to nie kulturalnie. No i musiałem wspomnieć że padlina wystaje mu z zębów. Zdziwienie moje było takie gdy Al przetłumaczyła mi co powiedział przed sekundo. A mianowicie zapytał czemu ja się jego nie boje i czemu Drake tak bardzo przed nim panikuje.
- Bo wiesz Alfred u nas każdy brat ma swoje zadanie. Ja teraz siedzę przy tobie bo cię lubię naprawdę cię lubię. No i ja jestem taki jak twój brat Sasza, powiedzmy. Znaczy że uczę na przykład Drake żeby się ciebie nie bał. Rozumiesz?
Ale Alfred znów zaczął jeść tą sarnę. Prawdo podobnie jest tak że oni też się jakoś zawieszają i nie wiedzą jak odpowiedzieć. I chyba są też ciekawi relacji między ludzkich bo oprócz tego że próbują nas naśladować, umieją myśleć, to jeszcze sami umieją uczyć się nowych rzeczy.
- Alfred a jeżeli któryś z twoich braci, który jest nie wiem jak to ująć... niegrzeczny... no powiedzmy że twojemu bratu Saszy nie podoba się zachowanie twojego innego brata. Bo u nas to jest tak że jak mi się nie podoba zachowanie... na przykład zachowanie mojego brata Drake to on dostaje tak zwany wpierdol. Nie wiem Al przetłumacz to jakoś. No wiesz boli go Alfred to i wtedy staje się posłuszny a jak wygląda to u was?
- A my - przetłumaczyła Al - boimy się jakiegoś odgłosu. Wtedy coś dziwnego się z nami dzieje.
- Odczuwacie ból? - dopytałem
- Nazwał bym to raczej paraliżem, wy jak za dużo myślicie to mózgi wam się przegrzewają, i mówicie wtedy że się wyłączacie tak wy na to mówicie.
- No a jeżeli odczuwasz ten paraliż wtedy się boisz?
- Nie - stwierdził - wtedy jak by mnie nie ma
- A widzisz na przykład barwy?
- Same kontury - stwierdził
I pózniej dopytał mnie czemu jestem taki ciekawy.
- Bo chciał bym bliżej cię poznać i zrozumieć. Jesteś jakby bratem Al więc poniekąd jesteśmy rodziną. A jako że jesteś jak bym moją rodziną czyli jakby moim bratem to chcieli byśmy razem z panem profesorem zobaczyć czy wszystko jest w porządku z twoim zdrowiem. Czy zgodził byś się aby pan profesor porobił ci badania? Tylko lojalnie uprzedzam że możesz poczuć pewien dyskomfort.
Jednak Alfred powiedział że przed domem stoją jego bracia i on się obawia bo oni się obawiają czy on jest bezpieczny i oni sami nie czują się bezpieczni czekając na niego w śród tylu obcych osób.
- To co może pójdziemy - stwierdziłem - i zobaczymy wszystko a ty upewnisz się że twoi bracia są bezpieczni.
- I będę mógł odejść - przetłumaczyła Al co powiedział
- Jasne nawet was odprowadzimy żebyś czół się bardziej komfortowo tylko najpierw obiecałeś że pójdziesz do profesora
No i tak się stało gdy profesor pobierał od Alfreda różnego rodzaju próbki, pobrał wszelkie płyny ustrojowe stwierdziłem że oni jednak odczuwają ból fizyczny. Profesor żałował że nie ma jakiegoś aparatu do badania fal mózgowych. Powiedział też coś ciekawego że oni mają serce. I to ścięło mnie z nóg to było naprawdę dziwne. Alfred bardzo domagał się opuszczenia mojego domu a profesor wykonał wszystkie potrzebne badania. Więc stwierdziłem że razem z Al pójdziemy odprowadzić Alfreda i jego braci oraz siostrę którą on nie odróżniał od reszty. Co było ciekawe czyż by Sasza wyłączył im popęd seksualny. Tak mogli by rozmnażać się bez jego kontroli i nie miał by na nich wpływu. Pocałowałem Roz na pożegnanie i powiedziałem że zaraz wrócę. A Alfred zapytał się czemu jej nie zjadłem albo nie nadgryzłem kawałek i stwierdził że on też spróbuje przytknąć usta do ust swojego brata bo jest ciekawy co wtedy poczuje. Czy będzie miał ochotę... - i Alex wtedy się zawiesiła
A ja tak sobie w myślach no wieś powiedz chłopie że na seks.
I dokończyła Alex myśli Alfreda
- Czy będzie miał ochotę spróbować zjeść w tym momencie swojego brata.
I z wyniku tłumaczenia Alex wywnioskowałem że Alfred nawet zastanawia się jak by smakował jego brat. Już nic nie mówiąc i nic nie myśląc wprowadziłem ich bezpiecznie w las. Al powiedziała że jeszcze trochę z nimi zostanie. Bo chcą z nią porozmawiać Alfred podziękował mi za miłe popołudnie. Powiedział że było to ciekawe doświadczenie. I stwierdził że Sasza się pomylił co do mojej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz