Mój mało inteligentny brat zaczął grać na zwłokę denerwując wszystkich dookoła. Gdybym go nie znała pomyślała bym, że życie mu zbrzydło.
- Drake odpuść, proszę - rozkazałam szczerze spanikowana - nie chcemy kłopotów - powtórzyłam patrząc na chłopaka w skórzanej kurtce o czarnych włosach. - odejdziemy i więcej się już nie spotkamy.
- twój brat chyba ma inne plany - odparł chłopak mierząc wzrokiem Drake'a - odłóż broni albo twoja siostra straci życie.
- więc na co czekasz zabij ją - prowokował Drake
Obydwoje długo mierzyli się morderczym spojrzeniem. Jedyne czego chciałam to odejść jak najdalej. Nie chcieliśmy broni ani jedzenia chcieliśmy tylko odejść żywi. Spojrzałam na ciemno włosą dziewczynę celującą w plecy mojego brata.
- naprawdę chcemy tylko odejść nikt nie musi umierać - wypaliłam Dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się wahać.
Chłopak przestał zwracać na mnie uwagę. Chyba nie co się przeliczył w gruncie rzeczy nie mogę przecież stać i patrzeć jak Drake naraża życie. A to może być jedyna dobra okazja. Dziewczyna się waha a chłopak się rozkojarzył. Jedyną czujną istotą został niedziwiedz. Drake spojrzał na mnie i już wiedziałam że myśli podobnie. Szybko wyciągnęłam pistolet za paska i przystawiłam go do głowy czarno włosego chłopaka. Nigdy nie zabiłam żywego człowieka i nie wiem czy potrafiła bym to zrobić ale przecież wcale nie musiał o tym wiedzieć.
- Tak jak mówiłam chcemy odejść - wysyczałam do chłopaka przyciskając mocniej broń - odwołaj bestię, a ty - skierowałam się do dziewczyny - opuść broń, a nikomu nic się nie stanie.
Spojrzałam na Drake, który ewidentnie był w dobrym humorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz