czwartek, 12 października 2017

Od Rozi

Odkąd Quick wytrzezwiał zaczął mnie unikać. Robił wszystko aby nie jeść z nami, aby nie rozmawiać z nami i w ogóle praktycznie nie przebywał w domu. Jeżeli spał nie robił tego w pokoju. A jeżeli Pati miała racje. Może on ma kogoś w osadzie i teraz gdy jest na krawędzi życia zrozumiał że tak naprawdę mnie nie kocha i chce spędzać czas z kimś innym. Próbowałam kilkukrotnie z nim rozmawiać i jeżeli udało mi się go znalezć zawsze był zajęty. Nawet jak przyjechaliśmy i powiedziałam mu o tym szpitalu też mnie spławił. Nawet mnie nie słuchał, kompletnie przestałam go obchodzić. Zeszłam na dół na obiad. Byli wszyscy oprócz Quicka i Drake'a. Usiadłam i w milczeniu zaczęłam jeść.
- Luke ja naprawdę jestem ciekawa co wy robiliście we troje tamtej nocy? - spytała Amanda
- O jakiej nocy mówisz? - dopytał Luke
- Widziałam jak Julka odprowadzała Drake'a - ciągnęła - Na początku myślałam że jesteś na warcie, ale chwile pózniej ty też wyszedłeś z pokoju.
- Gdzie mój brat? - spytałam zmieniając temat
- Chyba został przy ogrodzeniu - wyjaśnił Luke
Amanda nadal drążyła temat owej nocy ale w końcu się zamknęła. Jedliśmy w milczeniu. Byłam ciekawa gdzie jest Quick... Co robi i z kim... Głupia Pati to wszystko przez nią. No ale faktem jest to że powinien ze mną porozmawiać. Miał plan na Ivana i był pewny że wypali więc w czym rzecz...
- Zamknij się - wrzasnęła nagle Alex
Spojrzałam na nią zdziwiona. Przecież nikt nic nie mówił. Alex wstała od stołu i poszła do pokoju Pati. No tak nie wiedzieć czemu wczoraj Alex zamieszkała w pokoju Pati. Jadłam jedzenie a z mojego talerza nic nie ubywało. Wstałam od stołu i wyszłam na zewnątrz. Tak jak mówił Luke, Drake'a znalazłam przy ogrodzeniu. Mur już stał, wykonali kawał naprawdę dobrej roboty. Teraz Drake kombinował coś przy ogrodzeniu przed murem.
- Co robisz? - spytałam
- Nie dotykaj - warknął szybko - próbuje podłączyć ogrodzenie pod nasz wiatrak.
- Wytrzyma? - spytałam
- Nie - odparł - ale nie uda nam się zbudować wiatraków, będzie przepięcie miejmy nadzieje że dopiero po wizycie Ivana.
- Gdzie ludzie? - spytałam
Drake był jedyną osobą kręcącą się przy ogrodzeniu
- Wszyscy długo pracowali - wyjaśnił - mają prawo do przerwy
- A ty? - dopytałam
- Zrobię to pójdę. Wywaliłem ich bo mnie wnerwiają - warknął
- Drake - powiedziałam
Wiedziałam że coś go męczy, i chyba wiedziałam co
- Rozi jak cała ta sytuacja się uspokoi - zaczął - znaczy wiesz jak ten Ivan pojedzie czy cokolwiek zamierza zrobić Quick to stąd spadam
- Co? - wrzasnęłam
Przez co zwróciłam na siebie uwagę przechodzących ludzi. Umilkłam aż sobie poszli
- Co ty mówisz? - warknęłam cicho
- Lexi ze mną zerwała - wyjaśnił - nie podała powodu po prostu powiedziała, zabrała rzeczy ze swojego pokoju i poszła. Cholera - warknął - pieprzony prąd
- Drake - powiedziałam spokojnie
Zostawił te ogrodzenie i na mnie spojrzał.
- Rozi postanowiłem - oznajmił - jak skończy się cały ten cyrk z Ivanem wyjeżdżam.
- Gdzie? - spytałam tylko
- Jadę do domu do Krakowa. Będziemy w kontakcie jak będziesz mnie potrzebowała to wystarczy że powiesz. Kraków nie jest daleko...
Kompletnie nie dał mi dojść do głosu
- Drake - przerwałam mu - jadę z tobą
- Co takiego? - dopytał
- Jadę z tobą - powtórzyłam - przyjechaliśmy tu razem i wyjedziemy stąd razem
- A Quick? - dopytał zdziwiony
- Co z nim - wypaliłam - zostanie tu ze swoimi ludzmi.
- Rozi ale... - zaczął zmieszany
- Unika mnie - wyjaśniłam - Jak skończymy z Ivanem jadę z tobą. Dam czas Quickowi aby wszystko sobie przemyślał. On chyba ma mnie... nieważne jadę z tobą
Oparłam się o jakiś samochód i patrzyłam jak Drake kombinuje z płotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz