W zasadzie to denerwowała mnie ta cała sytuacja. Ludzie powinni trzymać się razem a nie wzajemnie się wybijać. Ale no cóż takie mamy czasy. Zniknęła cywilizacja, zgina i ludzie, bo albo się powybijają wzajemnie tak jak my teraz albo zimni ich pozjadają. Alex swoja drogą też nie była ok. Pomogłem jej nawet ją polubiłem z deczka. A ta wyskakuje z tym gnatem.
Czułem się odpowiedzialny za tego kretyna. Tylko dlatego zdecydowałem o wyjezdzie. Będą potrzebne opatrunki i środki przeciwbólowe, jakieś maści z antybiotykiem. W sumie to zostawiłem ich oboje samych Alex i tego kretyna ale jeżeli będą na tyle nienormalni żeby wysadzić się na Niespodziankę to zginą z jej łap. Mam nadzieję że Alex nie popełni tak fatalnej w skutkach pomyłki.
-Spokojnie dziewczyną bo mi tu ducha wyzioniesz. Odwiążę ci jeszcze nogi i jedziemy. Twój brat będzie potrzebował maści z antybiotykiem solidnie wyłapał w głowę. Ja tego naprawdę nie chciałem, zmusiliście mnie do tego.- skończyłem swój monolog- A teraz wsiadaj i trzymaj się dobrze albo raczki z tyłu albo mnie, jak tam chcesz - odpaliłem motor i ruszyłem, jechałem szybko. Śpieszyło mi się, chłopak może się wykrwawić.
-Jak masz na imię i ile masz lat?- rzuciłem niedbale.
- Rozi i mam 16 lat.
- Miło mi, uspokoiłaś się trochę?
- Troszkę ale martwię się o brata.
- Wiem, też się martwię dlatego się śpieszę. Mógł nie kozaczyć, no sama przyznaj. Zle się stało. Zdaję sobie sprawę że celując do mnie broniłaś brata ale nie strzeliła byś, za bardzo się bałaś...A tak w zasadzie to co was tu przygnało? Szukacie kogoś? Teraz każdy kogoś szuka. Pewnie jesteś głodna?..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz