wtorek, 17 października 2017

Od Mariusza

Każdy robił to co szef mu przydzielił i nagle usłyszałem głos Borysa.
-Maniek mamy zamach na szefa zbieraj ludzi trzeba wszystko obstawić.
Równo z nami dojechali ci z mafii i się zaczęło, wszystkich pod bronią do salonu wywalili nawet panienkę Rozi. My mierzyliśmy do nich, oni do nas i jeszcze do domowników.
-Nikt się nie ruszy, co tu się stało? Kto do szefa strzelał? - rozpytywali
-Ten miał w łapie broń - powiedział Borys wskazując na Drake .
-To nie znaczy że strzelałem - oburzył się Drake .
-To ja strzelałam - powiedziała zszokowana Rozi , ale nikt jej nie uwierzył,
Nie pozwolili ruszać szefa z miejsca. Dom był obstawiony naszymi i tamtymi i w środku i na zewnątrz. Profesor krzyczał, że w takich warunkach nie może pracować jednak tam ktoś z bronią w niego celował i go popychał. Ta cała Amanda biegała po różne rzeczy potrzebne staremu ten wyciągał kulkę z szefa, czyścił ranę. Potem zszywał podłączył kroplówkę,  Amanda zmieniała pościel i ułożyli szefa na wyro. Psora wyprowadzili dopytując jak szef, to powiedział
-Jest dobrze będzie żył niebawem się obudzi i proszę mnie poinformować łaskawie.
Amanda musiała tam zostać psora sprowadzili do reszty ale nic powiedzieć nie mógł. Alex przytulała Rozi która ryczała że kilneła szefa. Drake zabraniał jej gadać i tak staliśmy my, oni. Siedzieli w chuj długo ze 4 godziny i dopiero wszedł jakiś z tej mafii i powiedział że stary ma przyjść bo oni mu karzą i że szef panienkę widzieć chce. Pytali która to ona wstała i ją zaprowadzili. Reszta chwilowo została w salonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz