Siedziałam cicho, słuchałam go próbując za nim nadążyć. Zmieniał tematy co chwila, powtarzał się, teraz to on się rozsypał. A ja nie wiedziałam co zrobić nawet nie wiedziałam co powiedzieć. Luke by wiedział, poradził by sobie z tym wszystkim.
-Quick, ja naprawdę potrafię o siebie zadbać, Rozi i Drake też. Nie jesteś za nas odpowiedzialny, nie musisz rozumiesz? Wiem że było ci ciężko ale siedzimy w tym razem. W końcu to ja wpadłam na rodzeństwo nawet dzieciaki są z tego powodu. Siedzimy w tym razem. Sprawdzimy dom, postaramy się znaleść dobre miejsce na zimę i ukrycie się przed stadem. Znajdziemy twoją siostrę i mojego brata. I będzie lepiej. Naprawdę Luke potrafi dogadać się z każdym. Zawsze jak coś chciałam to on gadał za mnie z ojcem, ja chyba nie umiałam z nim gadać, ale Luke zdołał wyciągnąć zawsze to co chciałam po za jednym.- powiedziałam chyba i mi udzieliły się te jego monologi. No cóż z kim przystajesz taki sam się stajesz.
- Na co nie chciał się zgodzić?- spytał, odetchnęłam z ulgą już mu przeszło, udało mi się. Jego taktyka zagadania naprawdę działa.
- Och, ojciec zawsze powtarzał że jestem okropna, że mój brat to taki ideał i mam brać z niego przykład. Stwierdził że jak już w wieku 6 lat odwalam takie rzeczy to co to będzie jak pójdę do szkoły. A więc załatwił nauczanie indywidualne. Ale się pomylił bo chodziłam z o pięć lat starszym bratem i jego kumplami. Luke zabierał mnie wszędzie. Naprawdę.
- Co takiego zrobiłaś że już w wieku 6 lat tak podpadłaś ojcu?- spytał
- To bardzo było głupie, ojciec zabrał mnie na ważny bankiet, strasznie się nudziłam a na dodatek jakiś kolo mnie nie zauważył i oblał mnie szampanem. Zaczęłam krzyczeć że mógł by uważać jak chodzi bo ja mam w dupie kim jest i ile kasy ma a garniak nie czyni z jego boga. Pózniej brat mi powiedział że to Minister Obrony czyli osoba nad moim ojcem- Quick wybuchł śmiechem.
- Tak pocisnęłaś mojemu ojcu, szkoda że tego nie widziałem.
Nagle zrozumiałam z kont mnie zna a jako że to był mój ostatni bankiet ja go po prostu nie pamiętałam, choc kilka razy się bawiliśmy razem.
-Jony- wypaliłam przypominając sobie jego. -już pamiętam, nie miałeś dwóch jedynek.
- Nie przypominaj- ostrzegł wciąż się śmiejąc.
W końcu nie złapaliśmy żadnych ryb. Wróciliśmy do jaskini a Quick od razu podszedł do Creepy. Ech, znowu jej się na ucieczki zebrało? Podeszłam do Rozi postanowiłam z nią porozmawiać jak prosił Quick, a i tak na wyprawę na zwiady musiałam poczekać po Quick po krótkiej rozmowie poszedł gdzieś z Creepy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz