piątek, 6 października 2017

Od Quicka

Siedziałem na tym łóżku i tak dopiero teraz zdałem sobie sprawę i przypomniało mi się i zarejestrowałem. Co się dzieje więc jednak się obudziłem. Trzymałem w ręku te papiery dokładnie zarejestrowałem co mówiła do mnie Różyczka. Odłożyłem papiery na podłogę.
- Chodz Różyczko do mnie. No chodz poprzytulamy się jeszcze troszkę tak mi dobrze było.
No ale Rozi jak to Rozi odkryła mnie i usiadła na mnie. Popatrzyłem w jej oczy a ona do mnie z tekstem
- Oczy ci pociemniały i się świecą. Miałeś wtedy takie w samochodzie
Ale ja tylko przyciągnąłem ją do siebie.
- No bo siedzisz na mnie tak jak w tym samochodzie.
- I co nie podoba ci się to? - zapytała zadziornie
- Bardzo mi się podoba ale chciał bym teraz tak normalnie powoli, a chyba się uruchamiam - i spuściłem wzrok
Rozi się tylko uśmiechnęła i zeszła ze mnie kładąc się obok
- To chyba dobrze - powiedziała - znaczy że jeszcze na ciebie działam
- A miałaś kiedyś jakieś wątpliwości? - zapytałem
I wtedy zaczęliśmy się całować. Tak jak typowe nastolatki totalne zakochane w sobie. Czule, namiętnie i delikatnie. Nagle przerwałem pocałunek i mówię
- O widzisz znowu
- Ale co? - dopytała Rozi zupełnie wybita z tematu
- No takie coś mnie obudziło
- A to... To dzidziuś się rusza
- Ale jak się rusza?
- No wiesz on żyje nie? No i tak jak małe dzidziusie macha nóżkami, rączkami
- Ehe... - popatrzyłem na nią niepewnie - a to ciebie boli?
- Nie, ale na początku też czułam się nie swoją ale teraz już się przyzwyczaiłam. No popatrz - wzięła moją rękę i położyła sobie na brzuch.
No to po chwili gdy już minął mi szok stwierdziłem że
- Masz niezłą dyskotekę Różyczko w tym brzuchu, ale mnie to chyba by to bolało. Dobra ale chyba musimy wrócić do rzeczywistości nie. To ja się może ogarnę trochę i przejże te papiery no i muszę pogadać z profesorem bo generalnie to coś dla tego Ivana wymyślić muszę. Tak sobie Różyczko myślałem że Amanda zna łacinę, profesor pewnie też raczej. No i on coś tak mi wspominał że ma kawałek tego antidotum z tych dokumentów wynika że tu jest drugi kawałek. Czyli trzeci kawałek bo to też jest tu napisane musi być tu gdzieś w domu.
- Ale co ty chcesz zrobić Quick?
- Różyczko bo mnie właśnie olśniło. Jeżeli są tu wszystkie trzy kartki a przynajmniej gdybyśmy ta trzecią znalezli to mieli byśmy antidotum. Kochanie moglibyśmy to zatrzymać żyć normalnie jak kiedyś. A dla Ivana to profesor z Amandą by pomyślał bo ona miała kawałek o tych mózgach tak kiedyś o tym bredziła jak jeszcze studiowała wiesz... To po łacinie by mu napisał no najlepiej profesor jakieś tam banały no przecież on się w ogóle na tym nie zna. No a ja bym mu to przekazał to znaczy te fałszywe i sprawa była by załatwiona przynajmniej z Ivanem. A jeżeli udało by się znalezć te wszystkie składniki i tą trzecią kartkę to naprawdę może byśmy pozbyli się zimnych.
Rozi zaczęła mnie całować i piszczeć że ja jestem genialny i że ona zawsze we mnie wierzyła. A pózniej znów zrobiła przestraszone oczy i smutną minę.
- To znaczy Quick że ty znów pojedziesz do Ivana?
- Nie słonko tutaj ma jeszcze przyjechać jeden konwój z materiałami budowlanymi. Napiszę mu list, wszystko ostempluje opieczętuje dam kierowcy i poproszę aby mu to oddał. Bo tak ustaliliśmy z Ivanem, że będzie mnie wzywał do siebie gdy naprawdę będzie mnie potrzebował. A resztę spraw będziemy załatwiać przez kurierów.
- To dobrze bo tego bym już chyba nie przeżyła.
Wynurzyłem się już wreszcie z łóżka.
- No patrz i spodnie mi już wyschły - mówię ubierając się jednocześnie
Rozi stwierdziła że pójdzie ze mną bo musi przypilnować abym coś zjadł. Skrzywiłem się na sama myśl o jedzeniu
- John - powiedziała do mnie bardzo poważnie
Nie lubiłem jak ktoś wymawia moje imię bo to zawsze znaczyło poważną rozmowę i na ogół kłopoty.
- Tak słonko?
- Bo ja tak zauważyłam że jak zjesz to po jakimś czasie chodzisz do łazienki, ale teraz wiem już w jakim celu na schodach jak rozmawialiśmy to też było po kolacji.
- Słonko ale ty się tym nie przejmuj. Po prostu długo nic nie jadłem, pózniej tylko piłem wodę a na koniec nawet raz dziennie dostałem suchara. I pewnie żołądek się buntuje
- Ale jesteś pewien? A może Amanda by to zobaczyła. Może przynajmniej byśmy jej powiedzieli
- Wiesz kotku że mam na nią alergię
Ale nawet nie wiedziałem jaki Rozi szykuje podstęp
- Quick a wiesz że ja dzisiaj jestem umówiona z Amandą na USG
- A po co?
- No żeby zobaczyć naszego synka
- A ja też bym mógł zobaczyć? - dopytałem błagalnie
Ale mała spryciula wiedziała jak mnie podejść
- Jak powiemy o wszystkim Amandzie i pozwolisz się zbadać, i jak będziesz brał leki o ile będzie potrzeba
- A twoje ziółka przecież są idealne - skrzywiłem się na samo myśl - no i mi pomagają - dodałem
- Ale te które piłeś były przeciw bólowe
- Yyyy ale przecież na pewno masz jakiś patent na żołądkowe
- John
Naprawdę - tak sobie pomyślałem
- Albo Amanda
- No już nie kończ - powiedziałem uśmiechając się - albo nie obejrzę serialu. Ok Amanda.
- No to co idziemy - powiedziała Rozi
- Będziesz mi ubezpieczać tyły - uśmiechnąłem się
- Raczej przody - powiedziała. - Bo jak wpadniecie na siebie z Drakem
- Słońce ja nie czuję do niego urazy on wczoraj był tak naprany że sam nie wiedział co mówi. Obiecuje że bił go nie będę ale bronić się muszę.
- No chodzimy - powiedziała ciągnąć mnie za rękę.
- No to chodzimy - powiedziałem przyciągając ją i przytulając do siebie tak zeszliśmy na dół i o ironio był tam Drake, cała ekipa, dodatkowo Borys i jeszcze Mariusz a na dodatek babcia z herbatką i swoim tekstem z którego wszyscy jak staliśmy siedzieliśmy albo cokolwiek wszyscy robiliśmy wybuchliśmy śmiechem
- Czaruś proszę twoja herbatka ty musisz być taki zmęczony
- Eee ale po czym? - dopytałem
- No praca, wszystkie te obowiązki, no i do tego masz taką młodą piękną narzeczoną. A to przecież zobowiązuje prawda?
- Naprawdę? - dopytałem zdziwiony i zszokowany jednocześnie i szepnąłem do Rozi - Różyczko czy ty też to słyszałaś.
Rozi się śmiała
- No wszyscy to słyszeli
Ale starsza pani już wciskała mi swoją herbatkę. Więc usiedliśmy na kanapie przytuliłem Różyczkę do siebie tym razem normalnie jak to ona chciała.
- Mariusz
- Na rozkaz szefie
- Jesteś tutaj znaczy że? Jeżeli chodzi o te serki to odbierz swój przydział ja żartowałem.
- Ale ośmielę się zauważyć że wszystko jest w porządku. Drogo cenny szmaragd wrócił na swoje miejsce jak dobrze że ja go złapałem a raczej szukałem. Ile to forsy musiało kosztować. Ja pózniej sobie go dokładnie oglądałem szefie. Dobra ale chce zameldować że niebiescy przyjechali...
- Co takiego? A po co?
- Raczej szef powinien zapytać czy dawno
- To pytam
- Pięć godzin tu już stoję i czekam na posłuchanie ale Borys za groma puścić mnie nie chce. Mówił że szef ma sprawy prywatne.
- Dobra mów co z nimi
- Szczerze to wszyscy są na muszce. Czekają na posłuchanie mają papiery
- No tak bo miały przyjść materiały budowlane - powiedziałem
- Ale kurde szefie to i ja popatrzyłem na to tak jak szef wydał zgodę i niby wszystko się zgadza ale jest tam jeden tir totalnie z szefa znakami. I nie jest niebieski jest w naszych barwach. Z naszymi znakami i kurwa z czerwoną wstążką taką wielką kokardą... czai szef. To podobno prezent, zobaczyć nie mogłem
- Czerwona kokarda powiadasz
- No i tam chyba jakaś bestia żyje czy coś
- A powiedzieli przynajmniej od kogo to
- No od Ivana. Czemu szef nic nie mówi
- Mariusz wiesz co ja nie chce ci nic mówić ale trochę zaczynam się bać.
- No co szef? Przecież on tej plastikowej barbie nie przesłał by w tirze, limuzynę by przysłał.
- O czymś nie wiem? - dopytała niepewnie Rozi
Ale Alex mnie wyręczyła
- Gdybyś obejrzała to nagranie do końca to byś wiedziała że córeczka Ivana próbowała dobierać się do twojego bo chyba mogę tak powiedzieć narzeczonego
- I co? - wydarła się Rozi aż sam podskoczyłem
- A co ja ci mogę powiedzieć. Jeszcze w życiu tyle przekleństw nie słyszałam na raz ciągle ją wyrzucała a on ciągle wracała
- I jeszcze gadała - dodałem
Rozi miała oczy pełne łez
- Kochanie ja z nią nic. Tak jak z tobą dziś nic
I normalnie jak bym usłyszał chór kościelny. Nawet starsza pani jednym chórkiem. Krzyknęli
- Naprawdę?
A ja wrzasnąłem do Amandy
- Amanda jak się uważasz za dobrego lekarza i panie profesorze z szacunkiem wezcie to wszystko sprawdzicie we mnie i udowodnijcie to bo przecież musi być naukowe wyjaśnienie tego.
- No a z facetem też by wyszło? - dopytał Drake
- Wyszło by - stwierdził nie co zażenowany profesor - ale musimy znać datę ostatniego razu.
- Znaczy Czarusia i tej milutkiej dziewczynki
Ale Rozi się teraz uruchomiła
- Ja znam dokładną datę - podchodząc do Drake'a i kilkakrotnie strzelając go w twarz z otwartej. Pójzniej się odsunęła i zaczęła na niego wrzeszczeć. Ten się podniósł i powiedział że jej wpierdoli za moment i wtedy ja się podniosłem no sorry ludzie uruchomiłem się.
Stanąłem przed Rozi i ręką przesunąłem ją bardziej za siebie. I mówię
- Drake dla twojej wiadomości to niech profesor sprawdzi czy jestem dziewicą w dupie i gdziekolwiek indziej. Ale nie będziesz ubliżała swojej siostrze a jeżeli jesteś damskim bokserem to spróbuj się ze mną.
- To jest moja młodsza siostra i mam prawo jej wpierdolić
- A to jest moja dziewczyna za chwilę będzie żoną i jak się nie uspokoisz to na wesele przywiozą cię kurwa w gipsie.
- I to takim do betonowania - powiedział Mariusz bo innego nie posiadamy.
Rozi trzymała mnie znów za ręce i błagalnym głosem mówiła
- John to nie jego wina ja zaczęłam
Odparłem jej.
- Kochanie ty się nie denerwuj
- Właśnie Rozi - dodał Luke - a ty kurwa siada - popchnął Drake na fotel. - Od wczoraj tańczysz i kody masz kurwa pozmieniać na powrót a i jeszcze jedno - kontynuował Luke - nie dostaniesz już żadnego alkoholu. Bo ci odpierdala przed, w trakcie i po.
- Quick mógł byś usiąść - poprosiła Alex
- Usiąść to nie - odparłem - ale Różyczko wez jakiś sweterek bo chłodno jest
Rozi poszła nie pewnie co prawda ale poszła.
- Pójdziemy Mariusz zobaczymy co nam tam Ivan przygotował. A pan panie starszy niech poczyni wszelkie przygotowania do sprawdzenia mojego za przeproszeniem ruchał czy był ruchany.
O rety jaka żenada pomyślałem. Rozi zeszła na dół i poszliśmy zobaczyć co przygotował dla nas Ivan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz