poniedziałek, 23 października 2017

Od Quicka

- Nie chcesz mi przeszkadzać ale dokładnie to robisz. Opuzniasz mnie i nie zamierzam mieć ogonów. Mam z przodu, tylnego już nie potrzebuje. Skoro chcesz gadać będziemy gadać. Wyjąłem ciuchy i wziąłem Drake pod ramię. I wpierdoliłem go do łazienki. Zamykając drzwi na klucz
- Co ty kurwa robisz? - dopytał się Drake nie pewnie
- Jak widzisz - zacząłem rozpinać spodnie - chciałeś gadać to rozmawiajmy. Wolisz popatrzeć na striptiz twoja sprawa ja ci powiedziałem. Opuzniasz mnie. I nie próbuj stąd wychodzić. Wiesz ja rozumiem - ciągnąłem dalej włażąc pod prysznic. - Ktoś postrzelił Roz nie powinno do tego dojść. Zabili Creepy no cóż mogła nie wychodzić. Ty obwiniasz o wszystko mnie. Nawet nie masz pojęcia ile ja mogę zrobić. Nie masz pojęcia co zamierzam zrobić. Dowiesz się jak to zobaczysz a jak zobaczysz to nie uwierzysz.
Wyszedłem z pod prysznica. Przeczesałem lekko włosy. Zwinąłem ciuchy i powiedziałem
- Idziemy
- Ty zamierzasz z tej łazienki wyjść w tym ręczniku?
- Mogę bez - stwierdziłem otwierając drzwi - nie wkurwiaj mnie
- A jak ci... - i wtedy się Drake zawiesił bo pod naszymi drzwiami stał Krzysiek i Julka
- A jak mi spadnie Drake'uś to będzie mógł podziwiać mnie jeszcze raz. A wy co się tak patrzycie takie rzeczy się zdarzają rozebrał mnie i tyle. Tak mnie nie znosi że zamiast mnie rozbroić to mnie rozebrał wzrokiem.
Roz była już w pokoju i patrzyła na nas jak na jakiś idiotów.
- Krzysiek wez sprzątnij te drzwi bo nie będziemy tu skakać jak małpy.
- Co wy wyprawiacie - wrzasnęła Rozi
- Rozmawiamy - stwierdziłem
- Pod prysznicem - dodał Drake
- Mógł byś się przynajmniej nie chwalić - stwierdziłem - Roz jak ty się czujesz? Jesteś gotowa na przejażdżkę?
Rozi nie pewnie pokiwała głową.
- No i widzisz Drake - mówiłem dalej ubierając się i szczerze pierdoliłem ile ludzi mi się przygląda. - bo jest tak... ktoś tu kiedyś zrobił coś. Nikt z was nie wie kto, kiedy i jak? A ja się domyślam coś. Także wybiorę się na małą rozpierduchę. W Italii też zrobiłem rozpierduchę z Borysem na pokładzie. I żyję. A ty z czego się zorientowałem ładujesz się tylko w kłopoty
- Przestań zmieniać temat - warknął Drake
- A ty nie rób z siebie kilera bo nie umiesz nim być
Wpakowałem Damona do nosidełka i powiedziałem
- Wychodzimy Roz
Nie pewnie ale posłusznie za mną poszła. Drake zupełnie zbaraniał. I poszedł za nami.
- No więc teraz lekcja nr 1 Drake'uś skoro zostałeś już moim ogonem
I w piwnicy kulkę w łeb dostał mój ojciec.
- Nawet nie spytałeś - wrzasnął Drake
- Nie musiałem
- To skąd wiedziałeś że to on?
- Nie wiedziałem
- To czemu go zabiłeś?
- Bo się przyzwyczaiłem
- Zaczyna się robić nie ciekawie - powiedział Drake do Roz - myślę siostra że powinnaś zostać w domu.
- W domu może chcieć ktoś ją zabić - stwierdziłem - teraz bezpieczna jest tylko przy mnie. Bo albo przez nią chcą dojść do mnie albo stanowi dla nich jakieś zagrożenie i chcą ją zabić. Więc ja się ciebie Drake pytam co ty nawywijałeś? Ufałem ci... Roz jest twoją siostrą byłeś za nią odpowiedzialny. Nawaliłeś chłopie nie tylko ja nie potrafiłem upilnować Roz. Bo mnie tu nie było. A ty gdzie byłeś?
- To co miałem z nią spać - wrzasnął
- Nie zdziwił bym się gdybyś to zrobił a wtedy był byś już martwy.
Kazałem wsiąść Roz na przednie siedzenie. Młodego zapiąłem pasami
- Pakuj dupę z tyłu Drake
- Stój - zwinął mnie za fraki - kogo jeszcze zamierzasz zabić?
- Dzisiaj czy w ciągu najbliższych 24 czy 48 godzin. I puść mnie nie uprawiaj mi tu propagandy. Najpierw włazisz mi pod prysznic a teraz chcesz się mieszać w moje interesy. Będziesz wiedział tyle ile ja chcę ci powiedzieć. A wracając do twojego pytania. W domu drażni mnie te psychopatyczne dziecko, Krzysiek, Mateusz, Amanda i Pati. Więc może sobie zrobię małą strzelnicę w domu. A teraz zabawię się w GTA.
Roz się przestraszyła.
- Woda słoneczko - podałem jej - a tutaj proszę tableteczki trzy łykasz wszystkie trzy. Nie pytaj wytłumaczę pózniej.
- Ale ja chcę wiedzieć - domagał się Drake
- Nie włazi mi w życie z butami. Połknęłaś - dopytałem Roz
Pokiwała głową. Więc najpierw pojechaliśmy na osadę.
- Chcę wiedzieć czym naszprycowałeś przed chwilą moją siostrę
- Gadasz jak mały bachor, tato chce lizaka. Zostań i pilnuj Damona - poleciłem Drake'owi
Wyskoczyłem z samochodu otworzyłem drzwi z drugiej strony. I wysiadła Roz. Przytuliłem ją i stwierdziłem
- Pójdziemy na spacerek skarbie.
Siedem osób które się patrzyły poleciały od razu.
- Quick czemu ich zabiłeś zaczynam się ciebie bać
- Bo się krzywo patrzyli - powiedziałem zmieniając magazynek
Pózniej poleciało jeszcze pięciu wojaków.
- Byli dziwnie spokojny - wyprzedziłem jej pytanie
- Możemy już wracać do samochodu? - dopytała - trochę mi słabo
Więc nie wiele myśląc wziąłem ją na ręce.
- Wiesz co ja zauważyłem - stwierdziłem - że odkąd wróciłem w sensie że od ruskich to ja cię więcej nosze niż ty sama chodzisz. Ale przynajmniej to w tym wszystkim jest fajne. Pózniej pojechaliśmy na jednostkę. Tam polecieli z miejsca strażnicy, łysy i ludzie którzy byli odpowiedzialni za każdą grupę. Zawołałem jakiegoś tam kolesia
- Za godzinę chcę tu widzieć, a raczej we własnym domu listę rodzin tych co tu leżą martwi. No to będzie na tyle na początek 
Wsiadłem do samochodu i pojechaliśmy na chatę.
- Po co to zrobiłeś? - zapytał Drake
- Ktoś musiał wydać rozkaz tak? Więc zginęli ci co dowodzili innymi. A skoro padli żołnierze przed bramami znaczy że to były porachunki gangsterskie. Czyli coś co lubię najbardziej. A swoją drogą Drake już tak na spokojnie to nie wiem czy zauważyłeś jak byliśmy pod prysznicem w kiblu leżały podpaski. A u nas jak ja zauważyłem każda dziewczyna takie rzeczy trzyma w pokoju a zużyte takie rzeczy lądują w śmieciach na dole.
- Ależ ty spostrzegawczy aż pójdę zobaczę.
- Nadal jest ci słabo? - dopytałem Roz
- Nie ale chciała bym z tobą porozmawiać.
- Uwierz mi że ja też bym chciał. I nawet nie masz pojęcia jak wiele chciał bym się dowiedzieć.
Otworzyłem drzwi mało co nie zabijając Borysa który wyłożył się jak długi na podłodze.
- Nie śpij na służbie - powiedziałem
- Jestem zmęczony tą drogą
- Chyba jedzeniem i spaniem
- No w samochodzie trochę nie wygodnie się spało - stwierdził
- Wiesz co Borys? Ja cię kiedyś zabije ale nim to zrobię pojedziesz z Mańkiem na jednostkę przywieziecie tu nowe drzwi i je założycie. Bo tylko mi tu brakowało domu bez klamek. Ten dzień to jakaś masakra. Więc łaskawie Drake'uś zostaw nas teraz samych. Idziemy na górę ja muszę porozmawiać z Roz. Jesteśmy chyba oboje sobie winni wyjaśnienia.
Drake popatrzył się na mnie nie pewnie
- Ty zwariowałeś
- Bo chcę porozmawiać ze swoją własną narzeczoną?
- Do tej pory powinna być już twoją żoną - skomentował Drake
- Żoną z nazwy czy prawdziwą?
- Prawdziwą durniu
- No więc ja się ciebie pytam Drake'uś widziałeś tu gdzieś jakiegoś księdza i urząd stanu cywilnego bo ja kurwa nie. Ja naprawdę nie mam siły. Chciałbym się położyć, porozmawiać i odpocząć bo dawno tego nie robiłem
- Czego? - dopytał niepewnie Drake
- Nie spałem, nie leżałem, nie ruchałem i nawet się nie przytulałem. Co ja mówię nawet się nie pożegnałem wyjeżdżając bo twoja siostra była uprzejma mnie olać.
I poszliśmy na górę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz