czwartek, 12 października 2017

Od Lexi

Byłam przerażona, zarażona i sama z tym wszystkim. Quick się z tego wszystkiego wycofał, i miał do tego prawo chciałam z nim pogadać jakoś pocieszyć ale odpuściłam. Luke starał się jakoś po ogarniać ludzi jak obiecał starał się im przekazać wszystko o zimnych. Drake... no właśnie Drake. Nie chciałam nikomu powiedzieć że zostałam zarażona może zrobię to pózniej jak już pozbędziemy się Ivana a więc starałam się unikać Drake'a. Quick mówił że można się zarazić od siebie, a ja nie chciałam by przeze mnie Drake został zarażony. A więc poszłam go poszukać. Niestety znalazłam go szybciej niż tego chciałam. Jak tylko go zobaczyłam chciałam mu o wszystkim powiedzieć chciałam żeby mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze. Ale nie mogłam. Jak tylko podeszłam chciał mnie pocałować ale mu nie dałam, i właśnie o to mi chodziło.
-Drake, to koniec- wypaliłam za nim stchórzyłam.
-Nie martw się Quick ma plan Ivan....
-Drake nie o to mi chodzi, nie kocham cię. Zrywam z tobą
I sobie poszłam za nim zdążył jakoś zareagować ,za nim rozryczałam się. Wchodząc do domu wpadłam na Pati której nawet nie zauważyłam przez łzy.
-Alex co się stał?-spytała jak mnie zobaczyła.
-Zerwałam z Drake'em....
-Ty? To czemu płaczesz?
-Tak, ja i nie mam zamiaru z tobą o moich nie udanych związkach gadać. Mogę mieć z tobą pokój?-spytałam- pokój Drake'a zajął Mateusz a więc....
-Ok- zgodziła się- tylko żadnej twojej paplaniny bo tego nie zniosę.
I tak wszyscy się dowiedzieli że zerwałam z Drake'em. Tej nocy spałam w pokoju Pati. I jak tylko usnęłam nawiedził mnie koszmar.
Śniła mi się kobieta w ciąży. Była już pewnie w dziewiątym miesiącu. Miała duży brzuch cały pokryty czarnymi żyłkami. Krzyczała. Nagle z jej brzucha coś zaczęło się wygryzać. Kobieta wrzeszczała jeszcze bardziej a z jej brzucha wyszło dziecko całe we krwi i czarnej substancji. Kobieta ucichła i patrzyła martwymi oczami przed siebie, a to dziecko na ręce wziął jakiś chłopak pewnie o kilka lat starszy od mojego brata.
Sceneria się zmieniła szłam przez las a wokół mnie było pełno zombie ale nie zauważali mnie. Nagle rzuciłam się na jednego z nich i zaczęłam go jeść.
Gwałtownie się obudziłam ,miałam wrażenie jakby cała ręka mi płonęła i jak tylko się podniosłam zwymiotowałam na podłogę. Niestety obudziłam Pati. Ta chyba szczerze się o mnie martwiła, zapewniłam ją że to pewnie zatrucie i że zaraz posprzątam. Nie dając jej dojść do głosu wyszłam z pokoju. Zaczęło mi się kręcić w głowie i jak tylko doszłam do łazienki zwymiotowałam drugi raz. Odwinęłam bandaż i polałam rękę zimną wodą co choćby trochę osłabiło ból.
Ale kiedy spojrzałam na ranę zaczęłam płakać. Krawędzie rany zrobiły się czarne. Przepłukałam ranę wylałam całą wodę utlenioną i z powrotem zabandażowałam. Wróciłam do pokoju i posprzątałam, Pati cały czas coś do mnie mówiła ale ją zlałam położyłam się i udałam że śpię. Jednak nie potrafiłam już zasnąć.  Całą noc słyszałam jakieś szepty, nie potrafiłam rozróżnić słów ale panikowałam coraz bardziej. Jak już się rozwidniło poszłam do łazienki, rozwinęłam bandaż i spojrzałam na ranę. Na jakiś centymetr na około rany wszystkie żyły zrobiły mi się czarne.
Starałam się zachowywać normalnie, nie panikować, zeszłam na obiad. Jak tylko spojrzałam na jedzenie zrobiło mi się nie dobrze. Nagle zrobiło się głośno, choć każdy jadł i był pogrążony we własnych myślach, słyszałam głosy wielu osób każdy próbował się przekrzyczeć. Nie potrafiłam rozróżnić słów choć próbowałam. Od tego krzyku zaczynała mnie już głowa boleć.
-Zamknij się- krzyknęłam a wszystkie oczy zwróciły się na mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz