Oniemiała przyglądałam się temu wszystkiemu. Quick naprawdę był nienormalny. Podchwyciłam błagalny wzrok dziewczyny i wszystko było postanowione. Ukucnęłam przy chłopaku, oddychał i raczej nic poważnego mu nie było, pomijając rozcięcie na głowie. Patrzyłam jak Quick wiąże dziewczynę i podeszłam celując w jego głowę. Nie chciałam tego robić, pomógł mi i to kilkukrotnie choć głośno tego nie przyznam. I ta sytuacja też była moją winą. Ale słowa chłopaka porządnie mnie przeraziły. Już raz byłam w takiej sytuacji i jak tchórz uciekłam, ale cały czas słyszałam krzyk pozostałych. Nagle usłyszałam słowa na które poczułam ulgę.
- Aleks masz jakiś sznurek żeby go związać? Trzeba ich dokładnie przeszukać i zabrać wszystko co mają. Poczekamy jak ten śmierdziel się ocknie to pogadamy albo dam go Niespodziance do zjedzenia.- a więc chciał gadać. Opuściłam broń.
- Mam, zwiążę chłopaka ale obiecaj mi że nic im nie zrobisz.- poprosiłam podchodząc do chłopaka i podniosłam jego broń.
- Ten dupek do ciebie celował- powiedział oburzony wstając.
- Ja do niego też i do ciebie, zapomniałeś? Chcą się dogadać, odejść.
- Myślisz że on wciąż chcę?- spytał wskazując chłopaka
- Ona na pewno. To jej brat , przemówi mu do rozumu.- wciąż błagałam- jak coś im zrobisz to sobie pójdę. Nie mam zamiaru w tym uczestniczyć.
- nie możesz - oburzył się a mi chyba krew zamarzła.
- A co mnie też zabijesz. Słuchaj Quick. I tak bym poszła. Mam brata, został mi już tylko on muszę go znaleść. Rozumiesz? Muszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz