Patrzyłam jak Quick odchodzi, kiedy znikł mi z pola widzenia (czyli bardzo szybko) zaczęłam związywać chłopaka. Byłam pewna że się nie rozwiąże. Pistolet i nóż który jemu zabrałam włożyłam sobie za pasek.
- pomóż nam - wyszeptała dziewczyna, miała blond fale, obstawiałam że jest mniej więcej mojego wzrostu, a policzki miała mokre od łez. - twój chłopak to psychopata pozabija nas. Chcemy stąd odejść nie szukamy zwady, ani kłopotów. Po prostu nam pomóż ....
Zdziwiona spojrzałam na dziewczynę powoli wstałam i podeszłam do niej. Ukucnęłam na przeciw niej.
- Po pierwsze to nie jest mój chłopak, znam go kilka godzin a po drugie pomogłam najlepiej jak umiałam. Prze ciesz go nie zabiję.
- Co z Drakiem?- spytała po raz kolejny spoglądając na brata.
- Raczej nic mu nie będzie, ma rozciętą głowę ale nie mocno- uspokoiłam ją- pojedz z nim i rób co każe. Nie znam go, przez cały ten czas wydawał się w porządku ale lepiej nie denerwuj go. O swojego brata nie musisz się martwić.
Przez chwilę panowała cisza, Niespodzianka ułożyła się nie opodal Drake'a i spoglądała na niego.
- a co będzie pózniej?- spytała cicho.
- Nie wiem naprawdę nie wiem. Obiecał że z wami pogada.
- to że z nami pogada nie wyklucza tego że nas zabiję- stwierdziła gorzko. Musiałam przyznać jej racje ale w końcu Quick powiedział że nie chce nikogo zabijać. Przeczuwałam że jest przerażona choć starała się tego nie pokazywać. Postanowiłam jakoś podnieść ją na duchu.
- Wiesz, jak szłam ulicą zaatakował mnie zombie, zawsze starałam się ich unikać. No ale próbowałam go zabić, jeden z noży utkwił mu w czaszce, nie mogłam wyciągnąć drugiego. W tedy trupa rozwalił jego niedzwiedz. Mierzyłam do niego ze spluwy, a ten zaczął żartować. To był pierwszy raz kiedy mi pomógł, zabrał mnie ze sobą opowiedział trochę o sobie. Nie mogłam usnąć więc poszłam się przejść. Jakby nie patrzeć twój brat mierzył do mnie z pistoletu. Nie wiedziałam czy miał zamiar mnie zabić czy nie. Quick starał się mi pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz