-Lex szczerze to nie wiem czemu rękę do niego wyciągnąłem, nie czułem się zagrożony i uwierz mi że gdy bym chciał w końcu jakoś bym go zabił ale ja byłem go ciekaw. Skoro kontroluje siebie na tyle by nie zaatakować to chciałem sprawdzić jak on reaguje na gest przyjazni , ale jak mniemam jeszcze nie zna takiego sposobu komunikacji. Nie wie co to powitanie. Al powiedz czy ty jesteś bardziej z nimi teraz niż z nami, izolujesz się to nie jest dobre. Ja muszę dowiedzieć się o nich czegoś więcej, jak oni działają chodzi o nasze bezpieczeństwo jesteśmy w pewnym sensie rodziną.
-No tak tylko ty wydziwiasz coś z jakąś tam księżniczką powinieneś z Rozi teraz być, a ty zaciągnąłeś ją tam do tego samochodu i na jej oczach, a ona teraz płacze powinieneś z nią być, a nie ze mną rozmawiasz.
-No i o tym właśnie ja mówię nic nie wiesz bo się izolujesz Lex. A Rozi zabrałem bo pojęcia nie miałem co jest w środku gdy bym wiedział że księżniczka tam będzie nie otwierał bym samochodu i nie robił błazenady. No to do cholery jest argument i nie wiem czemu ją tu przysłali - kontynuowałem bo wszyscy się zainteresowali .
-Nie powinieneś był jej odsyłać - stwierdził Drake, i złapał się za twarz, bo zdał sobie sprawę że jest tu obecna Al .
-No i widzisz on zareagował podobnie chyba wszyscy obecni faceci w tamtej chwili tak zareagowali .
-Nie o tym jednak chciałem rozmawiać a skoro wszyscy są to informuję że zapraszam na obiad najlepiej Alfreda , jak komu się nie podoba niech konsumuje we własnym pokoju - dodałem .
-Choć Lex na taras pogadamy - poprosiłem .
-Powinieneś być teraz z Rozi .
-Ona naprawdę musi się wyciszyć nie będzie chciała teraz ze mną rozmawiać, a skoro cię złapałem w normalnej fazie umysłu, czyli nie skupioną na rozmowie z przyjaciółmi to naprawdę chciał bym pomówić.
Al zgodziła się i wyszliśmy .
-Wiesz Al może to i głupio zabrzmi, ale czy twój przyjaciel zje zwierzęce mięso? Bo przecież nie podam mu zimnego. Bo wszyscy byśmy padli a chcę go ugościć w końcu to twój przyjaciel.
-Ty się ze mnie nabijasz?
-Nie no co ty mówię poważnie zjemy i chciał bym, jak byś dała radę zadać mu kilka pytań. A ty byś mi przetłumaczyła co on odpowiada. Bo skoro myśli i rozmawia z tobą to na pewno coś odpowie, a ja muszę wiedzieć przecież to o twoje zdrowie chodzi. Bo mam nadzieję że nie chcesz się zmienić?
-Nie chcę, ale nie chcę stracić kontaktu z nimi .
-I obiecuję ci że nie stracisz Al. Proszę zaufaj mi choć troszkę, obiecuję że nic mu nie zrobimy. Profesor pobierze tylko jakieś próbki krwi i śliny czy co... no nie wiem, ale nie pozwolę go skrzywdzić. No i wolał bym nie robić tego na siłę, dla tego chcę żebyś poprosiła go o zgodę na badania. Jeżeli jak mówisz on czuje to może go zaboleć wiesz wkucie się w żyłę. O ile takie ma, więc go uprzedzi i puzniej będzie mógł na legalu wrócić do swojego rodzeństwa .
-Ty tak na poważnie mówisz?
-No tak czy ja wyglądam jak bym się nabijał? Chce dowiedzieć się o nich, jak porozumiewają się z Saszą, czy on też umie z nimi konwersować jak ty?
-Ty na prawdę nie chcesz go zabić?
-Nie no twoi przyjaciele są moimi przyjaciółmi i to chyba normalne że chcę ich poznać skoro nie stanowią zagrożenia .
-No chyba tak - stwierdziła wreszcie Al .
-Widzisz ja nie jestem taki zły i puki nie wejdą mi w drogę nie zrobię im nic i nikt z moich ludzi dopilnuje tego, będzie naszym gościem i zostanie potraktowany jak gość tylko poproś żeby się jakoś zachowywał .
-Nie ufasz Alfredowi ?
-Po prostu znam go tylko z twoich opowieści i sam zdanie chce wyrobić sobie na ten temat , teraz mogę spadać porozmawiać z Rozi , a i dopytaj jakie woli to mięso upoluję mu świeżynkę uśmiechnąłem się i wszedłem do domu , gdzie na tapecie był temat księżniczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz