wtorek, 14 listopada 2017

Od Luke'a

Tego było za wiele, Quick poszedł, nie wiadomo kiedy wróci, mafia robi co chce a Drake wyszedł i znając go na pewno kogoś wkurzy na tyle że ten go zabije, Rozi poszła szukać brata i też przepadła. Moja siostra straciła przytomność i nie wiedziałem co się z nią dzieje. Dopiero nad ranem się uspokoiła i zaczęła ze mną rozmawiać.
Sam martwiłem się o resztę i chciałem ich iść szukać ale nie mogłem zostawić Lexi.
Jak tylko obiecała że zostanie w domu przeszedłem się po ulicach, tak dla pewności i zapukałem do domu Mariusza. Chwile trwało nim otworzył. Nie był zadowolony że mnie widzi i w końcu co się dziwić kiedy przyszedłem o czwartej rano. Kiedy spytałem czy widział Drake'a od razu zaprzeczył i miał zamiar zamknąć mi drzwi przed nosem ale jak tylko spytałem o Rozi od razu zaoferował pomoc. Zadzwonił do Grześka i Borysa próbując dowiedzieć się czy ktoś ją widział, ale miałem przeczucie że to i tak strata czasu. Przeszedłem na granicę której nie wolno było nikomu przekraczać. Od razu podeszło kilku facetów w czerni. Rozmowa z nimi okazała się być bardzo trudna ale po jakimś czasie zgodzili się sprawdzić czy nie ma "u nich" Drake lub Rozi. Oznajmili że faktycznie mają w celi Drake'a ale o Rozi nic nie wiedzą.
Zgodzili się wypuścić Drake i go przyprowadzili bo ja granicy przekroczyć nie mogłem. Nie wyglądał najlepiej. Jak tylko powiedziałem mu że Rozi zniknęła chciał iść jej szukać, wcale mu się nie dziwiłem w końcu też mam siostrę która na dodatek uwielbia pchać się kłopoty.
-Stary zwolnij, szukałem ją w sumie to was około pięciu godzin. Radził bym ci wrócić do domu albo może i nie bo moja siostra to cię zabije a już na pewno jak zobaczy cię w takim stanie.
-Szukałeś mnie pięć godzin?- dopytał- no piesku ty naprawdę za mną tęskniłeś.
-Ja cię ostrzegam nie mam humoru na żarty, wszyscy giną moja siostra z Alfredami wariuje...
-co znowu?- dopytał
Pokrótce opowiedziałem mu że straciła przytomność i ucięła sobie z nimi miłą pogawędkę.
-O kurwa zapomniałem o niej, a nikt inny o niej nie wiedział.
-O czym ty mówisz? -spytałem nic nie rozumiejąc
-No profesorek sobie Alfreda tworzył, Quick znalazł tą dziewczynę w ciąży i zamknął ją w bunkrze.
-Że co?- spytałem- zamknęliście ciężarną w bunkrze i o niej zapomnieliście?
-No tak trochę
-jak można tak trochę zapomnieć o zamkniętej babie w bunkrze?
-Lex nie może o tym wiedzieć- powiedział przed drzwiami.
-Ona już wie- przypomniałem i wszedłem do domu.
-Dłużej się nie dało- spytała z wyrzutem na wstępie.
-Cześć braciszku jak dobrze że jesteś i przyprowadziłeś mi chłopaka do domu -mruknąłem na co przewróciła oczami.
-Jak ty wyglądasz- zwróciła się do Drake wkurzona, i dobrze zasłużył sobie, Drake chciał coś powiedzieć ale nie dała mu dojść do słowa- już któryś raz z kolei wychodzisz sobie z domu i nic nie mówisz, wracasz po nie wiadomo jakim czasie i na ogół pobity i gdzie jest Rozi- ale nim cokolwiek odpowiedział kontynuowała dalej- ty to się masz do mnie nie odzywać, Luke gdzie jest Rozi?
-Nie mam pojęcia z Drake'em jej nie było, na osadzie i w całym miasteczku też jej nie ma. Dodatkowo Drake zapomniał wspomnieć o ciężarnej kobiecie w bunkrze która pewnie właśnie urodziła Alfreda.
-kabel- fuknął Drake.
-Że co ?-spytała zdziwiona Lexi.- kiedy miałeś zamiar powiedzieć o tym  albo nie czekaj czy miałeś w ogóle taki zamiar.
-Lexi to nie tak, Quick....- próbował się jakoś wytłumaczyć ale Lexi chyba sobie już dopowiedziała resztę.
-Po prostu się trzymaj ode mnie z daleka- po tych słowach poszła w kierunku piwnicy. Nie mając wyboru poszliśmy za nią. Lexi wbijała coś do czytnika ale chyba bez rezultatu bo wkurzona jeszcze bardziej odkręciła się do nas.
-Skoro zmieniłeś kody to otworzysz drzwi czy może każesz mi wyjść?
-Quick zabronił ci mówić.- powiedział w stukając kod.
-A ty go posłuchałeś. Kto jeszcze o tym wiedział?
Ale Drake nie odpowiedział bo drzwi się otworzyły, podejrzewałem że równo z otwarciem usłyszymy płacz ale była zupełna cisz. Drake zapalił światło i zeszliśmy na dół.
Na dole było pełno krwi i strzępki ubrań a w środku tego wszystkiego siedział mały dzieciak, wyglądał na rówieśnika Damona co było nie możliwe, całe we krwi i jakiejś czarnej substancji dziecko odwróciło się w naszą stronę.
-Wynosimy się stąd ale to już- zarządziła Lexi z przerażeniem w głosie
-Trzeba coś zrobić z tym dzieckiem- stwierdziłem. Dzieciak zaczął raczkować w naszą stronę.
-on ją zeżarł - powiedział Drake jakbym tego nie zauważył. W tym samym momencie rozległ się huk wystrzału, zdziwiony spojrzałem na przerażoną Lexi która trzymała spluwę wycelowaną w ciało dziecka. Drake zaklął spojrzałem na tego dzieciaka które już się podniosło i raczkowało do nas powarkując.
-Na górę- zadecydowałem i pociągnąłem siostrę z bunkru- wy to widzieliście?- dopytałem
-Mini Alfred tylko chyba głodny- potaknął Drake, Lexi bez słowa nas wyminęła i poszła do pokoju. - chyba powinienem z nią pogadać- stwierdził co chyba było jego najlepszym pomysłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz