Miałyśmy plan i było to chyba jeden z najlepszych na jakie wpadliśmy. Może dlatego że pierwszy raz faceci nie przeforsowali swojego zdania. Znalezienie chodliwego samochodu i drutu nie było ciężkie. Pati do bagażnika wrzuciła dwóch ruskich trupów. Ciekawe jak ona nie zauważenie ich zgarnęła. Zabraliśmy Zombiego i pojechaliśmy pod szpital. Wedle planu rozłożyłyśmy drut. Naprawdę cieszyłam się że wreszcie ktoś uwzględnił mnie w jakimś planie. No wiadomo nie jestem głupia, zdaję sobie sprawę z tego że jestem w ciąży i nie pcham się na żywioł ale przecież mogę być przydatna. Pewnie jak by Julka była bardziej obrotna i Pati nie miała by na nią uczulenia, za miast mnie zabrali by ją. No ale Julka to Julka. Miałam stać z dala i dobijać tych których nie dobiły dziewczyny. Jak w planie zimni zaczęli napierać na drut i zaczęły rozrywać się na pół. Co jakiś czas jakiś niedobitek się trafił więc go dobiłam. I jak zwykle z planami bywa wszystko poszło nie tak. Trupy w panice zaczęli napierać na drut.
- Nie - mruknęłam
Drut nie wytrzyma... Ale trupy miały nas gdzieś, nie rzucały się na nas one uciekały...
I wtedy drut z jeden strony nie wytrzymał.
- Drut się zerwał - krzyknęłam
- Ok, zajmę się tym - oznajmiła Lexi i pobiegła
Została ze mną Pati. Zdezorientowana podeszła do mnie i zamieniła nóż na karabin.
- Widzisz to co ja? - spytałam nie dowierzając
Trupy miały nas centralnie w dupie. Mało tego one zaczęły atakować siebie nawzajem. Pati głośno przeklęła
- Podjedz tu samochodem - wypaliła i pobiegła w stronę gdzie pobiegła Alex.
Ani jednej, ani drugiej już nie widziałam. Zrobiło się tam duże zamieszanie, a trupy uciekały w las. Odkręciłam się na pięcie i szybko poszłam po ten samochód. Dlaczego akurat ja... Niech to szlak nie umiem prowadzić samochodu. Usiadłam przed kierownicą. Przecież to nie może być trudne - warknęłam. Kierownica, gaz, hamulec łatwizna. I było by gdyby nie fakt że samochód miał trzeci pedał. Po długim czasie udało mi się odpalić tego złoma. Samochód wyrwał się do przodu, nie potrafiłam nad nim zapanować i mało co nie zaparkowałam na drzewie. W końcu udało mi się zapanować nad samochodem. Okazało się że to wcale nie jest takie trudne jednak nadal nie rozszyfrowałam po co jest ten trzeci pedał. Podjechałam do dziewczyn potrącając po drodze paru zimnych. Poszła bym już siedzieć.
W śród trupów kręciło się paru... ludzi. Wyglądali normalnie i nie gnili. Pati udało się ich zabić.
- Co to było? - spytałam jak dziewczyny wsiadły do samochodu
- Nie wiem - odparła
- Nie wyglądali na zimni - zauważyłam
Spodobało mi się prowadzenie samochodu więc zawiozłam je do domu. I nawet jeżeli nie podobał im się sposób mojej jazdy nic nie powiedziały.
Minęłam Mariusza stojącego przy bramie. Drake miał rację oni naprawdę są jak psy... Weszłam do domu, Alex od razu pobiegła do łazienki. Nie wiedziałam że aż tak zle prowadziłam.
- Gdzie byliście? - spytała Julka
W salonie o dziwo był również Quick. Gadał o czymś z Borysem, jak nas zobaczył podniósł na chwile głowę. Spojrzał na mnie i Pati po czym po prostu wstał i skierował się do drzwi a Borys za nim.
- Nie interesuje cię gdzie byłyśmy? - spytałam za nim
- Gdzie byłyście? - spytał na odczepnego
Miał mnie totalnie gdzieś...
- Poszłyśmy za szpital pozbyć się stada
Zupełnie go to nie ruszyło
- We trzy? - dopytał - ile ich było? Bo muszę wysłać ludzi by posprzątali
- Dużo - warknęłam - i były dziwne
Nie słuchał mnie dalej, otworzył drzwi i jak bym nic nie mówiła zamknął je za sobą.
- Widziałaś - wrzasnęłam do Pati
- Jak był by babą powiedziała bym że ma okres
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz