Quick znowu gdzieś się zmył. Jutro miał przyjechać Ivan. Nie mogła spać, w ogóle nie chciałam być sama. Wstałam z łóżka i zapukałam do pokoju Alex, gdzie zapewne był Drake.
- No - wrzasnął przez drzwi
Otworzyłam je i weszłam do pokoju uważając by się o coś nie zabić. Przecież to poniekąd pokój Drake'a
- Mogę? - spytałam
- Już weszłaś - odparł
- Nie mogę spać - wyznałam
On też nie mógł spać, leżał w poprzek na łóżku. Usiadłam na łóżko, dużo gadaliśmy. Wspominaliśmy jak przyszliśmy do tego domu pierwszy raz. Wtedy też siedzieliśmy w jednym pokoju, bałam się że znajdą nas ci co zabili naszą grupę. Położyłam się na jego łóżko i w którymś momencie gdy za oknem zaczęło się rozjaśniać chyba przysnęłam. Nie spałam długo, obudziła mnie rozmowa pozostałych. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Quicka nadal nie było w domu, a żona profesora właśnie podawała śniadanie. Wszyscy siedzieliśmy ale nikt nawet nie ruszył jedzenia.
- Jak to wszystko się skończy - zaczął Drake - znaczy jak skończymy z Ivanem i będzie względny spokój to my spadamy
- Co? - wypalił Luke - o czym ty gadasz?
- Że ja i Rozi wyjeżdżamy - odparł
- Ale jak? - dopytywał Luke - Gdzie? Dlaczego?
Pytań była masa a Drake odpowiadał na każde spokojnie. Nie rejestrowałam co dzieje się dookoła i choć nic nie zjadłam z nerwów zwymiotowałam dwa razy. Nasze śniadanie - nieśniadanie przerwał Quick wchodzący do domu. Chciałam nawet coś powiedzieć ale nie wiedziałam co. Pewnie i tak by go to nie obchodziło.
- Będą tu za godzinę - oświadczył - zbierajcie się na dół i proszę was nie dyskutujcie ze mną. Nie mam na to siły.
I naprawdę nawet ze mną nie porozmawiał. Siedziałam i żeby się nie rozpłakać skupiłam się na dłubaniu w jedzeniu. Drake o czymś z nim rozmawiał. Zaczął się żegnać z każdym ale tego też nie rejestrowałam.
- Rozi? - powiedział cicho Drake
Podniosłam głowę i dopiero wtedy zorientowałam się że pożegnał się już ze wszystkimi tylko nie zemną. Wstałam z krzesełka i podeszłam do niego. Przytulił mnie, pierwszy raz odkąd paru dni unikania mnie.
- Tylko nie płacz. Będzie dobrze słoneczko, przecież mnie znasz. Taka łajza jak ja zawsze spada na cztery łapy.
Wierzyłam że będzie dobrze. Z Drake nie zakładaliśmy innego scenariusza. Jego plan wypali. Pokiwałam głową i nawet udało mi się uśmiechnąć. Nie podobało mi się że mamy siedzieć w bunkrze i czekać ale nawet nie protestowałam. Za to uniosła się Alex po wykłócała się trochę i na koniec i tak zostaliśmy zamknięci w bunkrze.
- Nie podoba mi się to - mruknął Luke - nie wiemy co się tam dzieje
- Wiemy - oparł Drake
Podszedł do telewizora w jednym z pomieszczeń bunkra. I go włączył, coś tam po przełączał i na ekranie pokazały się dwa ujęcia salonu, a nawet kuchnia, i korytarz z widokiem na drzwi. Byłam pogrążona we własnych myślach ale telewizor mnie zaciekawił. Podeszłam do nich i usiadłam obok nich przed telewizorem
- Jak? - spytałam zdezorientowana
- Zamontowałem kamery - powiedział - spokojnie nie zamontowałem ich w łazienkach i pokojach, żeby nie było
Patrzyłam jak Quick siada na fotelu i wyciąga na stół broń.
- Co ty robisz! - wrzasnął na niego Luke przez krótkofalówkę
- A skąd ty wiesz co ja robię. - powiedział Quick - siedzę tylko
- A my tu widzimy że się rozbrajasz - wtrącił się Drake
- Wy widzicie? Ale jak?
- No widzisz jestem genialny - wychwalił się Drake
- No to wam powiem że podjeżdżają więc teraz się lepiej nie odzywajcie - powiedział
Chwile pózniej do domu wszedł Mariusz, pogadał coś i wyszedł by po chwili wrócić z Borysem, dwoma kobietami, zapewne Ivanem i jego dwoma ochroniarzami. Siedziałam jak by miała wybuchnąć bomba nawet nie zorientowałam się że ściskam za rękę swojego brata.
- Siostra - powiedział cicho Drake - człowiek aby żyć musi oddychać
I dopiero wtedy zorientowałam się że wstrzymałam oddech.
- Jesteś pewna że chcesz ze mną jechać? - spytał tak cicho że ledwo go słyszałam
- Tak - odparłam
Musiałam z nim pojechać. To mój brat i jestem na 100% pewna że zrobi coś głupiego jak puszcze go samego. Druga sprawa to taka że muszę pomyśleć i Quick też musi pomyśleć. Wszystko się pokręciło, zapewne był ze mną bo nie miał wyboru. A teraz jest tak dużo ludzi i tak dużo dziewczyn. Jest przywódcą nie ukrywajmy że każda z nich chciała by z nim być. I właśnie wtedy zaczął macać tę blond ślicznotkę. Podobało jej się a on najwidoczniej nie zamierzał przestawać. Co on odwala! Przecież Drake powiedział że wszystko widzimy. A ten na moich oczach maca tę zdzirę. Podniosłam się przewracając krzesełko. Wszystkie oczy skierowały się na mnie ale mi było wszystko jedno. Poszłam do innego pomieszczenia i położyłam się na jednym z łóżek. Niech to szlak to na tym łóżku położyłam tą małą 6 latke której zabili brata na ulicy. Była chyba córką jednego z żołnierzy. Pamiętałam jak płakała... Po jakimś czasie przyszedł Drake
- Myślałem że płaczesz - powiedział opierając się o ścianę
- Jak widzisz nie płaczę. - odparłam - co tam?
- Quick unieszkodliwił Ivana... - zaczął
- I przeleciał blondynkę... - dodałam
Drake spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie - zaprzeczył
- Nie ważne - odparłam wstając - to jak jedziemy do domu?
- Myślałem że zostaniesz
Wyszliśmy z bunkra i poszliśmy na górę. Cieszyłam się że żyje, i chciałam żeby było normalnie. Nawet próbowałam zachowywać się normalnie. Nawet wytknęłam mu że będziemy musieli porozmawiać o tej damulce ale w sumie nie chciałam słuchać. Quick z Luke'm poszli na dół zaprowadzić Ivana i te dwie.
Chciałam tylko stąd wyjechać. Przecież to było do przewidzenia że ktoś taki jak on nie może być kimś takim jak ja. Nie ta liga, należy to tej do której w normalnym świecie nie miałabym wstępu.
- Jedziemy? - spytałam
Drake chyba chciał pogadać z Quickiem. Chociaż się kłócą to jednak są kumplami ale bez słowa wyszliśmy z domu. Nie mieliśmy zamiaru nic zabierać. Mieliśmy wyjechać stąd tak jak przyjechaliśmy. Bez niczego, bez jedzenia tylko z bronią którą zawsze nosimy przy sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz